poniedziałek, 24 września 2012

"Wszystko przed nami"?Przede mną nie!

Jezu,czy w dzisiejszych czasach w Polsce nikt nie umie robić dobrego serialu?Ostatnio w ramach eksperymentu oglądam po 1 odcinku nowych polskich produkcji,żeby wiedzieć,co i jak.Obejrzałam pierwszy odcinek "Lekarzy"(i wiadomo,jak się to skończyło),a wczoraj-z ciekawości-inaugurację serialu Jedynki pt."Wszystko przed nami".Oh my God.Niech to będzie cały komentarz.
OK,pomysł może i ciekawy-że Polacy,że zagranica(chociaż było już w "Londyńczykach",ale tu otoczenie inne),że ktoś jest prawnikiem,a nie tylko pomywaczem w barze i pielęgniarką opiekującą się starszymi ludźmi.Na plus można też zaliczyć nieopatrzone w innych produkcjach twarze lub przypomnienie nieco zapomnianych aktorów.Ale reszta?Te męczące dialogi...Ta naiwniacka muzyczka...Skupienie na wątkach romansowych...Dużo by wymieniać.Ach,no i jeszcze piękne widoczki jak z folderu...Mam wrażenie,że teraz wszystkie stacje telewizyjne kręcą kolejne swoje seriale w ten sam sposób.Niektóre plenery czy sceny z "Wszystkiego przed nami" skojarzyły mi się jako żywo z "Plebanią" albo "Ojcem Mateuszem"...
Tak przy okazji-czyżby żona arystokraty to była postać wzorowana na Katarzynie Smutniak?Tak jakoś mi się skojarzyło.
Mało było seriali,których półgodzinny odcinek tak by mnie zmęczył.A ten mnie dokumentnie zmęczył i co chwilę patrzylam na zegarek,kiedy się już skończy.W ramach mało wyrafinowanych tortur postanowiłam wytrwać do końca odcinka,choćby nie wiem,co.Pewne jest jedno:nieprędko to powtórzę.Wkurzył mnie ten serial sto trzydzieści tysięcy razy bardziej niż "Lekarze".Tam to chociaż coś się działo,a tu?Cytując "Rejs":"Nuda,panie,jak w polskim filmie".

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz