wtorek, 20 maja 2014

Ideał.

Ideał, czyli...no nie, niekoniecznie mam tu na myśli Tego Jedynego/Tę Jedyną, dzięki któremu/której nasze serce bije szybciej, a który/a posiada pewien zespół cech, dzięki którym jego/ją za ten ideał uważamy. No wiecie, idealny facet, który według jednych ma mieć niebieskie, a według innych brązowe oczy, itp., itd. Jest jeszcze coś takiego jak ideał rozumiany jako "kobieta/mężczyzna, którym chciał(a)bym być-czy to fizycznie, czy jeśli chodzi o usposobienie". Na skutek własnych przemyśleń, lektur kilku wywiadów oraz rozmowy z kuzynką K. doszłam do kilku wniosków na ten temat.
Zadziwiające, jak często ideałem jest dla nas osoba związana z dziedziną życia, która nas kręci. K., uwielbiająca porządki domowe, zwierzyła mi się, że jej ideałem jest Małgorzata Rozenek, a ponieważ chce też być bardzo bogata, to podziwia Joannę Przetakiewicz. Ja doszłam do wniosku, że moim ideałem jest...no, nie będę oryginalna, Charlie Webster. I to z kilku powodów. Podziwiam tę panią, bo jest dobra w tym, co robi, robi to z pasją i łamie stereotyp pt. "kobieta i żużel to złe połączenie". Podoba mi się jej profesjonalizm, nie ma drażniącego zwyczaju mizdrzenia się do każdego, z kim rozmawia...a to już duży plus, bo takich, które robiły dokładnie odwrotnie, już nam wystarczy. Inną tego typu postacią będzie dla mnie na pewno Klaudia Szmaj. Tak, obie panie reprezentują to, co lubię, to, czym się interesuję. To chyba nie przypadek?:) Prawda jest też taka, że "moje" idolki/"ideałki" są po prostu dobre w tym, co robią, są pasjonatkami i swego rodzaju pionierkami. Z innej półki: na listę "wciągam" też Martynę Wojciechowską. Jest to wspaniała osoba, która (chyba) niczego się nie boi. To kolejny przypadek, kiedy mogę westchnąć: "Chciałabym być taka jak ona...". Patrząc na jeszcze inne dziedziny: bezapelacyjnie pani Eulalia Wojnicz, z pasją pomagająca większym i małym zwierzętom. Z półki literackiej: wiele jest pisarek, które są dla mnie ideałami-zarówno pod względem stylu pisania, jak i stylu bycia. Niekwestionowana liderka w tej kwestii? Kiedy będę w jej wieku, chciałabym być jak Joyce Carol Oates. Może nie jest to miss pisarek, ale chciałabym mieć taki styl...Przeczytałam niemal wszystkie jej książki (i z wypiekami na twarzy czekam na najnowszą!) i za każdym razem nie mogłam się oderwać. Gdyby tak mieć choć 1, choć 10 procent jej talentu!...
NIE będzie za to nigdy moją idolką czy ideałem np. Natalia Siwiec. Nie ma ona bowiem cech (lub też ja o tych cechach nie wiem), które sprawiałyby, że chciałabym w jakiś sposób "wejść w jej buty". Chyba dziwnie bym się czuła z...silikonem? Czy czego ona tam sobie napchała do tych ust? Tak czy inaczej, to po prostu nie dla mnie. Nie zacznę też wzdychać do szafiarek. Nie jest bowiem szczytem moich marzeń przechadzanie się w tym i owym tu i tam tylko dlatego, że muszą mi zrobić kilka zdjęć, to i to muszę zaprezentować...wiecie, o co mi chodzi.
Zastanawia mnie, czy jeśli chodzi o ideały/idoli/autorytety, wpływ na nasze wybory ma dom, środowisko, w którym się wychowaliśmy. Pewnie tak. Od dziecka lubiłam czytać, od dawna jestem zakochana w sporcie i wychowano mnie w duchu miłości do zwierząt. No i lubię przygody, co tłumaczyłoby wybór pani Wojciechowskiej. Dlatego też mój zestaw jest taki, a nie inny. Zakochana w kosmetykach, kolorowych gazetkach i szołbiznesie K., która czytać raczej nie lubi, sport jej nie interesuje, wybiera tak, a nie inaczej. Miejsce musi być dla wszystkich (niestety)...
A kto Was inspiruje, kim chcielibyście zostać? Dlaczego? Jaką dziedzinę reprezentuje ta osoba? Chętnie się tego wszystkiego dowiem! Pozdrawiam.

5 komentarzy:

  1. przypomniałaś mi tym postem o moich "inspirujących kobietach" i nagle zachciało mi się do nich wrócić. no ale chwilowo blog musi poczekać, niestety

    OdpowiedzUsuń
  2. Wszystko wywiera na nas jakiś wpływ... i powoduje, że lubimy np. lody - albo że naszym idolem jest Charles Bukowski. Ale ja chyba jestem zbyt zadufany w sobie żeby mieć idoli.

    OdpowiedzUsuń
  3. Szczerze? Chyba aktualnie nie mam żadnych idoli. A Natalią Siwiec również się nie jaram, bo co niby ona sobą reprezentuje...

    OdpowiedzUsuń
  4. Świetny temat na notkę ;)
    Hm, chciałabym być jak Synyster Gates (gitarzysta Avenged Sevenfold), Chester Bennington (wokalista Linkin Park) albo jak Ian Somerhalder (Damon z Pamiętników Wampirów). Oni mi imponują, niepokoi mnie tylko to, że moi idole to sami faceci :D O, moim idolem jest także moja ciotka, podziwiam ją za niezależność życiową.

    OdpowiedzUsuń
  5. Co do Martyny Wojciechowskiej zgadzam się w 100%. Moim wielkim ideałem jest Myles Kennedy. Niezwykły talent wokalny. Poza tym bardzo skromny, wesoły człowiek. Przeczytałam i obejrzałam z nim miliony wywiadów. Miałam również szansę porozmawiać z nim i jak się okazało bardzo często mamy takie samo zdanie np. w kwestii religii.
    Jest dużo osób, które podziwiam np. Orianthi czy Lzzy Hale- tworzą muzykę, którą kocham, świetnie grają (Ori), śpiewają (Lzzy) no i są w tym wszystkim niezwykle kobiece.
    A co do innych dziedzin to nigdy nie przestanę podziwiać Mateusza Kusznierewicza!

    OdpowiedzUsuń