poniedziałek, 20 sierpnia 2012

Trzeba było iść na żużel

Tak,wczoraj zdecydowanie lepiej byłoby iść na mecz,bo tam się przynajmniej coś działo.Event rodzinny był...tu użyję mojego ulubionego niemieckiego słowa "gemischt".Najpierw nudny,bo gospodyni mało zajmowała się gośćmi,czyli nami,i naprawdę dobrze,że zamówiłam sobie relacje SMS-owe z meczu Gdańsk-Toruń oraz z tego w moim mieście,na którym powinnam być,bo umarłabym z nudów.A potem...a potem zrobiło się gorzej,bo wybuchła kłótnia,wszyscy pożarli się ze wszystkimi(no,prawie;ja z nikim,na szczęście,nie zadarłam).Przez te kłótnie(nie mogłam zostawić mojej biednej kuzynki samej)wróciłam do domu dużo później,niż planowałam(a chciałam wrócić dużo wcześniej...)i ledwo zdążyłam na 19.30 na mecz Tarnów-ZG.Naprawdę szkoda,że to on był później,na moje skołatane nerwy lepszy byłby Gdańsk na żywo,bo Tarnów to była mega nuda...Toteż nie pomogło mi się to uspokoić(a musiałam się uspokoić,uwierzcie).Niestety.
Dzisiaj dochodzę do siebie,zaraz obejrzę ten Gdańsk,zdjęcia z wczoraj z mojego miasta...i może jakoś to będzie.

2 komentarze:

  1. oglądałam kawałek wczorajszego meczu i tak jakoś pomyślałam o Tobie :D
    nie masz za co przepraszać, naprawdę :)
    jestem ciekawa czy ten grafikowy post wypali, bo wiesz... mnóstwo ludzi pisało do mnie z prośbą o zrobienie im nagłówka, a póki co cisza :P

    OdpowiedzUsuń
  2. kiedyś strasznie jarałam się meczami Górnika Zabrze i praktycznie nie było meczu, na którym nie byłoby mnie, więc Cie doskonale rozumiem. czasami też wypadała jakaś impreza i byłam taka na wszystkich wściekła, że szkoda gadać.

    OdpowiedzUsuń