sobota, 20 października 2012

Bye,bye miejski speedwayu-do wiosny

A jednak.Jednak to się stało.Byłam na dzisiejszym MMPPK,było nawet nieźle.Ogólnie miałam bardzo zalatany dzień...Ale po kolei.
Przed południem pojechaliśmy z ojcem do salonu komórek,podpisać umowę na mój nowy telefon-prezent urodzinowy przed urodzinami.W końcu bowiem,w bólach,wybrałam model(to postęp,jeśli pamiętacie moje perypetie).Pojechaliśmy,mieliśmy szczęście,bo w soboty przed południem ten salon jest wypelniony ludźmi po brzegi(jak to w centrum handlowym),a dziś,gdy przyjechaliśmy(ok.12.00),nie było nikogo.Podpisaliśmy,co było do podpisania.Pan pracownik był nawet miły(a w tych salonach różnie to bywa...).Niestety,tak czy inaczej telefon(fizycznie,sam aparat)dostanę dopiero w przyszły weekend.Trudno,wytrzymam:)
Po załatwieniu salonu wróciłam do domu,ale tylko na chwilę.W samochodzie podjęlam bowiem spontaniczną decyzję,że jednak wybieram się na MMPPK-ostatnia impreza żużlowa w moim mieście w tym sezonie i roku,więc jednak nie mogę jej odpuścić-pomyślałam sobie.Event zaczynał się o 15.00,więc wpadłam do domu,zjadłam coś-jakby-obiad i pędziłam na stadion.
Dobrze,że ten event(za trzecim razem,ale zawsze)w końcu doszedł do skutku.Pogoda ładna,szkoda tylko,że było tak mało ludzi(może z 1/3 stadionu...).I szkoda,że w mojej okolicy nie było nikogo w moim wieku,bo albo same starsze osoby,albo rodziny,albo faceci z dziećmi.Jedyny osobnik płci przeciwnej w wieku zbliżonym do mojego siedział ze dwa rzędy i kawałek wyżej ode mnie.No i nie zwracał na mnie uwagi,ale to mały szczegół.
PRL-owska otoczka była nawet,nawet,jednak,gdyby chcieć trzymać się realiów,trzeba by zmienić kilka rzeczy:
-trzeba było dać chłopakom chustki na twarz,a nie współczesne "maseczki"
-przecież kiedyś(i to dość długo)jeżdżono bez osłon z nazwami sponsora czy klubu na motorach...
-o takich "drobiazgach" jak kompletnie współczesne podprowadzające(nawet jeśli były-jak powiedział spiker-"ubrane w stroje z Peweksu"-taaak,super żart)nie wspomnę.
No i ta muza...Przecież PRL to nie tylko Skaldowie czy inni Niebiesko-Czarni albo Kasia Sobczyk...To też np.Perfect,Lombard itd.,ale organizatorzy poszli po oficjalnej,"grzecznej" i dość starej linii muzycznej.To mi się nie spodobało.
Fajny był za to strój kierownika startu-kitel i beret:)Do tej pory takie rzeczy widziałam tylko na zdjęciach...
Co do wyników...No cóż.Wygrana Tarnowa mnie nie zaskoczyła,przewidziałam ją przecież.Szkoda tylko,że nasi byli dopiero na 4.miejscu...No i że Zielonka z moim ulubieńcem z grona młodzieżowców,czyli Aleksem Z.,była przedostatnia.Reszta mnie nie obchodzi.Mówi się jednak trudno na to wszystko.
Mimo tych niedogodności i idących nie po mojej myśli rzeczy,cieszę się,że tam byłam.Miałam kontakt z żużlem live,nie nudziłam się...Teraz mogę powiedzieć tylko:"Bye bye,miejski speedway'u(do wiosny)".Na szczęście,tylko miejski,a nie cały.Jak to dobrze,że jutro będzie jeszcze ŁH i mecz ZG-Toruń,a w poniedziałek(oby)finał kosiarek.Ale i tak już myślę z przestrachem o okresie odwykowym...

13 komentarzy:

  1. Hannawald! pamiętam go! <3
    ja uwielbiam Małysza, Stocha, Żyłę i Simona Ammanna <3

    OdpowiedzUsuń
  2. na poważnie... hm... nie wiedziałabym jakby się za to zabrać.
    Austiaków nienawidzę, nie wiem czemu, mam na nich alergię. Niemców... Tylko Martin Schmitt, a Finów bardzo lubię :)

    OdpowiedzUsuń
  3. prezent urodzinowy przed urodzinami - uwielbiam.

    OdpowiedzUsuń
  4. ja mam swój wymarzony model telefonu ale niestety nie dostanę go za złotówkę w promocji , haha ;p tylko kupić na allegro bo to model sprzed 5 lat -.-

    OdpowiedzUsuń
  5. hahahaha :D to ja tak miałam z koleżanką i jej Morgensternem! ja kibicowałam Ammannowi, ona Thomasowi... i ten odwieczny spór i kłótnie i krzyki, aaah to były czasy :P
    co do własnej działalności... mam dopiero 18 lat, nie to mi w głowie :P

    OdpowiedzUsuń
  6. MASZ WŁASNĄ FIRMĘ?!
    czemu ja nic o tym nie wiem?!

    OdpowiedzUsuń
  7. łeh, to do dupy jednym słowem. no nic, kiedyś trzeba zacząć. mało komu się udaje, ale trzeba wierzyć, że następnym razem będzie lepiej :)

    OdpowiedzUsuń
  8. ale mam wszystkie Twoje komentarze! :D nawet podwójne! :D

    OdpowiedzUsuń
  9. mhm, rozumiem. powiem Ci, że może najlepiej to zostawić czasowi. po prostu co ma być do będzie, nie robić niczego na siłę. mało dla kogo praca jest przyjemnością. ja np. nigdy w życiu nie chciałabym zamienić swojego hobby w prace, bo prędzej czy później by mi się znudziło -.-

    OdpowiedzUsuń
  10. no niestety tak jest. ja w Polsce w ogóle nie widzę przyszłości, ale z drugiej strony nie chcę wyjeżdżać.
    życzę nam, żeby wszystko w końcu się ułożyło :)

    OdpowiedzUsuń
  11. znowu ten pesymizm! aaaaaa!
    MUSI...
    BYĆ...
    DOBRZE!
    rozumiesz? :D

    OdpowiedzUsuń
  12. wybacz, że nie na temat ale chce poinformować tylko, że byłam w Gnieźnie i jestem bardzo dumna z naszych sreberek :P
    aż łza się w oku zakręciła (no dobra nie jedna, ryczeliśmy jak głupi :P)
    szkoda tylko, że ochrona nas nie wpuściła do chłopaków jak była dekoracja, bo nie mieliśmy opasek :/

    OdpowiedzUsuń
  13. mój wymarzony model to sony ericsson s500i - jak to mówią szału nie ma ale dla mnie jest super, kiedyś go używałam 2 miesiące,tylko mój były mi go utopił w szklance soku -.- ma fajny design, kolory, bardzo lubie wyświetlacz- jak pada deszcz na dworzu to na ekranie też, jak są walentynki to latają serduszka no i fajnie się świeci po bokach-kolorami tęczy, jak ktoś dzwoni...taki typowo babski ;p

    OdpowiedzUsuń