sobota, 14 lipca 2012

I o co tyle "Krzyku"?

Wczoraj wieczorem,namówiona przez mamuśkę,oglądałam z nią osławiony horror pt."Krzyk",a konkretnie jego pierwszą część.Nie jestem fanką horrorów,i po tym filmie się nią raczej nie stanę.Kiedy pomyślę sobie o klasykach tego gatunku,to jest mi wstyd,że i np.Hitchcocka,i to coś nazywa się "horrorem" właśnie.Nic mnie tak nie wkurza,jak przelewające się bez sensu przez ekran hektolitry krwi(przepraszam,syropu kukurydzianego)i tak dalej.Żałuję,że ślęczałam do 23.30 i zmarnowałam ten czas,zamiast po prostu iść spać.Z tego byłoby z pewnością więcej pożytku.
Hasło:"I o co tyle krzyku?",tym razem już pisanego normalnie,tyczy się też pewnej "afery",o której przeczytałam dziś w internecie.Afera tyczy się mojego piłkarskiego ulubieńca ostatnich czasów,czyli,rzecz jasna,Szczęsnego.Podobno są jakieś nowe stroje dla Arsenalu-dla wszystkich czerwone,a dla niego różowy.No i biedactwo przeżywa,że to takie niemęskie,że jak to tak.Cóż,inni,w tym moja mamusia,dużo by dali za taki strój.Zresztą...przez ile też czasu będzie nosił ten strój?Tyle,co pewnie na jakichś treningach(?)i meczach.Czy ktoś mu karze ubierać się w róż poza boiskiem?Nie.Dlatego proponuję wrzucić na luz,posłuchać piosenki Agnieszki Chylińskiej pt."Załóż róż" i nabrać dystansu do sprawy.Tak,ja też mam stroje,których nie lubię(np.żakiet i elegancka spódnica),ale jeśli muszę je założyć,to cierpię w milczeniu i nie robię z tego wielkiego "halo".Toteż ponawiam apel i przypominam o piosence.
Już za kilka godzin wielki finał Drużynowego Pucharu Świata w moim kultowym city Malilla,a mnie tam nie ma:(Ale będę słuchać w radiu/śledzić w necie i trzymać kciuki za Szwecję,Australię,Darcy'ego i Fredkę.Heja,Sverige!Go,go Australia!...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz