poniedziałek, 20 sierpnia 2012

27 i 15,czyli Toruń rządzi

Toruń prześladuje mnie często,jako że to moje ukochane miasto.Prześladuje mnie "myślą,mową"...i w ogóle.A dziś szczególnie,i to z dwóch powodów.
Powód 1-ten a propos "27".Dziś są 27.urodziny jednego z moich ulubionych żużlowców,Adriana M.Jest jednym z wielu ulubionych,jeśli chodzi o ogół braci żużlowej,ale jednym z dwóch(oprócz Darcy'ego oczywiście:)),jeśli chodzi o Toruń.Urodziny moich ulubionych żużlowców-może to głupie-są dla mnie zawsze ważnym świętem.Ja czczę go dziś,oglądając wczorajszy mecz Torunia,w którym mojemu ulubieńcowi dobrze poszło.No i jeszcze wspominając początki mojej manii na jego tle.
Dziwnie mi dziś o tym myśleć,ale w 2004 roku,kiedy zaczęłam jeździć na mecze(wówczas jeszcze Apatora,i to na Broniewskiego)moim większym ulubieńcem był Karol Ząbik.Adrian mnie nie interesował-w ogóle!Nie wiem,co mi się potem odwidziało z panem K.Z.i przerzuciło na pana A.M.Muszę jednak przyznać,że nie wyszłam tak źle na tej zamianie,bo przecież K.Z.w pewnym momencie zniknął,była banicja w Ostrowie,ta koszmarna kontuzja po pamiętnym finale IMP w 2009(za co sprawca nieszczęścia,Damian Baliński,do dziś jest niecierpiany w Toruniu)...A i teraz niewiele go w żużlu.No,ale miało być o jubilacie.Nie zapomnę wspólnego zdjęcia,które mam z nim z pewnej bardzo sympatycznej akcji w Toruniu o nazwie "otwarty parking"...No i niewątpliwie oryginalnego autografu też nie da się zapomnieć(mam jeszcze ten program zawodów!).Ale najlepsza akcja z moim ulubieńcem w roli głównej miała miejsce w bodajże 2005 roku.Wspominałam ją wczoraj.Pojechaliśmy z ojcem na Młodzieżowe Indywidualne Mistrzostwa Polski.Byłam wtedy na etapie Ząbika i na niego zdarłam gardło,ale wygrał Adrian.Mój ojczulek wpadł na pomysł następującej akcji:
-Musisz mieć autograf nowego mistrza
i...popędził do podium,do Adriana,coś tam mu nawinął,no i jako jedyny dostał autograf(dla mnie).Do dziś wspomina to w ten sposób,że"podszedłem i bezwzględnie zażądałem autografu.Nie wiedział,co zrobić z kwiatami i pucharem,więc mu je capnąłem,potrzymałem,i podpisał".Nie mogę tego zweryfikować,bo tego nie widziałam,ale mój ojciec jest fantastą i jego opowieści trzeba czasem podzielić przez 3.Już go widzę,jak trzyma te kwiaty.I nie wierzę w to,że był to-jak tatuś utrzymuje-jedyny autograf tamtego wieczoru,ale niech mu będzie.
I tak oto,mania względem pana A.trzyma mnie już od tylu lat...I ileż to już jego urodzin przeżyłam,mentalnie życząc zawsze tego samego:zdrowia,sukcesów,szczęścia w miłości i tak dalej(które to życzenia ponawiam i dziś).Masa wspomnień.
Powód 2-"15".Nie jestem fanką seriali,ale na wieść o tym,że serial "Chirurdzy" był kręcony w Toruniu,zamierzam go oglądać.Nie dla pani Różczki,nie dla pana Małaszyńskiego,a dla widoków z miasta właśnie.Ponoć miały w nim być też wątki żużlowe...A jak będzie z widokami,żużlem i moim oglądaniem 15 odcinków-zobaczymy,gdy to się już zacznie.
I tak oto Toruń(we wspomnieniach i nie tylko)trzyma mnie dziś w swoich szponach.Ale ja przeciw tym szponom nie mam nic przeciwko,a wręcz przeciwnie...Miło mieć takie "remini"(scencje).Zawsze jest do czego wracać,gdy nuda doskwiera tak,jak dziś.
Na zakończenie-100 lat dla najfajniejszego Adriana w(polskim?)sporcie żużlowym i wszystkiego "naj" dla pewnego medycznego serialu.Obym i z jednego,i drugiego,cieszyła się choć jakiś czas.

1 komentarz:

  1. jak czytam Twoje posty o żużlu to aż mam ciary... nie wiem, zawsze brało mnie za serce przywiązanie do sportu. :D
    nie lubisz Barcelony? ja uwielbiam, ale za grę, nie za sportowe zachowania, no i kocham Xaviego :P

    OdpowiedzUsuń