sobota, 3 października 2015

Jednak uwierzę w ludzki ród...

Piosenka tygodnia:

                                          Przyczepiła się i nie chce odejść...
...choć ja nie mam nic przeciwko niej, bo piosenka jest świetna. I nic a nic się nie starzeje!
Poznajcie też mojego nowego przyjaciela:
 
                                                                           źródło
Wraz z tym przyjacielem weszłam na nowy etap telefonicznej ewolucji...
Muszę też przyznać, że w tym tygodniu uwierzyłam jednak w ludzki ród. Samą mnie to zaskoczyło.
W ubiegłą środę ojciec udawał się w służbową podróż do Słupska. Miał być na miejscu dość wcześnie, co w związku z miejscem naszego zamieszkania oznaczało pobudkę o 3.00, po czterech zaledwie godzinach snu...O 6 rano tegoż dnia-telefon. Ojciec. Prosił o numer telefonu do swojego banku. Okazało się oczywiście, co przewidywałam, że zgubił portfel wraz ze wszystkimi dokumentami (no, został mu się ino paszport, ale tylko dzięki temu, że nie opuścił półki w domu). Oczywiście, panika, dzwonienie do banków i zastrzeganie kart, zgłaszanie w siedzibie pana Biedronia zgubienia dowodu, blokowanie prawa jazdy...I lęk, gdzie te dokumenty hulają, kto je znalazł, co z nimi zrobił i w jakiej firmie wziął pożyczkę na konto ojca. Miałyśmy wprawdzie-matka i ja-przebłyski intuicji, że wszystko się znajdzie, ale...Intuicji nigdy nie można zawierzyć na sto procent.
A jednak! W poniedziałek o 10.20, po niemal sześciu pełnych emocji i nerwów dniach, zadzwonił dzwonek do drzwi. Kurier z paczuszką z portfelem. Po lekturze stempla pocztowego okazało się, że wysłano przesyłkę już następnego dnia po zgubieniu, a więc w czwartek. Jest szansa, że nic złego się nie stało...i nie zadzwoni za jakiś czas Provident czy inny tam. Co ciekawe, w portfelu brakowało gotówki (18 zł, ale zawsze; głupi ma zawsze szczęście-ojciec dopiero miał wypłacić pieniądze), a wszystkie dokumenty były połamane lub w inny sposób uszkodzone, ale BYŁY! Nadawca albo jest przesadnie skromną osobą, albo zadowolił się tymi osiemnastoma złotymi-wolał pozostac anonimowy.
Wiem, że gdyby w środku było więcej gotówki, nigdy byśmy o portfelu więcej nie usłyszeli i nie zobaczyli go. Szczęśliwie tak się nie stało-choć zastrzeżone dokumenty i tak trzeba wymienić na nowe. Oby koszty z tym związane były dla ojca jakąś nauczką...
Tyle u mnie nowości, niestety...A co u Was?


1 komentarz: