czwartek, 30 sierpnia 2012

Na głowie loki,a w głowie "ptoki"

Ta stara prawda ludowa,zwana przysłowiem,pasuje do mnie jak ulał...Ale najpierw-słowo wyjaśnienia.Tak,jestem wyrodna.Zamiast siedzieć "w książkach" i innych,jestem tu.Nie mogłam wytrzymać.
Te "ptoki" to w moim przypadku oczywiście żużel.Nie myślę o poprawie,tylko układam plan na najbliższe dni.A plan jest taki:jutro o 14.00 jest oficjalny trening przed finałem DMŚJ,i wybieram się na niego.Nie wiem,czy wezmą w nim udział tylko Polacy,ale zamierzam tam być(nie ze względu na naszą reprezentację)i "polować" na Darcy'ego.Odbiło mi.
W sobotę główne zawody,więc tym bardziej muszę tam być.
To miało być na tyle,jeśli chodzi o żużel w tym tygodniu.W tym tygodniu ekstraliga ma przerwę,więc niedziela miała być od niej wolna.Ale...jeździ I liga,więc i tak tkwiłabym przy radiu,słuchając relacji z meczu w Grudziądzu.Tylko że...no właśnie.Coś mi odbiło i kiedy pośmigałam po necie,naszła mnie chęć,by się do tego Grudziądza wybrać.Po co siedzieć w domu.Pal sześć,że to ok.160 km.Pal sześć,że jazda zajęłaby nam ponad dwie godziny.Moja chęć pt."żeby coś się działo"(i żeby nie siedzieć w domu)jest silniejsza.Muszę o tym pogadać z ojcem,w końcu jeśli on się nie zgodzi,nie zawiezie i nie zasponsoruje,to nie ma o czym marzyć:)A im wcześniej mu o tym powiem(tj.dziś,a nie np.w sobotę),tym większe jest prawdopodobieństwo,że się zgodzi.Zobaczymy.
Czym jeszcze żyję dziś,oprócz niedzielnego Grudziądza,skoro nie szkołą?Radością z tego,że Real M.zdobył Superpuchar Hiszpanii.Nareszcie pokonali tę całą...tu na wszelki wypadek powstrzymam się od komentarza...Barcelonę.
Skoro już myślę o sobotnim finale,to myślę też o tym,że jeśli w piątek ma być ten trening i jeśli weźmie w nim udział nie tylko polska reprezentacja(na co mam nadzieję),to gdzieś te zagraniczne chłopaki muszą się zatrzymać,nie?Ciekawe,czy tak faktycznie będzie.Gdyby Australijczycy,Szwedzi i Rosjanie przyjechali wcześniej,to chyba będę polować pod hotelem(o ile będzie to ten hotel,o którym myślę).Nie na nich wszystkich z trzech reprezentacji,tylko na jedną,jedniusieńką osobę.Wiadomo,jaką.W tej kwestii chyba nieprędko mi przejdzie.Fakt,że pewnie nic by mi z tego czekania nie przyszło(no bo co?Co powiedziałabym danej osobie,nawet gdyby pojawiła się na horyzoncie?Obawiam się,że z wrażenia zapomniałabym języka w gębie),ale cóż.
O kurde.Czytam powyższy akapit i troszeczkę się denerwuję.Chyba za mało przejmuję się szkołą i/lub za bardzo zaszkodziło mi słońce.But I don't care.My,czyli "maniakisy"(skojarzenie z greckim piłkarzem nader trafne;od niego wzięłam nowe określenie "maniaków')już tak mamy...

2 komentarze:

  1. ohh, widzę, że jesteś antyfanką Barcy, ME SERCE PĘKŁO! :(

    OdpowiedzUsuń
  2. a wiesz... to, że nie myślisz o szkole, tylko o sporcie jest CAŁKIEM NORMALNE. w ogóle to my obie jesteśmy CAŁKIEM NORMALNE, zdasz wszystko zobaczysz! :D

    OdpowiedzUsuń