poniedziałek, 12 sierpnia 2013

Owoce

Od czasu wejścia Polski do Unii Europejskiej, a w ostatnich 2-3 latach na pewno, widzę pewne zjawisko. W moim mieście bardzo rzuca się to w oczy, w większych może mniej. Chodzi mi o Polki, mieszkanki tych miast, prowadzące za rękę lub wożące w wózku dzieci. Pewne szczególne dzieci. Wiecie, o co mi chodzi? O małych Mulatów czy dzieci pochodzące ze związków z Arabami. Jakoś tak samoistnie, bezwiednie zwracam na to uwagę. Dziś właśnie, kiedy byłam w centrum mojego miasta, widziałam trzy dziewczyny (młode, młodsze z pewnością ode mnie) z "takimi" dziećmi. Zawsze próbuję wczuć się w sytuację takiej dziewczyny (jak w naszym niezbyt tolerancyjnym kraju i małym mieście zareagują jej rodzice?), potem dziecka (jak przyjmą je rówieśnicy w przedszkolu, szkole?). I nasuwają mi się niewesołe wnioski. Polakom, bez względu na to, czy mieszkają w Warszawie, czy Pcimiu, jednak daleko do tolerancyjnych...Współczuję takim osobom. I nie mogę się nadziwić, że wyjeżdżając do naprawdę wielokulturowych krajów, na ojców swoich dzieci wybierają właśnie ciemnoskórych, Azjatów czy Arabów...Dlaczego nie miejscowych, a więc Anglików, Niemców itp.? Wiem, że wymienione przeze mnie wcześniej nacje tak robią, umieją oczarować kobietę komplementami, czarującym uśmiechem prezentującym śnieżnobiałe zęby, ale czy to wszystko? Czy to wystarczy? Czy może po prostu lepiej znają kobiecą psychikę niż pochodzący z innych krajów i stosują inne triki? Nie wiem, doprawdy nie wiem.
Nie, nie jestem rasistką, nie przeszkadza mi, czy ktoś jest biały, czarny, czerwony, zielony czy fioletowy, po prostu zastanawiają mnie pewne fenomeny. O czym myśli kobieta, decydująca się w takiej Wielkiej Brytanii czy Niemczech na dziecko z obcokrajowcem? Niestety, niewiele takich związków się udaje, a pozostaje niszczęście dziecka, które z mieszkania w np. WB musi znów przestawić na mieszkanie w Polsce, tylko z matką, bez ojca. Oczywiście, i w Polsce związki się nie udają, ale wydaje mi się, że ryzyko, że nie uda się właśnie taki związek, jest większe, bo nie dość, że obcy kraj, to jeszcze różnice kulturowe między kobietą i facetem. Czy się mylę?
Znam kilka dziewczyn, które mieszkają poza Polską, i żadnej z nich nie zdarzyło się związać się z ciemnoskórym mężczyzną. Ciekawe, czy to kwestia wielkości miasta, w którym mieszkają (a mieszkają w mniejszych), czy podejścia, czy po prostu "szczęścia". Wszystkie są związane z Polakami. Zastanawiające.
A Wy co o tym myślicie? Czy w Waszych miastach też widać owoce angielskich wojaży? Co o tym myślicie (proszę oczywiście o wyważone komentarze)? Przy okazji życzę Wam miłego popołudnia i wieczoru. Tschuess!

13 komentarzy:

  1. po pierwsze jestem zdruzgotana faktem, że nie miałam Cię w obserwowanych :O
    po drugie... Polakom zawsze było daleko do tolerancji, mój sąsiad ma w klasie czarnoskórego Patryka z którego kpi cała szkoła (łącznie z nim), a ja osobiście nie chciałabym być na jego miejscu.
    największą przepaść między tolerancją Polaków widać, porównując ją do tolerancji Niemców, gdzie w Berlinie dopiero co siódma osoba jest rodzonym Niemcem, a reszta to obcokrajowcy z rożnych krajów. tam (z tego co zauważyłam) nie ma większych problemów z kolorem skóry czy też akcentem.

    OdpowiedzUsuń
  2. z cala pewnoscia nie jest to latwe bo "kolorowe" dziecko przy bialej matce przyciaga spojrzenie
    u mnie w miescie niewiele jest osob o innym kolorze skory
    choc ostatnio zaobserwowalam sporo azjatow
    od kiedy na moim osiedlu otworzy sklepu z serii chinskie centra handlowe to czesto na azjatow trafiam

    OdpowiedzUsuń
  3. chodziłam do szkoły z taką dziewczyną, ciemną, matka Polka, ojciec...nawet nie wiem, Wietnamczyk chyba. Bo to było nam wszystkim obojętne- on był świetnym lekarzem, przyjmował w gminnym ośrodku. Ich dzieci są naprawdę sympatyczne, starsza z aspiracjami na fotografa, zawsze łazi po scenie na akademiach szkolnych, młodsza żywe srebro, dobrze wychowana, wesoła. Takich ludzi po prostu nie można nie lubić tylko dlatego, że mają inny kolor czy co. A mieszkam w małej wiosce, podobno najmniej tolerancyjne społeczeństwo.

