piątek, 22 czerwca 2012

Kiss me,I'm an Irish lover

Z samego rana zadzwoniła do mnie Ewelina.Zadała sobie ten trud tylko po to,by powiedzieć mi coś,o czym już wiem.Nie zdałam i muszę się zgłosić na poprawkę,którą totalnie nie wiem,jak zdam.Już mi niedobrze.
Co za to poprawiło mi humor?Coś z kategorii "fifty-fifty:zdjęcie mojego ulubionego bramkarza ostatnich czasów na imprezie.Z dziewczyną(szczęściara!).Oczywiście,lepiej z dziewczyną niż z chłopakiem,ale średnio mi to w smak.Plus doniesienie,co rzeczony zrobi ze swoją częścią premii za Euro.No żesz kurde,niech zrobi z tym,co chce!Niech kupi sobie najdroższy samochód świata,taki na "L","f","m","p" albo "r".Co komu do tego?No,ale zapomniałam,że Polska to kraj małych,zazdosnych ludzików,którym się nie podoba,jeśli ktoś nie jeździ współczesną wersją malucha dla biedoty i nie stołuje się w sieci na "b".
Doszłam też do wniosku,że Euro zaskakuje.Niekoniecznie pod względem wyników,bo na razie wszystko toczy się wg przewidywalnego scenariusza.Chodzi o kwestie...miłosne.Myślałam,że naczelnymi konserami urody polskich kobiet będą Hiszpanie,Włosi,Portugalczycy,etatowi podrywacze z Poludnia.Tymczasem na najbardziej romantyczną nację wyrastają...Irlandczycy!Ich kibicowanie obrosło już legendą,ale żeby miłość?...
Wystarczą mi takie oto wzmianki:(internet):"Zobacz wideo,na którym Irlandczyk podrywa policjantkę z Polski" oraz(w gazecie)wdzięczny opis,jak to panowie z Zielonej Wyspy rozsiedli się gdzieś z napisanym po polsku transparentem:"Szukasz męża,zgłoś się do nas".Urocze.Wychodzi więc na to,że pojawiające się w teledysku do "Jump around" by House of Pain plakietki:"Kiss me,I'm Irish" oraz "I'm an Irish lover" nie są takie przesadzone...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz