poniedziałek, 26 sierpnia 2013

Słyszeliście o Mangostanie? Plus playlista numero uno

Na początek-wkrętka. Jedna z lepszych, jakie mi się kiedykolwiek udały, choć jako żartowniś jestem kiepska. Poszliśmy z ojcem na zakupy i zobaczyłam tam (a potem kupiłam) herbatę z owocu o nazwie...mangostan (tu jest link, możecie zobaczyć sobie, jak to cudo wygląda, i muszę przyznać, że w herbacie smakuje całkiem nieźle). Jakimś dziwnym trafem nazwa mangostanu skojarzyła mi się z nazwą kraju, który mógłby leżeć niedaleko AFGANIstanu, PAKIstanu i wszystkich innych "stanów". Wracamy więc do domu, a ja do mamuśki z wkrętem, czy słyszała o takim kraju jak Mangostan.
-...Nie...-odpowiedziała zgodnie z moim oczekiwaniem kiepska z geografii mamuśka. Ja jej na to, że leży tam i tam, stolica nazywa się tak i tak, i gadam, gadam, gadam o wymyślonym kraju, wymyślając wszystko od A do Z. Mamuśka słucha z ostwartymi ustami. Niestety, spaliłam, bo w końcu wybuchnęłam śmiechem. Wyjaśniłam mamuśce, w czym rzecz, pokazałam herbatę. Ona mi na to:
-No wiesz?...A ja ci tak uwierzyłam...Już wcześniej wkręcałaś mi coś, ja byłam przekonana, że to prawda, a tu...
No trudno, ma nauczkę, żeby dowiedzieć się czegoś samemu, a nie polegać na innych. Mimo kiepskości żartu byłam bardzo zadowolona z siebie, że mi się udało, tj. mamuśka uwierzyła i byłaby pewnie gotowa wierzyć dalej, gdyby nie to, że spaliłam i zaczęłam się śmiać. Super mam pomysły, co? Uwierzcie, to wszystko z nudów i braku perspektyw na zmianę tej nudy.
Co u mnie poza tym? Nic, nuda, nic ciekawego, czym mogłabym się pochwalić. Dlatego chyba uraczę Was pierwszą porcją obiecanego projektu a'la playlisty pani Dudziak. Playlista pierwsza-o wdzięcznej nazwie "Imprezy"-z każdą wiąże się miłe wspomnienie...Piszę ten post przez mail, Blogger znów strajkuje (czy u Was równie często?), więc na razie tylko linki do piosenek, gdybyście nie znali. Pewnie znacie, jesteście w końcu inteligentni, super, i tak dalej, ale mimo wszystko...Gdy tylko będzie możliwość, będą po prostu odnośniki z YT.
Uwielbiam tę piosenkę, pojawia się zawsze na tych imprezach, które są organizowane przeze mnie lub na których gospodarze mnie lubią na tyle, że ulegają moim prośbom:) Ten song jest o tyle fajny, że przecież to stara folkowa melodia irlandzka, a ja uwielbiam wszystko lub prawie wszystko, co wiąże się z tym krajem...
Tę melodię i tę imprezę zapamiętam do końca życia. wtedy odbył się jedyny w ogóle i jedyny udany mój flirt imprezowy w życiu. Było to w nieistniejącym już klubie w moim mieście, więc wartość podwójnie sentymentalna. Powiem Wam szczerze, że gdyby nie kuzynka, która tam ze mną była, nie wiem, co by się stało dalej. Ze strony tego faceta padały już rozmaite propozycje...Nie ma już klubu, znajomość skończyła się bardzo szybko o niewinnie, ale zostały wspomnienia i ta piosenka.
Wspomnienie mojego kultowego wyjazdu do Łazów i pewnej imprezy, na której się tam znalazłam. Powiem Wam szczerze, że ta piosenka mogła się w pewien sposób okazać prorocza...
Jedno z najmilszych najbardziej przykrych wspomnień zarazem. Miłych, bo była to sympatyczna okazja, urodziny mojego kuzyna. Przykrych, bo kuzyna nielubianego. Miłych, bo miło spędziłam tam czas w towarzystwiie pewnego sympatycznego błękitnookiego przedstawiciela służb mundurowych, posiadacza zniewalającego uśmiechu. Przykrego, bo i tutaj nie było pozytywnego finału, którego po miłej konwersacji i udanym wieczorze po cichu się spodziewałam. Życie nauczyło mnie jednak, że nie można spodziewać się zbyt wiele. Cóż. Lubię jednak czasami wracać pamięcią do tamtej chwili.
Ta piosenka towarzyszyła kuzynce i mnie, gdyśmy wybrały się kilka razy z rzędu w pewne miejsce na imprezy. Nieźle nam się "wkręciła" i śpiewałyśmy ją na cały głos wracając do domów:)
Niezapomniany hit pewnych klubowych urodzin kuzynki, z którą nuciłyśmy "Blondyneczkę". Nigdy nie zapomnę tego wrażenia, gdy szliśmy ulicą, a M. i ja wywrzaskiwaliśmy tę piosenkę na cały głos...
Oto pierwsza porcja. Możecie być pewni, że rozwinę tę plylistę i pojawią się następne. Piszcie, jak Wam się w ogóle podoba ten pomysł. Miłego początku i całego tygodnia Wam życzę. Bye!:)

10 komentarzy:

  1. Ja mojej matce nawet nie próbuję niczego wmawiać. Mądrzejsze to i inteligentniejsze znacznie ode mnie, więc połapie się w ułamek sekundy i odpowie przemądrzale, że no... głupoty pieprzę. ;)
    Mangostan... Ja pierwsze skojarzenie miałam z mangą.

    OdpowiedzUsuń
  2. Z "I kissed a girl", to chyba każdy ma jakieś dziwaczne wspomnienia :D

    OdpowiedzUsuń
  3. oo, też mam zestaw kilku takich imprezowych piosenek, które nieodłącznie kojarzą się z konkretnymi wydarzeniami, uczuciami i sytuacjami.
    aż mi się wesoło zrobiło, jak tak sobie przypomniałam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mam tak samo, czasami zdarza mi się usłyszeć "przypominajkę" w najmniej odpowiednim miejscu i zareagować emocjonalnie w zależności od wspomnień ;)

      Usuń
  4. jaka ciekawa playlista, też lubię mieszać wszystkie gatunki ;) jak dawno nie słyszałam tego kawałka Metalliki... a Fergie to już w ogóle! odświeżasz mi pamięć :D

    OdpowiedzUsuń
  5. o owocu nigdy nie slyszalam, nigdy go nie widzialam a tym bardziej nie jadlam

    u mnie blogger dziala bez zarzutu (odpukac)

    OdpowiedzUsuń
  6. Właściwie to ja może też bym Ci uwierzyła z tym "wkrętem", o ile byłabyś mega przekonywująca :D

    OdpowiedzUsuń
  7. nieładnie tak się naśmiewać, nieładnie! :D
    a playlista niestety nie jest dla mnie, jakoś taaak nie mój gust :D

    OdpowiedzUsuń
  8. szkoda tylko, że nie potrafię się zmusić by zabrać się za naukę
    zapewne nieco więcej wiedzy by nie zaszkodziła, a i może by pomogło

    OdpowiedzUsuń
  9. hehehe :) niegrzecznie tak kłamac :P

    OdpowiedzUsuń