    OdpowiedzUsuń
  4. pewnie, że zrobię Ci nowy szablon. teraz umiem już o wiele więcej! :)

    OdpowiedzUsuń
  5. A cóż to przeszłaś na google+?:O

    OdpowiedzUsuń
  6. Dla mnie, osoby bardzo tolerancyjnej, a na dodatek zafascynowanej "innością", "odmiennością" i kulturą obcych państwa, takie następstwa są zrozumiałe. Skoro ktoś gdzieś wyjeżdża, poznaje jakiegoś obcokrajowca to dlaczego nie może tworzyć z nim związku? Jeśli jeżdżę do Hiszpanii i poznam tam Hiszpana z krwi i kości, który zawróci mi w głowie to niby czemu nie miałabym z nim być? Dla mnie to wszystko jest zrozumiałe. Ale wiem, że w takim kraju jak Polska takie osoby nie zawsze mają łatwo. Niestety.

    OdpowiedzUsuń
  7. Szczerze mówiąc nigdy nie zwróciłam na to uwagi. Jakoś się rozglądałam. Teraz pewnie to zrobię.

    Nie chciałaby uogólniać, ale faktycznie (tak, jak napisałaś) wydaje mi się, że często jest to wynikiem oczarowania egzotyką poznawanych partnerów.

    OdpowiedzUsuń
  8. Chyba mnie tu sto lat nie było.
    Myślę, że w obliczu ogólnoświatowego postępu nie tylko technicznego, ale też tego w sferze zachowań ludzkich Polakom będzie bardzo trudno rozszerzyć zakres tolerancji, który - jak sama zauważyłaś - jest i tak dość niski. Moja mama ma kilka koleżanek, które związały się (całkiem legalnie, ślub i tak dalej) z obcokrajowcami (jedna chyba z Norwegiem, jedna z Marokańczykiem, jedna z Niemcem, jedna z Finem, jedna z Brytyjczykiem) i mają z nimi dzieci i żyją jak normalne rodziny. Myślę, że jeśli tylko mówimy o prawdziwej miłości, która faktycznie przetrwa między dwojgiem dorosłych ludzi, to taka rodzina jest doskonałym miejscem do ukształtowania dziecka - otwartego na świat, tolerancyjnego w 200%. Po cichu, sama chciałabym wyjść za obcokrajowca niemieckojęzycznego. :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Miłość nie wybiera. Problem jest głównie z tolerancją...

    OdpowiedzUsuń
  10. Ja chyba rozumiem o czym piszesz... sama niejednokrotnie się nad tym zastanawiałam i w sumie nie sposób oceniać ... ja np nigdy bym się nie zdecydowała na dziecko z obcokrajowcem. Również nie jestem rasistką, ale jakoś ... nie pasuje mi to

    OdpowiedzUsuń
  11. Temat rzeka... Gdybym chciała napisać wszystko co o tym myślę to by mi napisali że liczba znaków w komentarzy jest ograniczona. Mieszkam w Niemczech i widzę jak jest. Kobiety na samym początku że tak powiem - lecą na takich bo są inni niż nasi "normalni" mężczyźni że to tak ujmę ;) Mają gadkę nie powiem że nie - chociaż pewnie do każdej dziewczyny rzucają takim samym komplementem. No nie myślą wgl co będzie potem... A potem już jest za późno. Albo wyjeżdżają razem z nimi gdzieś tam gdzie ich rodziny często ich nie akceptują (bo nie z ich kraju, bo nie jest muzułmanką, bo nie..) Albo siedzą z nim na siłę w Niemczech i ciągną kasę z socjalu bo do pracy żadne z nich nie pójdzie a on tak czy siak ugania się za innymi ;) Nie mówię że zawsze tak jest ale znam dużo takich przypadków.
    Ja mówię tylko o związkach polek z mężczyznami z islamu którzy posiadają trochę inne nastawienie do kobiet niż np europejczycy.

    OdpowiedzUsuń
  12. Ujęłaś temat idealnie.
    I to rzeczywiście zauważalne zjawisko. Choć moje miasto jest może za małe, ale są takowe przypadki. Też nie jestem rasistą i nie uważam, żeby to był problem dla mnie - to raczej problem dla nich. Często takie kobiety są pozbawione swoich dzieci przez ich "egzotycznych" mężów ... i wtedy nikt nie jest szczęśliwy.

    OdpowiedzUsuń