poniedziałek, 9 grudnia 2013

Nowy przyjaciel, nowy klub, nowe perspektywy(?)

www.youtube.com/watch?v=zaj010G3wFw Mała reklama:) Mam nowego przyjaciela, od którego jestem uzależniona. Ze względu na moją dietę, światopogląd i tak dalej, dużo czasu spędzam, przeglądając w sklepie skład kupowanych produktów. Trzeba się nagimnastykować, by sprawdzić, na dodatek wkurza mnie brak ujednolicenia-raz są symbole (np. E120), raz opis słowny (koszenila). Teraz, z moim nowym przyjacielem, będzie mi trochę łatwiej sprawdzić, czy to, co chcę kupić, nie ma zakazanych składników...Aplikacja jest do pobrania w App Store, w Android Market, pewnie jeszcze innych tego typu "sklepach", więc dostęp do niej jest. Zachęcam. Możecie się zdziwić, co jest w jedzeniu, które kupujecie...
A co u mnie tak poza tym? Nareszcie wyjaśniła się sprawa przynależności klubowej mojego ulubionego zawodnika żużlowego nr 2, pierwszego po Darcym:
http://www.sportowefakty.pl/zuzel/402004/fredrik-lindgren-zawodnikiem-wybrzeza, z czego bardzo się cieszę. Wiem, że dla Was to neutralna informacja, albo nawet nieinteresująca, ale ja się cieszę. Ta niepewność jest zawsze denerwująca. Poza tym kontaktowałam się z kilkoma firmami w sprawie stażu i czekam, co z tego wyniknie. Pewnie i tak przed nowym rokiem niczego nie zacznę, ale może jakaś nieśmiała perspektywa jest...
Poza tym dochodzę do wniosku, że wszystko jest już strasznie nudne, jeśli chodzi o postępowanie ludzi w sklepach w okresie okołoświątecznym. Niedobrze mi już na widok rodzinek/tatusiów z dzieciaczkami, które hałasują, przeszkadzają i generalnie ich obecność wiele nie wnosi. Byłam na zakupach w sobotę i wczoraj, i ciągle to samo. A rodzic(e) oczywiście pociechy nie nadzorują, bo po co? Im nie przeszkadza, najważniejsze, że oni mogą zrobić zakupy. Dzisiaj z kolei, w mniejszym markecie, zaatakowała mnie starsza pani, zamiast przeprosić jak człowiek, przepychała się. Wszystko po to, by uzbierać punkty brakujące jej do jakiejś durnej promocji. Ja to się jednak nie nadaję do życia z ludźmi, przynajmniej w okresie przedświątecznym.
Ostatnio na fali sentymentalizmu(?) wracam do ulubionych książek z dzieciństwa. Nie wiem, czy to moje dziecinnienie, czy te książki są dobre w każdym wieku, czy nuda...Całkiem możliwe, że wszystko po trocju.
A teraz...Teraz się pożegnam. Wystarczy moich "rewelacji". Miłego tygodnia, jeśli macie przed sobą coś trudnego, nie dajcie się! Trzymajcie się.

11 komentarzy:

  1. Całkiem fajna ta aplikacja :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Nie mam wielkiej manii sprawdzania wszystkich składów, ale taka aplikacja ułatwi życie nie jednej osobie: ) Na takie dzieciaki w sklepach trzeba strasznie uważać, wszędzie ich pełno, aż czasami ciężko jest przejść.

    OdpowiedzUsuń
  3. Odnośnie tych książek to myślę, że nuda może mieć na to spory wpływ :D

    OdpowiedzUsuń
  4. nawet nieśmiała perspektywa jest lepsza niż brak jakiejkolwiek. a styczeń to właściwie już zaraz :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Oj, mnie też ludzie denerwują, pchają się, kłócą w kolejkach, biegną, dzieci to mały "pikuś" przy takich obłąkanych dorosłych ;)

    OdpowiedzUsuń
  6. Dziękuję! Staram się wracać i być częściej na blogu i wreszcie zacząć się udzielać, bo wstyd normalnie :(
    Ta aplikacja z filmiku jest świetna. Na pewno nie jednemu się przyda. Nie denerwuje Cię takie wybieranie godzinami produkty?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki, postaram się nie zawieść Cię i wkrótce dodać coś nowego :)

      Wiadomo, że takie produkty, które już dobrze znasz od razu ładujesz do koszyka :)

      Usuń
  7. Mnie w ogóle dzieci drażnią, nie muszą być w sklepie :D

    OdpowiedzUsuń
  8. Pisałam blogi odkąd pamiętam, więc jakieś doświadczenie już mam :) Wcześniej siedziałam na mylogu, a na blogspocie jestem od, nie wiem, 2 lat? Coś koło tego.
    Napisałaś, że większość Twoich wymarzonych prezentów jest zbyt abstrakcyjna. Co m.in. masz na myśli?
    Hmm, skąd jesteś? :> Bo ten "śnieg i wichura" w Mikołajki brzmi dziwnie znajomo :))

    Z reguły nie sprawdzam składu produktów, chyba przyjęłam już to do siebie, że chemia jest we wszystkim, nawet w najprostszych płatkach śniadaniowych, aczkolwiek powiem o tej aplikacji bratowej, która ma prawie dwuletnie dziecko i nie chce go faszerować różnymi E-cośtam :) W ogóle Android Market to cudowne miejsce, tam jest tyle przydatnych aplikacji, duża część za darmo, a część za grosze :)
    Przedświąteczny szał zakupów jest straszny. Nie rozumiem, po co ciągnąć ze sobą dzieciaki do sklepu. Nie można ich z kimś zostawić? Babcia, dziadek, ciocia, wujek? Nie uwierzę, że nie ma ani jednej osoby, która mogłaby zająć się dzieciakami na 3-4h. Rodzice by mieli spokój, inni klienci sklepu by mieli spokój... Może za kilka lat spojrzę na to z innej perspektywy, ale mam nadzieję, że nie stanę się jednym z rodziców, na których teraz narzekam :)

    OdpowiedzUsuń
  9. nienawidzę tej przedświątecznej spiny zakupowej, a jeszcze sama będę musiała się w nią włączyć, to mnie najbardziej przeraża :o

    OdpowiedzUsuń
  10. ej ta aplikacja jest mistrzem - zainstalowałem mamusi na telefonie, dzięki! :D

    OdpowiedzUsuń