Tak, wiem. Jest upał, czuję, że się roztopię, nie wiem, jak wysiedzę na dzisiejszym żużlu, ale nie jest to blog meteorologiczny, więc nie będę sie nad tym rozwodzić. Dla odmiany podzielę się z Wami tym, co teraz czytam. Mam kilka książek, o których chciałabym Wam opowiedzieć, więc postanowiłam nazwać to zbiorczo "Z letniej biblioteczki Darcy". Dziś odcinek 1. Podoba Wam się ten pomysł?
Kto z nas nie fascynował się kiedykolwiek pracą szpiegów, wywiadów gospodarczych, wojskowych czy innych? Ja należałam i należę do tej fascynującej się grupy. Dlatego onegdaj z wypiekami na twarzy śledziłam program TVN, którego tytułu nie pomnę, a w którym Marian Zacharski, pierwszy szpieg PRL, opowiadał o swojej pracy. Teraz w mojej bibliotece zauważyłam książkę autorstwa samego zainteresowanego pt. "Nazywam się Zacharski. Marian Zacharski" i nie mogłam powstrzymać się i jej nie przeczytać...
Zacharski opowiada o swoim życiu, począwszy od młodości w Gdańsku, przez studia prawnicze w Warszawie, podczas których dał się wciągnąć w działalność wywiadowczą. Ta działalność zaniosła go aż do USA, gdzie rozpoczął pracę w oddziale polskiej firmy handlującej sprzętem technicznym. Przy okazji rozpoczął i drugą działalność-pozyskiwał amerykańskie plany, projekty i specyfikacje broni, rakiet itp., które przekazywał potem Polsce. Jak sam mówi, szczęście mu dopisywało. Do czasu, gdy przez długi język mężczyzny przekazującego mu pewne dokumenty wylądował w więzieniu...
Książka jest wciągająca, pewnie z powodu otoczki-tego, że FBI ciągle siedziało naszemu bohaterowi na karku, odbywały się tajemne spotkania w Austrii, hasła na rozpoznanie osoby, z którą masz się spotkać, w stylu: "Czy jesteś przyjacielem Mariana?"-"Tak, lubimy grać razem w tenisa", itp. Mimo grubości (520 stron) czyta się szybko. I przy okazji można zobaczyć, ile ludzie są gotowi zrobić dla pieniędzy (mam tu na myśli "źródło informacji", które zostaje podane z imienia i nazwiska, wraz z kwotami, które otrzymywał. Zacharski konsekwentnie milczy na temat swoich zarobków.
Przy okazji możemy zobaczyć trzy twarze bohatera: zwykłego Polaka, który przybył do USA w celu lepszego życia z żoną i dziećmi; szefa firmy, który dba o jak najwyższy obrót, i tę trzecią, czyli kogoś, kto po godzinach przekazuje tajne materiały tam, gdzie trzeba. Ciekawe, która była najbliższa prawdzie. Swoją drogą, ciekawe, na ile nasze służby skorzystały z tych "rewelacji".
Z najczystszym sumieniem mogę polecić tym, którzy lubią wątki szpiegowskie, sensacyjne, choć może nie tylko im się podobać. Jeśli macie trochę czasu i chcecie podnieść poziom adrenaliny-sięgajcie śmiało!
Trzymajcie się.
Nie słyszałam o tej książce, ale lubię takiego typu, wpiszę sobie na listę do przeczytania :)
OdpowiedzUsuńMogłabym być szpiegiem! Serio!
OdpowiedzUsuńW sumie nigdy nie zabierałam się za taki rodzaj literatury. Zawsze oscylowałam wokół klasyki. Ale wydaje mi się, że po tę książkę jednak warto sięgnąć.
OdpowiedzUsuńAda, a czytałaś może "Akwarium" Suworowa? Ja go uwielbiam, jeśli lubisz szpiegowskie sprawki, to oficer radzieckiego wywiadu też może Cie zainteresuje. Dla mnie to niesamowita postać.
OdpowiedzUsuń