wtorek, 11 lutego 2014

Czego się słucha w pewnych kręgach:)

Wiele klubów sportowych-w Polsce, Europie czy na świecie-posiada swoje hymny czy piosenki, które się z nimi wiążą. Jak wiadomo, niektóre mają dłuuugą tradycję (kto nie słyszał o "You'll never walk alone" na przykład?), fajnym pomysłem było też dla mnie zaadaptowanie "Snu o Warszawie" przez kibiców Legii...Szkoda tylko, że podobną drogą nie idą ludzie żużla...i fundują ludziom już od wielu lat istne koszmary. Czyżby uważali kibiców za ludzi bez gustu? Albo takich, którzy natychmiast po przyjściu na stadion ululają się piwem i jest im wsio rawno, co "leci" w tle? Tak czy tak, udanych hymnów żużlowych było tyle, że szybciutko można policzyć na palcach jednej ręki. Oto mój subiektywny przegląd/ranking.
1. Bydgoszcz

 
Jak wiadomo, za miastem i drużyną nie przepadam, ale popieram pomysł i inicjatywę tych, którzy zabiegali o przywrócenie tego hymnu kilka lat temu. Może dziś dziwnie się tego słucha, ale mi pasuje bardzo.
2. Toruń
-najstarszy znany mi hymn, "Apator Adriana to nasza drużyna"-lata 90., do posłuchania tu . Moja opinia? Dramat i tragedia, ale pamiętajmy, że powstał w discopolowych latach 90...
-hymn, który obowiązywał w 2004, czyli kiedy zaczęłam jeździć do Torunia: http://www.youtube.com/watch?v=RjuAqr-cW8Y
Moim zdaniem najbardziej udany w historii Torunia. Dynamiczny, coś się w nim dzieje, jest o tym, co trzeba, czyli o walce, o drużynie itp., a nie o d...Maryni.
-następny w kolejności, hiphopowy tym razem hymn, moim zdaniem też spoko:
                                  
-ostatnie dziecko toruńskich artystów, przez wielu kibiców olewane i pogardzane. Według wielu nie zasługuje na to, by nazywać to hymnem, i zgodzę się z tym. Zemdlałam, słysząc go pierwszy raz. W złą stronę idzie Toruń, jeśli o to chodzi. Koszmar i kwintesencja złego gustu:
                                   
 
3. Gorzów Wielkopolski
Za klubem nie przepadam, hymn też im się nie udał. I polski Demis Roussos (tak mi się pan wykonawca skojarzył) nie pomógł. Ciekawe, czyja to sprawka...
                                
4. Zielona Góra
Klub ten wsławił się występem w serialu "39 i pół", który zaowocował tym oto dziełem muzycznym, krytykowanym, objeżdżanym i gnojonym (słusznie):
                                 
Bardziej oficjalny hymn by popularna onegdaj Grupa Operacyjna, moim zdaniem OK:
                                  
5. Gniezno
Moje rodzinne miasto, w którym pewnego dnia hiphopowcy wysmażyli sympatyczny hymn na cześć naszej drużyny. Jest melodia, jest temat, super tekst, jest mesydż. Spoko. Szkoda tylko, że nikt już tego hymnu nie używa-tu .
Oto pierwsza część cyklu. Zostało mi jeszcze kilka utworów, ale o nich niebawem:) Ciekawa jestem, co sądzicie o tych hymnach/piosenkach. Czy dyscypliny, którym kibicujecie, też mają takie utwory? Podzielcie się ze mną swoją wiedzą!


3 komentarze:

  1. You'll never walk alone - hymn mojego ukochanego Liverpoolu :) Zawsze mam ciarki jak tego słucham!

    OdpowiedzUsuń
  2. Muzyka "kibicowska" to dla mnie swego rodzaju fenomen ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. haha, ja też nie przepadam za Polonią, słuszne to :D

    OdpowiedzUsuń