czwartek, 21 czerwca 2012

"She's into superstitions..."

Ricky Martin miał rację-ona wierzy w przesądy-i on też.I cała rzesza ludzi.Nie tylko kobiet,ale i facetów.Co ciekawe,większość tych przypadków,które przychodzą mi teraz do głowy,to faceci.
Tak na marginesie:dlaczego wierzymy,że jeśli przed maturą/trudnym egzaminem/klasówką założymy czerwone majtki,to nam się uda?Dlaczego nie wierzymy w swój talent do nauczenia się tego czegoś?Absolutnie tego nie rozumiem,ale sama przed egzaminem na wszelki wypadek wkładam czerwoną bieliznę.Ja,racjonalistka.
Ciekawy przykład to świat sportu.Tu często obserwuje się przesądy,które mają pomóc w osiąganiu dobrych wyników,choć z tym bywa różnie.Oto kilka z tych,o których się dowiedziałam/które zobaczyłam:
-Slaven Bilić i jego legendarny,brązowy,koniecznie poluzowany krawat.Czy pomógł Chorwacji?Do pewnego momentu...
-Roger Federer i to,że(przynajmniej swego czasu)wybierając piłki,brał dwie,obracał je w dłoni i wybierał tę drugą.Niestety,jego czasy na światowym topie już dobiegły końca.
-Jeden z żużlowców mlodego pokolenia,który zwierzył się,że przed startem poklepuje swój motor(na zasadzie:"good boy,zawieź mnie tak,jak trzeba"?),bo inaczej się nie uda.
A Wy,macie coś takiego?Ja niby nie,choć doświadczenie z bielizną uczy,że musiałabym powiedzieć:"tak".Czy przesądy są w stanie kiedyklwiek wyginąć?...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz