sobota, 27 września 2014

Sport vs. sport, czyli walka Dawida z Goliatem


Te dwie epickie pieśni powitały mnie, gdy wsiedliśmy z ojcem do samochodu i włączyliśmy Trójkę. Cały kraj opanowało siatkarskie szaleństwo. Hmmm...Piosenki bardzo lubię, bo kocham Queen, bo kojarzą mi się żużlowo, ale...Powiedzcie mi, moi drodzy, dlaczego jesteśmy narodem, który docenia tylko tych, którym udaje się od czasu do czasu? Egzaltujemy się siatkarzami, bo po 40 lat zdobyli złoty medal. A dlaczego nikt nie przeżywał kilku z rzędu wygranych w DPŚ, a więc mistrzostwach świata, wygranych żużlowców? Dlaczego wszyscy będą teraz szaleć za siatkarzami, a żużlowcy mimo tylu sukcesów są sportowcami gorszej kategorii? Ja Wam zaraz napiszę, dlaczego. Możecie mi przyznać rację lub nie, ale...
ŻUŻEL
małomiasteczkowy sport (największym miastem, w którym można go zobaczyć na codzień, jest bodajże Wrocław) dla niewykształconych ludzi (choć w Toruniu działa prężnie studencki fanklub), który po sobotniej robocie chcą się odstresować, łuszcząc słonecznik (w niektórych miastach). Zawodnicy nie wywodzą się z AZS-ów (ba, 99% nie ma wyższego wykształcenia), nie są lalusiami, którzy włóczą się po studiach telewizyjnych, opowiadając, jacy to są zaje***,  nie goszczą na okładkach magazynów dla pań i nie tylko. Sukcesy są w mediach pomijane lub wspomni się o nich jednym zdaniem. W tym aspekcie najlepiej sprzedaje się jednak krew (np. śmierć Lee Richardsona)   i skandale (lubuskie derby w cieniu śmierci Richardsona, ubiegłoroczny walkower w finale).
SIATKÓWKA
Sport, który jest trendy "i w Szczecinie, i na Kresach",  że tak przytoczę tekst piosenki Big Cyc. Popularny od Katowic po Warszawę, temat rozmów Polaków, rozgrzewający zawsze i wszędzie. Afera z Polsatem i zamkniętymi meczami potrafiła zmobilizować jak rzadko kiedy...a o niedostępny biednemu śmiertelnikowi cykl Grand Prix na żużlu nikt się nie upomni...
Siatkarze w przeciwieństwie do żużlowców są bohaterami masowej wyobraźni, kimś, kim dzieciaki chciałyby być w przyszłości (a nabór do szkółek żużlowych umiera), podobają się paniom. A mecze można oglądać w dużych miastach: Warszawie, Łodzi, Katowicach, co też zapewne przydaje popularności.
No i jak tu mówić o równej walce? Ona była, jest i będzie nierówna. Zawsze ze stratą dla żużla, myślę. Zapytacie, dlaczego porównałam akurat te dwie dyscypliny. Pierwsza jest mi bliska, o drugiej wiele się ostatnio mówi. Proste.
A jak jest Waszym zdaniem? Mam rację? Czy się mylę? O to, czy są tu fani siatkówki, nie pytam, bo wiem, że są. Ale może skromni fani sportu na "ż" też się znajdą?...

4 komentarze:

  1. Ty w ogóle jesteś moim mistrzem, jeśli chodzi o zainteresowania :) a ludzi .... nie zrozumiesz

    OdpowiedzUsuń
  2. Hm, a ja dzięki Tobie zaczęłam zwracać uwagę na rzeczy związane z żużlem - gdy ostatnio jechałam przez Lublin, zauważyłam tor zużlowy (nie wiem, czy tak to się określa), wcześniej w ogóle nie zwróciłabym na niego uwagi :D Żużlowców jakoś chyba bardziej cenię niż siatkarzy, chociaż nie wiem czemu :p
    Dzisiaj wraca mój luby, nie widzieliśmy się od 14 lipca...:)

    OdpowiedzUsuń
  3. wiesz, siatkówka też wcześniej nie była na topie, ale oczywiście im lepiej nasi grali, tym bardziej się tym interesowali. ale sam fakt, że nie puścili MŚ w państwowej telewizji, to śmiech na sali. a taki mecz Polaków w piłkę nożną z Gibraltarem, czy San Marino, gdzie drużynę stanowią piekarze i bankierzy, to będą fetować na kazdym kroku :(

    OdpowiedzUsuń
  4. już wszystkie komentarze opublikowane, chciałam je po prostu na spokojnie przeczytać i na nie odpisać :) i już piszę maila!

    OdpowiedzUsuń