wtorek, 29 października 2013

Prawie oszukana i rozgoryczona

Teraz już mogę napisać. Tym, o co Was prosiłam, żeby trzymać kciuki, była rozmowa w sprawie pracy. Rozmowa-jak się okazało-kuriozalna, paranoidalna, która mało nie skończyła się dla mnie źle...
Właściwie mogłam coś przeczuć, po ogłoszeniu, którego tytuł brzmiał DOKUMENTY/REKRUTACJA W BIURZE. Samo ogłoszenie było jednym wielkim laniem wody, nie padła nawet nazwa firmy, ale skoro odpowiedzieli na moje zgłoszenie, poszłam tam. Przychodzę 15 minut przed czasem, na korytarzu czeka chłopak i trzy dziewczyny, na oko wszyscy w moim wieku. Przyszła kobieta, pozbierała od nas CV, a po 15 minutach zaprosiła te trzy koleżanki i mnie na "rozmowę". Wszystkie razem, czujecie to? Punkty rozmowy: 1. Przejrzenie jeszcze raz naszych CV, 2. Zagajenie: "No to niech teraz każda powie coś o sobie", 3. Poinformowanie o terminie szkolenia i poinformowanie, że...ze względu na skończoną szkołę musiałabym zapisać się do szkoły policealnej, żeby mieć status ucznia...4. Poinformowanie: "No to wszystkie jesteście przyjęte". W zakres "obowiązków" miało wchodzić werbowanie innych ludzi "do ubezpieczeń", co wiązałoby się z pojawianiem się w "biurze" raz w tygodniu, resztę stanowić miały prace w domu, przy kompie. Koleżanki zostały poproszone o podjęcie decyzji od razu, ja miałam czas do namysłu. Po przemyśleniu i pogadaniu z kuzynką D. podziękowałam. Nie spodobał mi się ten pomysł z zapisaniem się do policealnej...No i dobrze, że tego nie zrobiłam. Po powrocie do domu wpisałam nazwę firmy w Google. Nie bez kozery nie została umieszczona od razu, bo to wszystko to jedno wielkie oszustwo. Jedna osoba ma "mieć pod sobą" 10 do sprzedaży tych ubezpieczeń, pewnie te 10 kolejne 10 osób...I piramida się kręci. Korci mnie, żeby podać nazwę tej "firmy", aby nie naciął się na to ktoś jeszcze...Jestem zła, że zmarnowałam czas i pieniądze (całe 22 złote na dojazdy w obie strony, bo to daleko od mojego domu)...Żal mi też dziewczyn, które przyjechały z okolicznych miejscowości...i pewnie musiały wydać kasę na bilet. Mogę się jednak cieszyć, że nie dałam się nabrać i np. nie pojechałam na jakieś "szkolenie", na którym obrobionoby mnie pewnie z kasy. Że też dałam się tak podejść...
Powiedzcie mi, czy nie ma uczciwej pracy dla ludzi w moim wieku, w tym kraju, w moim mieście? Załamać się można. A potem się dziwię, że tyle jest wyjazdów do UK...
PS. Jedyna korzyść z tego wszystkiego? Spotkałam na tym feralnym spotkaniu koleżankę z LO, wypytałam, co u niej i u innej koleżanki. Tyle. Trzymajcie się i bądźcie ostrożni.

8 komentarzy:

  1. ech aż strach odpowiadać na niektóre ogłoszenia...

    OdpowiedzUsuń
  2. Wariactwo...ale nie martw się, ja szukając pracy też wysyłałem pełno CV - odpowiedzieli tylko z jakiś ulotek...

    OdpowiedzUsuń
  3. Wiesz co ja jestem ogólnie przerażona sytuacją z pracą dla młodych ludzi w tym wieku.
    Teraz pracuję przez rok na zastępstwo jako sekretarka w szkole. Mój tata jest dyrektorem więc nie było z tym problemu. Jednakże za rok kończę i chcę wynieść się na stałe do Poznania bo w moim miasteczku umarłabym:
    a) z samotności,
    b) na klaustrofobię.

    Ale boję się cholernie czy znajdę jakąkolwiek pracę. Z zawodu jestem dziennikarką, mam za sobą doświadczenie w prasie i radiu, będę mieć też doświadczenie na stanowisku biurowym. Ale kogo obchodzi i co z tego?
    Na start masz tak marną pensyjkę, że nie da rady opłacić mieszkania i jednocześnie studiów (zostanie mi ostatni rok zaocznej magisterki).
    Tak czy siak będę musiała prosić rodziców o pomoc finansową bo mieszkanie+studia pozbawiłyby mnie kasy totalnie, na życie w Poznaniu tym bardziej by mi nie starczyło.

    Takie są realia. I nie dziwię Ci się, że czujesz się jak czujesz. Ja z moją pensją opłacając studia i wydając na dojazdy na uczelnię i na spędzony tam cały dzień też nie wyglądam ciekawie.
    I też jestem tym przerażona...............

    A jeszcze tyle jest tych oszustów, tak jak piszesz. Na gumtree jest mnóstwo takich niejasnych ogłoszeń - zaledwie nakreślenie tematu, żadna nazwa firmy.

    OdpowiedzUsuń
  4. Dobrze, że nie dałaś się na to złapać :) A to zawsze jakieś dodatkowe "doświadczenie", że tak to ujmę.

    OdpowiedzUsuń
  5. ja też byłam na rozmowie kwalifikacyjnej w DZIESIĘĆ osób, wyglądała bardzo pobodnie, ale potem każdego odesłali do różnych osób zaleznie od tego, co dokładnie mieliśmy potem robić.. ale moja agencja liczy 4000 osób

    nie podoba mi się ta piramida z ubezpieczeniami ;d zawsze czuję jakąś pułapkę

    OdpowiedzUsuń
  6. Kiepskie pierwsze doświadczenia jeśli chodzi o poszukiwania pracy, ale nie zrażaj się, na pewno coś jeszcze wpadnie Ci w ręce. Dobrze,że jesteś rozsądna i nie dajesz się wciągnąć w oszustwa.

    OdpowiedzUsuń
  7. współczuję, ale z drugiej strony dobrze, że się nie zgodziłaś. Też się ostatnio zastanawiam jak tu znaleźć pracę w tym kraju i stwierdziłam, że to jest nie do zrobienia.... dlatego tylko licencjat zrobię i nie ma mnie tu.

    OdpowiedzUsuń
  8. Gwoli wyjaśnienia:
    Status ucznia potrzebny jest po, to abyś mogła pracować na pdstawie umowa/zlecenie, bo nie trzeba płacić ZUS-u. Jednak nie musisz, bo możesz założyć działalność gospodarczą i sama opłacać ZUS, niezależnie od tego czy zaczęłaś już zarabiać, czy nie. Niestety takie mamy prawo. Podejrzewam, że firma chciała płacić tylko prowizję, a więc ile zrobisz, tyle zarobisz.
    Nie wiem do jakiej firmy pojechałaś i nie widzę podstaw, aby stwierdzić, że chciano Cię oszukac. Przepraszam za nieco chaotyczny wpis, po prostu nieco sie wkurzyłem. Pozdrawiam - E.

    OdpowiedzUsuń