środa, 20 listopada 2013

Wracam z niebytu.

Hejka, jakby napisała pewna kobieta, z którą współpracuje mój ojciec. Tak, dawno się nie odzywałam, ale nie miałam weny, humoru, nastroju. Mówiąc szczerze, kilkakrotnie zabierałam się do napisania notki, siadałam przed pulpitem...i nic. W ostatnich dniach bardziej absorbowały mnie następujące rzeczy:
  1. http://www.sportowefakty.pl/zuzel/398657/trybunal-pzm-w-sprawie-unibaksu-ok-miliona-zlotych-kary-i-8-punktow-ujemnych- tak, to mnie zajmowało, jako że jestem żywo zainteresowana tą sprawą. Ta dość dobra, choć jeszcze nie do końca zadowalająca informacja dotarła do mnie wczoraj. No trudno, lepsze 1 043 000 zł niż 2,5 miliona, lepsze -8 niż -12...A znając życie, ta sprawa będzie się jeszcze trochę ciągnęła, więc nie rozdzieram szat.
  2. http://www.sportowefakty.pl/zuzel/398801/emil-sajfutdinow-wybral-unibax-torun- hot news dosłownie sprzed chwili. Za samym zawodnikiem nie przepadam, ale cieszę się, że ktoś tak dobry dołączył do jednej z moich ulubionych drużyn.
  3. Kiedy przed sekundą zalogowałam się do swojego USOS-a, powitała mnie przemiła informacja w zielonej ramce: "Twój dyplom jest gotowy do odbioru od 19-11-2013". Tzn. od wczoraj. No, nareszcie, bo już się martwiłam! Dziś pewnie nie, ale jutro lub w piątek wybieram się po odbiór. Z tym papierem można wreszcie zacząć działać, jako że poszukiwania pracy, mimo już najróżniejszych zabiegów z mojej strony, póki co spełzają na niczym...
  4. Bardzo zaabsorbowały mnie pewne ciekawe książki, o których postaram się niebawem napisać.
  5. W końcu, bardziej absorbował mnie własny prywatny dołek wynikający z nudy, nicsięniedziania itp. Mam jednak nadzieje, że to juz przeszłość.
Bardzo bym chciała wiedzieć, co ma dla mnie w zanadrzu nadchodząca przyszłość-taka, powiedzmy, w perspektywie 2-3 miesiecy. Niepewność i powtarzalność moich dni w ostatnim czasie zaczyna działać mi na nerwy.
Jak myślicie?...To wszystko oczywiście pomysł mojego wszystkowiedzącego tatusia...Ostatnio wpadłam na pomysł, by udać się do dwóch epickich gazet z mojego miasta i wyżebrać choćby praktyki. Poprawa warsztatu się przyda, a zdaję sobie sprawę, że na etat tak od razu by się człowiek nie załapał...Tylko nie wiem, jak mam się zabrać za kontakt z nimi. Wychodzę z domu, docieram do siedzib i...tchórzę. Wejść tak z ulicy z CV i jakimś tekstem próbnym pod pachą, czy napisać mail z pytaniem o to, czy byłaby możliwość tych praktyk? Z jednej strony, mail może zostać zlekceważony, osobiste przyjście zignorować trudno...Sama już nie wiem, miotam się i gubię, potrzebowałabym rady kogoś, kto ma trochę oleju w głowie i umie mądrze doradzić, czyli Was:)
Myślę, że na razie tyle wystarczy. Cieszę się, że w ogóle coś napisałam, i uważam to za sukces, bo poważnie bałam się, że już nic nie napiszę. A jednak...Wewnętrzna potrzeba była silniejsza. Piszcie, co u Was, bo jestem ciekawa! W najbliższym czasie postaram się nadrobić braki lekturowe u Was. Buziaczki, Wasza Darcy.

4 komentarze:

  1. W takim razie czekam o post o książkach, aż jestem ciekawa :D
    No i świetnie, że w końcu możesz odebrać swój dyplom :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Wiesz, z moich doświadczeń wynika, że zdecydowanie lepszy efekt daje rozniesienie CV osobiście :) Gdybym tego kiedyś nie zrobił to nie 2 razy nie dostałbym pracy bo mój @ byłby wrzucony gdzieś do spamu. Za pierwszym razem gdy przyniosłem CV do jednej z firm od razu zostałem wzięty na rozmowę kwalifikacyjną - i to był mój sukces bo od razu zostałem przyjęty.

    Powodzenia!

    OdpowiedzUsuń
  3. Może napisz do działu kadr czy coś o mozliwości odbycia praktyk? ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. ciekawa jestem, jakie ksiażki Cię tak zaabsorbowały :)
    za 2 miesiące się przekonasz, co przyszłość szykowała.. :)

    OdpowiedzUsuń