piątek, 14 grudnia 2012

Co za dzień...

Dzisiaj nie jest ani  "dzień dobry", ani  "dzień miły". Wręcz przeciwnie. Uhhhh!
Odcinek 1. Niemiecki. Tydzień temu gadaliśmy  robieniu "mind map", bo nasza droga pani ma ambę na tym tle. Coś mówiła o tym, że będziemy ją robić, ja zrozumiałam, że w grupach i za tydzień, czyli na dzisiejszych zajęciach, a tu figa! Mieliśmy zrobić je indywidualnie w domu. Zaraz kobieta na mnie naleciała, że nie mam. Dwie inne osoby też nie miały, ale dostało się mi, bo byłam najbliżej. Dzięki. Co to, przedszkole, żeby rysuneczki robić?
Odcinek 2. Słynna dwugodzinna przerwa po niemieckim. Wypalam do Macieja, Gośki i Eweliny, z którymi siedziałam na korytarzu, jak spędzą święta. Na to Ewelina niemalże w bek, że chłopak zostawił ją po 5 latach bycia razem. Coś tam słyszałam, gdy jakiś czas temu mówiła o tym, iż jest jej przykro, bo nie chce się oświadczyć itp. Z drugiej strony, kiedy Daria opowiadała o swojej Anglii, ona mówła, że chce z tym swoim(teraz już eks)jechać do Norwegii i kupować mieszkanie. No i co? Oczywiście poszło o niemal typowe u facetów: "Nie mamy o czym ze sobą rozmawiać", "Nie wiem, co ja jeszcze z tobą robię"(wszystkie zarzuty z jego strony), no i tekst na dobicie: "Dobrze, że nie wzięliśmy ślubu, bo byłby kłopot z rozwodem". Urocze. Podobne teksty słyszałam z ust kuzynki D., kiedy rozstała się z M. On też jej tak gadał. Żal.pl ci faceci, i tyle. No, pewnie nie wszyscy, ale skąd tu wziąć innego? D.w końcu finalnie ponownie zeszła się z M., ale żeby to wyszło na takie dobre? Sam już człowiek nie wie, co gorsze-ta rozpacz po porzuceniu czy późnejsze teksty, że im się nie układa. Ciekawe, czy rozstanie E. to już tak naprawdę, na stałe?...
Odcinek 3. Na jedne z dzisiejszych zajęć miałam robić prezentację(zwykłą, multimedialną)z koleżanką K. Nie mogłyśmy się zgadać, jaką mamy wizję, więc dziś przed zajęciami oznajmiła mi, że dołączyła się do innej koleżanki, i że ma dosyć tego, iż WSZYSTKO ROBI SAMA. No hello, czy ja się migałam od roboty? Nie, tylko ona nie raczyła dać mi w ogóle znać, co zamierza...Nie twierdzę, że nie ma w tym mojej winy, bo jest-mogłam z siebie więcej dać, ale wina jest nie tylko moja. Ona też mogła mnie choćby wcześniej o tym poinformować. Na szczęście, ja dzisiaj nie miałam, więc uniknęłam kłopotliwej sytuacji. Na "po świętach" po prostu sama zrobię jakąś prezentację, i fuck off! I tak najczęściej, gdy przychodzi do pracy w grupach, nikt nie chce niczego ze mną robić. Trochę to wynika z mojego braku bliższego kolegi/bliższej koleżanki w tej szkole, bo w takich sytuacjach zawsze ludzie dobierają się w grupy po kluczu przyjaźni/sympatii do innych. Ja jak zwykle jestem outsiderką. Trudno. Oswoiłam się z tym. Taki mam charakter i nie będę go na siłę zmieniać.
Tak, jestem outsiderką. Niby z każdym mogę zagadać, z każdym zamienić kilka zdań, ale konkretnych przyjaźni/znajomości brak. Wracając ze szkoły(oczywiście sama)zadałam sobie pytanie: "To jak ma być?". Bo w grupie mi źle, nie znoszę, gdy muszę się oglądać na innych(np.przy banalnej prezentacji), ale kiedy jestem sama, bo nikt mnie nie chce, jest mi przykro...I bądź tu człowieku mądry...Ja to mam jednak nienormalny charakter.
Koleżanka K. oczywiście jest na mnie teraz śmiertelnie obrażona. Szkoda słów na ludzi.
Na szczęście jest piątek. Wolne. Weekend wolny, poniedziałek też, we wtorek odpuszczam sobie zajęcia...W środę pójdę chyba tylko na jedne zajęcia od 15.00(jeśli się okaże, że będziemy je mieć, bo pewna nadambitna doktorantka nie chce nam odpuścić)albo wcale...Na wigilię na 80% się jednak nie wybieram, bo po co? No i czwartek-na 15.00, jedne zajęcia. A potem już wolne na fest. Hurra!
PS. O 17.00, godzinę przed końcem pracy, dzwoni ojciec. Zaczyna mówić takim tonem, że rozważałyśmy z mamuśką:wyrzucenie z pracy, wypadek samochodowy...no wiecie, jak w takiej chwili wyobraźnia szaleje, zwłaszcza, że nie chciał powiedzieć, o co chodzi. Potem okazało się, że chodzi tylko o niedziałający w jego biurze internet i skombinowanie przez nas telefonu do serwisu. Było nas tak denerwować? No ale tak, zapomniałam, że ojciec nie jest w 100% normalny, więc czego ja wymagam?...A potem się dziwię, że ja też nie jestem normalna...Ech...

8 komentarzy:

  1. niestety nie jest łatwo pracować w grupach, czasami lepiej przygotować coś samemu :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Są ludzie i ludzie :)
    Świetny blog, wszędzie te modowe i kosmetyczne a ja szukałam czegoś do poczytania ;) I widzę, że również z Wielkopolski

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A odpowiem Ci tutaj ;)
      Jestem z okolic Leszna, a studiuję w Poznaniu ;)

      Usuń
  3. Muszę poszukać tej książki w naszej miejscowej bibliotece.
    Tak, te ideały to kryminały. Jestem w nich zakochana po uszy :)

    Teraz Darcy i Holder muszą pokazać, że bez Crumpa też sobie dają radę! :D

    ps. Jak tam przegląd?

    OdpowiedzUsuń
  4. Brak czasu to niestety typowa choroba dzisiejszych czasów. No, ale co zrobić? Ja aktualnie postanowiłam zawinąć manatki i skończyć z przeglądem, więc znalazłam nowe miejsce pracy. :)

    Kryminały są świetne. Zdecydowanie wolę takie książki niż np. te autorstwa Paulo Coelho.
    Właśnie chodziło mi o tę, tak chwaloną przez Ciebie książkę. Ale mówisz, że nie będzie jej w bibliotece? Szkoda. Nie chcę Cię wykorzystywać :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Widzę, że lubisz żużel, tak samo jak ja <33
    Masz ochotę na wspólną obserwacje?
    Zapraszam na nowy post :)

    OdpowiedzUsuń
  6. takich sytuacji jak Ty na niemieckim ja mam pełno i to na każdej lekcji. najwięcej na działalności poligraficznej - kobieta nie wie czego chce :|

    OdpowiedzUsuń
  7. żużel to coś innego niż sport <3

    OdpowiedzUsuń