czwartek, 5 czerwca 2014

Co by było, gdyby..., czyli do zastanowienia

"Co by było, gdyby...". Jedno z ulubionych zdań Polaków i ludzkości w ogóle. Tak już mamy, lubimy gdybać, zaglądać za drzwi z napisem: historia alternatywna. Jedno z ulubionych dokończeń tego zdania w Polsce: "Co by było, gdyby PRL nie upadł?". O tym opowiada bardzo ciekawie się zapowiadający dokument "Pocztówki z Krainy Absurdu" Jana Holoubka, który pokazała wczoraj TVP2. Lubię takie klimaty, więc z chęcią zasiadłam przed TV.
Film jest swego rodzaju inscenizacją, przedstawieniem. Możemy zobaczyć losy młodych ludzi z Polski oraz Szwecji, "wpuszczonych" w te fikcyjne realia PRL-u 2014. Nie korzystają z Facebooka, a z jego chińskiego odpowiednika. Szczytem marzeń jest dla nich beżowo-szaro-brązowo-niewyględny erzac telefonu komórkowego o nazwie "Karaś 2", na który trzeba czekać kilka lat, mieć zezwolenie oraz uzbierać odpowiednią ilość makulatury:) Czas wypełniają wizyty w centrach handlowych, w których i tak niczego nie można kupić, bo jest drogie i/lub niedostępne-jak lizanie cukierka przez szybkę. W knajpie "dziś tylko pierogi i gulasz"-smutna rzeczywistość gastronomiczna tamtych lat. W hotelu wścibska obsługa pyta o plany na spędzenie dnia, powód wczesnej pobudki oraz dopytuje, czy przybyła para jest małżeństwem. Smutna rzeczywistość po raz kolejny.
O ile początek filmu wypada ciekawie, to końcówka-trącące naiwnością (to tylko moje osobiste zdanie) pytania: "O czym marzysz? Czym jest dla ciebie wolność?"-wypadają już słabiutko, banalnie. Wiadomo, że w obliczu zamknięcia, braku swobody przemieszczania się i tak dalej marzeniem są na przykład podróże. Rozumiem jednak, że element ten jest nieodzowny przy realizacji filmów dokumentalnych. Tak jak i toporne jest przejście do tego, jak to teraz jest pięknie, cudownie i fantastycznie, bo jest wolność. Tak, oczywiście, z wolności cieszyć się trzeba, tak jak trzeba ją doceniać każdego dnia. Zawsze mogło być inaczej. Gorzej. Ale czy to nasze współczesne wolne życie jest taką sielanką? Nie do końca. No i jeszcze jeden mnie osobiście irytujący aspekt-kiedy dochodzi do rozmów polsko-szwedzkich, a wiadomo, że młodzież socjalistyczna nie włada imperialistycznym angielskim. Wysłuchujemy więc tłumaczenia na bieżąco z polskiego na angielski i w drugą stronę, co tylko wszystko wydłuża. Ale może ja się czepiam.
Ogólna ocena? 4-. Ładna laurka na ważną rocznicę pierwszych wolnych wyborów w Polsce, ciekawy eksperyment, iskra do zastanowienia, ale...czy poza tym coś z tego wynika? Raczej niewiele. Tak, zdaję sobie sprawę, że ten film nie ma zbawić świata, ale powinien także coś wnosić. A czy wnosi? Hmmm. To niech rozważy każdy w domowym zaciszu i zaciszu swojego sumienia.

7 komentarzy:

  1. Ja nie lubię takich rozważań :) ani gdybania

    OdpowiedzUsuń
  2. Sama się zastanawiałam kilka razy, co by było, gdyby PRL nie upadł... :D Nie wiem, skąd mi się to wzięło, za dużo o tym okresie nie wiem, ale bardzo mnie to ciekawi :D

    OdpowiedzUsuń
  3. Dzisiejsze czasy też pewnie będą traktowane jako czasy tysięcy absurdów, smutnej emigracji za pracą...

    OdpowiedzUsuń
  4. Nie widziałam tego, ale koniecznie muszę nadrobić. Zaraz zacznę szukać po internetach.

    Sama koncepcja wydaje się ciekawa. Jednak, jeśli rzeczywiście jest to laurka na rzecz współczesności, tego naszego 25-lecia, to wątpię, by mi się spodobało. Ale powstrzymam się od oceny przed oglądaniem.

    Tak, jak Patrycja, również ja nie lubię gdybologii. Zwłaszcza tej "historycznej". Lubię rozważania alternatywne, interesująca może być historia kontrfaktyczna. Jednak taka zwykła gdybologia niczego dla mnie nie wnosi.

    OdpowiedzUsuń
  5. oo nie słyszałam o tym filmie.. ale raczej się na niego nie skuszę. z kolei samo gdybanie to mój ulubiony sport, szkoda, że taki niepraktyczny i bezużyteczny :D

    OdpowiedzUsuń
  6. ja właśnie nie lubię takich przemyśleń, tematyka PRLu w ogóle mnie nie interesuje, nie zastanawiam się nad tym, co by było gdyby coś tam. cieszę się i przyjmuje to, co jest teraz :)

    OdpowiedzUsuń
  7. i Adusiu moja kochana nie bądź zła! musiałam zablokować, bo byłam o krok od zamknięcia bloga, ale koniec końców postanowiłam go jednak zachować :P

    OdpowiedzUsuń