piątek, 13 lipca 2012

Round'bout Sweden...i feeling

Dzisiaj jest piątek trzynastego,ale ponieważ nie jestem przesądna,nie robi mi to różnicy.Pecha póki co nie miałam i nie mam...Mam nadzieję,że tak pozostanie.
Wczoraj miało miejsce sportowe wydarzenie bez precedensu.Polska reprezentacja nie wystąpi w finale Drużynowego Pucharu Świata,po raz pierwszy od lat.Trudno,konkurencja była duża-i w półfinale,i we wczorajszym barażu,a udziałem w finale premiowane było i tu,i tu,tylko pierwsze miejsce.No cóż.Nie podoba mi się tylko fakt,że w finale będzie reprezentacja Danii,której-jak wiadomo-nie znoszę.Trudno,będę trzymać kciuki za Szwecję i Australię,a zwłaszcza za swoich ulubieńców w tych drużynach,czyli Fredkę i...Darcy'ego,który ma już jutro wystartować po przerwie spowodowanej kontuzją!!!!Hurra!Panowie ci będą mieli tym łatwiejsze zadanie,bo przecież na codzień jeżdżą w drużynie Dackarna...
Ale wczoraj chciało mi się śmiać...Nie,nie z powodu DPŚ.Z powodu mojej-zapewne odziedziczonej po matce-intuicji.Albo może bardziej to dar przywoływania pewnych rzeczy myślami?Kilka dni temu "chodził" mi po głowie tytuł mało inteligentnej gazety dla kobiet-takiej,jak to zwykle,o urodzie,modzie,"gwiazdach" itp.Był też impuls,by-dla tzw.odmóżdżenia-ją kupić.Zdziwiło mnie to,bo nie czytam takich periodyków.Jesteśmy wczoraj z mamuśką na zakupach,przechodzimy koło sklepu z prasą,a rodzicielka mówi mi:
-Patrz,w(tu tytuł gazety)jest dodatek-książka o Szwecji!
Jako wielbicielka kraju(ale nie gazety)odżałowałam trochę wyższą(delikatnie powiedziane)niż zwykle cenę gazety i kupiłam.Już teraz wiem,dlaczego prześladowała mnie w myślach ta gazeta.Oczywiście,czasopismo szybko mnie znudziło,ale książka jest bardzo OK.Sympatyczna.Nie był to może niezbędny,ale bardzo przyjemny zakup...
Dzisiaj...Dzisiaj jeszcze nie wiem,co będę robić.Na razie jest 12.00,a ja jeszcze nie mam pomysłu.Ale to nic.Najważniejsze będzie i tak to,co dziać się będzie jutro o bodajże 18.45...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz