sobota, 4 sierpnia 2012

Jak zostałam ulubienicą dzieci

Dobrze.Doszłam już do siebie po traumie zakupów i po południu poszłam na wyczekiwany mecz.Samo w sobie starcie nie było zbyt ciekawe(niech powie o tym wynik-60:30),bardziej ciekawe było to,co działo się dookoła.Nie tylko z udziałem dzieci.
Weszłam na stadion,udałam się do stoiska z pamiątkami i gadżetami,gdzie mają też programy zawodów.Stoję w kolejce,czekam,a tu podchodzi do mnie chłopiec,na oko 5-6-letni i pyta:
-Dołoży mi się pani do słuchawek?
Chodzi o modne ostatnio,lubiane szczególnie przez dzieci,choć pewnie nie chronią przed żadnym hałasem,słuchawki,które właśnie rzekomo mają chronić przed zbytnią głośnością.Przeliczyłam hajs,miałam tyle,żeby mu dołożyć...no i dałam.Nie spodziewałam się tego po sobie,a jednak.Potem zniknął mi z oczu,nie wiem więc,czy finalnie je kupił,czy nie.Ale z pewnością polubił mnie choć na dwie minuty za ten podarunek.Ciekawe tylko,gdzie byli jego rodzice,i co to za obyczaje,żeby dzieciak chodził i żebrał po obcych...(Mam nadzieję,że nie było potem jakiegoś dymu?)
Event 2,na trybunach:od pewnego czasu siedzę na tychże trybunach w mniej więcej tym samym sąsiedztwie.Dzisiaj też siedziałam koło takiego jednego fajnego faceta,którego obserwuję od dłuższego czasu.Chciałam nawet zagadać...ale jakoś nie mogłam.Fascynuje mnie jego powściągliwość-jest na meczu żużlowym,co chwilę coś się dzieje,a on nic.Zero reakcji.Lubię czasem puścić wodze wyobraźni i pomyśleć o tym,kim może być,gdzie pracować etc.No i czy jest wolny.Tego za cholerę nie mogę rozgryźć,bo raz wydawało mi się,że ma na palcu obrączkę,innym razem już jej nie miał...Fakt jest taki,że zawsze przychodzi sam.Bez kobiety,bez dzieciaków.Ciekawe...
Event 3,a propos dzieciaków:rząd wyżej siedziała kobieta,która przyszła na zawody z mniej więcej 2-3-letnią dziewczynką,pewnie córką.Wiadomo,że takie dziecko nie usiedzi długo na miejscu.Szczególnie upodobała sobie mnie.Przychodziła i wyszczerzała małe ząbki albo uśmiechała się brudną od wafelka w czekoladzie buzią.Słodkie(tak,wiem,nie jest dobrze,że rozczulają mnie dzieci,ale dziś tak właśnie było).Szkoda tylko,że ta mamusia czy kto to tam był niezbyt opanowywała sytuację.Raz mała zapuściła się nawet na dosyć strome schody i zaczęła zbiegać.Cóż by to było,gdyby spadła z tych schodów?Wolę nie myśleć.
Jak widać,dziś od sportowego eventu ważniejsze były pozasportowe wydarzenia.Choć "świece" i inne akrobacje naszych zawodników po meczu były super...To kiedy następny speedway?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz