sobota, 28 lipca 2012

Coś się kończy,coś zaczyna

No to olimpiada oficjalnie rozpoczęta.Z nudów oglądałam wczoraj część otwarcia olimpiady(jakąś godzinę,bo później zasnęłam).Początkowe akordy były dla mnie dosyć niezrozumiałe-co autor miał na myśli?Za to bardzo podobał mi się fragment poświęcony brytyjskiej muzyce-dla każdego coś miłego:dla mnie The Beatles i(o dziwo!)Sex Pistols(nie spodziewałam się,że na takiej imprezie zauważą ich twórczość,a jednak;co za miła niespodzianka,dziękuję!),dla mamuśki Queen.I to na tyle.Reszta kompletnie do mnie nie przemówiła,ale cóż,skoro twórcą tego widowiska(do którego genialnie pasuje przymiotnik "epickie",nie tylko bo wzniosłe,ale i fajne)był Danny Boyle.Ech...i to będzie ostatnia wzmianka o IO 2012.
To była wzmianka o tym,co się zaczyna.Co do końca...Dobiegła końca nasza "służba"u koleżanki mamuśki.Wczoraj byłyśmy tam po raz ostatni.Smutno mi:(Przyzwyczaiłam się,zresztą jak to tak,opuszczać swoje mieszkanie?:)...Ale takie jest życie,niestety.
A czym żyję dzisiaj?Oczywiście,GP Chorwacji(szkoda,że mnie tam nie ma...)i jutrzejszymi Gran Derbi ziemi kujawskiej.Wciąż się zastanawiam,czy nie wygram:)Ale na rozwiązanie poczekam jeszcze 10 godzin.Oczywiście,jeśli nie wygram,nie będzie tragedii,bo mam radio,ale to nie to samo,co być live w Bydło...pardon,Bygdoszczy,prawda?Ale nie gadam już.Co ma być,to będzie.Buziaki.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz