niedziela, 7 października 2012

Viva la evolution!

Kto zna mnie mniej lub bardziej osobiście,wie,że lubię piosenkę The Adicts "Viva la revolution".Ten tytuł to taki mały hołd...ale do rzeczy.
We wczorajszych "Wysokich Obcasach" znalazł się wywiad poświęcony zazdrości.Zazdrość to bardzo dobrze znane mi uczucie,podobnie jak złość.Je znam najlepiej,lepiej niż miłość,która się do mnie nie spieszy,lepiej niż radość,która mnie nie lubi.Wywiad był ogólnie ciekawy,tylko zaintrygowała mnie jedna teza-że zazdrości winna jest ewolucja,że to wszystko to i tak tylko kwestia tego,kto będzie lepszy do ewentualnego rozmnażania.Z grubsza:zazdrościmy lepszej pracy,bo potomstwo lepiej zarabiającego kolegi będzie bardziej "wypasione".Zazdrościmy urody,bo koleżanka ma większe szanse na faceta i lepsze potomstwo.I tak dalej,i tak dalej.Niech żyje ewolucja,niech żyje Darwin.Zastanawia mnie,do cholery,co to ma do rzeczy.Czy jeśli zazdroszczę koleżance,że mieszka w Anglii,a ja w Polsce,to też wina ewolucji?A jeśli dołożę do tego zazdrość o faceta i o to,że nie mieszka z rodzicami?Może jestem za głupia i tego nie rozumiem.Jakieś dziwne to wszystko.To byłoby takie proste?Wydaje mi się,że nie jest to wina ewolucji,po prostu zazdroszczę i już.Nie dopisywałabym do tego zbytniej filozofii.To chyba zwykła psychologia...i szczęście w życiu,bo bez niego też nie da rady.Jednak jak zaznaczam,jestem tylko średnio inteligentną studentką z małej miejscowości i do mądrości badaczy mi daleko.Chyba przydałyby mi się kursy doszkalające z dziedziny pt.życie.O,uważanie się za średnio inteligentną to też ewolucyjna pułapka:koleżanka jest bardziej inteligentna,więc ma lepszą pracę,i tak dalej,idąc tym tokiem rozumowania.
A może lepiej zamilknę,bo ze mną ewolucja nie obeszła się zbyt subtelnie i pozbawiła wszelkich ułatwiających życie atrybutów,więc z czym do gości?...

4 komentarze:

  1. To zależy co kto uważa za nudne :)
    Dziękuję za komentarz i zapraszam ponownie :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Ja też nie cierpię zakupów. No ale jak mus to mus, naga w zimie chodzić nie mogę. A bluza z uszami to mój ulubiony łup dzisiaj. Jest przekochana i przemięciutka : )

    Tak, też się z tego powodu cieszę, jestem z nim mega szczęśliwa.

    OdpowiedzUsuń
  3. w sumie nie patrzyłam nigdy na zazdrość pod kątem ewolucji. dla mnie ona istniała zawsze i istnieć będzie. sama często jestem o wszystko zazdrosna. wkurza mnie to, bo wiem, że nic nie zrobię, żeby zmienić fakt o który jestem zazdrosna (przyjmijmy nie nie zazdroszczę koleżankom nowych spodni, tylko czegoś... większego).

    OdpowiedzUsuń
  4. Ciekawa teoria :) Cóż, jeżeli uważasz Anglię za lepsze miejsce do życia, to wytłumaczenie, że zazdrościsz koleżance przeprowadzki z powodów ewolucyjnych nie wydaje się być takie naciągane (lepiej będzie jej się tam żyło = będzie szczęśliwsza = założy szczęśliwą rodzinę = jej potomstwo będzie bardziej szczęśliwe). Zresztą, zazdrościmy małych i dużych rzeczy, od nowego ciucha po partnera. I oby tych "dużych" rzeczy to inni nam zazdrościli, a nie my im :)

    OdpowiedzUsuń