piątek, 23 sierpnia 2013

LBD 3: Pani Urszula wszystko wyśpiewa, ja? No cóż.

Przeczytałam ostatnio ciekawą książkę, a mianowicie "Wyśpiewam Wam wszystko" Urszuli Dudziak. Ciekawa lektura, bo autorka miała bardzo ciekawe życie, w którym przewinęło się wiele krajów, ludzi i tak dalej. Podobała mi się też forma książki-składała się ze wspomnień artystki powiązanych z jakimś utworem. Powiązanie było różne-tytuł utworu łączył się z przeżyciem, temat piosenki łączył się z jakąś przygodą, i tak dalej. Interesujący pomysł, ale z drugiej strony-jak inaczej mogła to zrobić osoba związana z muzyką? Ten oczywisty motyw osładza mi jednak poczucie humoru i fenomenalny sposób opowiadania piosenkarki. Czyta się bardzo przyjemnie, z czystym sumieniem daję ocenę 5+ w skali 1-6:) I to nie tylko dlatego, że czuję do pani Dudziak sympatię z powodu jej mieszkania w mojej kultowej Szwecji oraz z powodu jej sympatii do żużla:), ale za całokształt.
Wstyd przyznać, ale jeśli chodzi o twórczość pani U.D., znałam tylko osławioną "Papaya Song", a i to od niedawna, tj. odkąd zrobił się na nią taki szał. Choć nie przepadam za jazzem, stwierdziłam, że przyda się-choćby z ciekawości-poznać inne utwory tej piosenkarki. Trzeba będzie nadrobić zaległości.
Ta lektura sprowokowała mnie do stworzenia własnej listy, własnego muzycznego archiwum emocji, wspomnień, przeżyć i powiązań. Potrzebuję na to jednak czasu, aby było to przemyślane i dokładnie takie, jak chcę. Będziecie musieli poczekać może kilka dni, ale mam nadzieję, że się opłaci.
Co w ogóle u Was słychać? Pewnie korzystacie ze słonecznych dni i cieszą Was one. Ja chcę, by dobiegły już końca. Słońce to mój wróg, denerwuje mnie i przyprawia o melancholię, dół. Zdecydowanie lepiej czuję się w jesiennym, deszczowym klimacie. Taką mam widać naturę. Ostatnio też nic nie jest w stanie poprawić mi humoru. To chyba zasługa nudy i tego, co mnie czeka. Kiedy ojciec dzwoni z delegacji i pyta, co u mnie, nawet nie chce mi się z nim gadać, tylko przekazuję mamuśce miną, że jest :-/ . Na nic innego mnie nie stać. Nie wiem, co musiałoby się wydarzyć, by to zmienić. Może odwiedziny Torunia? W ogóle jakieś ruszenie się z mojego miasta? Byłoby miło, ale chyba na razie to nierealne.
OK, nie chcę Was dręczyć moimi problemami. Korzystajcie ze słońca, cieszcie się życiem. Miłego popołudnia!

5 komentarzy:

  1. z wielką chęcią zajrzę do tej książki jak tylko będę miała okazję! Ja lubię jazz, ale jakoś specjalnie nie interesuję się nim. Czasami mam ochotę posłuchać i tyle. Ostatnio to w ogóle mam manię na metal z darciem mordy, ale nie w stylu Parkway Drive, bo to jest dla mnie mega przegięcie, tylko coś bardziej typu Sebastian Bach (płyta Angel Down) itp.

    U nas niby świeci słońce ale jakoś zimno się zrobiło i odechciewa mi się wszystkiego- sama nie wiem czemu :P

    OdpowiedzUsuń
  2. ja nie lubie tworczosci pani dudziak
    ja ogolnie nie czuje jazzu

    OdpowiedzUsuń
  3. Kurczę, jak zwykle nie wiedziałam, że to jej jest ta piosenka - zawsze słabo łączę piosenki z wykonawcami :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Też wolę deszcz niż słońce :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Ja tam za słońcem nie przepadam. Kiedyś je uwielbiałam, w tym roku męczy... jakoś tak.

    OdpowiedzUsuń