sobota, 10 maja 2014

"Zabiorę Cię właśnie tam"..., czyli co jest too good to be true.

Mój dylemat, wewnętrzny konflikt tragiczny oraz wewętrzna niechęć do wczorajszej imprezy sam się rozwiązał. Wczoraj rano zastanawiałyśmy się właśnie z mamuśką, co kupić ojcu do jedzenia, bo wróciłby z pracy, gdy my byłybyśmy na imprezie, a tu telefon-ciotka A. Imprezy, zarówno kościelnej, jak i domowej, nie będzie, bo kuzynek nie został dopuszczony do bierzmowania...z powodu jednej opuszczonej spowiedzi. Oczywiście złość, bo tyle przygotowań (tych kościelnych) na marne, także te do domowego przyjęcia, delikatnie mówiąc, nie były potrzebne (a nakłady finansowe były dość duże)...Cóż, nie zawsze pozostawienie bądź co bądź  (zbyt) młodemu człowiekowi wolnej ręki (to słynne motto ciotki: "Ja się nie mieszam", które dotyczy i szkoły, i takich spraw jak bierzmowanie) jest dobrym pomysłem i dobrze się kończy. Tak też było w tym przypadku. Z drugiej jednak strony-co w końcu? 16-latka pilnować, pytać jak policjant: "Poszedłeś do kościółka? Podpisik masz?"...Z córką sprawa byłaby łatwiejsza, ale chłopak...Tak czy inaczej, problem pt. kto przyjdzie  itp., a co za tym idzie, "kwasy", o których ostatnio pisałam, są jakby nieaktualne.
Z Wami też były takie problemy w tym wieku?
Odwołanie bierzmowania oznaczało dla mnie tyle, że: a) obejrzę pierwszy etap Giro, b) po Giro zatopię się w ciekawej lekturze. Oba te plany zrealizowałam i z obu jestem zadowolona, choć z a) jest różnie...
Mój stosunek do kolarstwa jest dziwny. Nie jest to sport, za którym tak bym szalała jak za żużlem, ale też nie jest mi obojętny jak koszykówka, siatkówka, pływanie czy setki innych sportów. Słowem, plasuje się  pośrodku mojego rankingu. W sumie oglądam tylko Tour de France, dla ładnych widoków i mety w Paryżu, by poemocjonować się: "Oooo, wieża Eiffela! A ja tu byłam, tralalala! O, Łuk Triumfalny, fajnie się go zwiedzało!", itp., itd. Magnesem są też oczywiście panowie komentatorzy z Eurosportu...No i, ma się rozumieć, mam swoich kolarskich ulubieńców, których występami przy okazji się emocjonuję, ale już na przykład widoki hiszpańskie podczas Vuelta Espana czy włoskie podczas Giro d'Italia mnie tak nie motywują. Do rzeczy. 97. Giro, a raczej jego początkowe etapy, zdecydowałam się oglądać ze względu na start w Irlandii Północnej, w końcu to bardzo bliskie mojemu sercu strony. Wczorajszy i dzisiejszy etap oglądałam z chusteczkami higienicznymi pod ręką, bo na każdy widok i każdy moment pt. "Muzeum Titanica! Byłam! Ale wtedy nie było jeszcze takie przebudowane..Ratusz w Belfaście! Byłam i było tak fajnie..." łzy same cisnęły mi się do oczu. Co ja się taka emocjonalna zrobiłam? Bardzo ciężko zniosłam także facebookowe komentarze od mieszkających tam ludzi...Dlaczego ja nie mogę mieć tego, co chcę? Dlaczego mnie tam nie ma? Dlaczego nie potrafię zawalczyć o to, o czym skrycie marzę dniami i nocami i na czym mi niby tak zależy? Jak znaleźć w sobie siłę na to wszystko?...
Ostatnio znów nieznany mi bliżej osobnik, odtwarzający to uparcie pod moim oknem, przypomniał mi tę piosenkę:
 
 
Pięć minut jej odkurzonej za sprawą serialu "39 i pół" sławy już wprawdzie minęło, ale mnie nadal porusza. No i przemawia do mnie tym bardziej, gdy patrzę na ten Belfast...Jeśli już nie ktoś, sama chętnie bym się tam zabrała...
O książce bedzie następnym razem. Teraz kończę ze względu na zbyt silne emocje. Trzymajcie się. Pa.

5 komentarzy:

  1. serio można zostać niedopuszczonym do bierzmowania? SERIO?! świat mnie przerasta. a skoro impreza była przygotowana, wszystko było, to ja bym zaprosiła gości, w końcu kto to wszystko zje :P

    OdpowiedzUsuń
  2. Ta piosenka też mnie porusza w jakiś sposób, chociaż tyle razy już ją słyszałam, więc nie powinna już szkodzić :D
    A co do bierzmowania - brak jednej spowiedzi i już problem. Bez sensu są przygotowania do tego sakramentu polegające na chodzeniu na drogę krzyżową/różaniec/cokolwiek innego, żeby być do niego dopuszczonym. Jeśli tak ocenia się stan dojrzałości duchowej, to nie mam słów...

    OdpowiedzUsuń
  3. irytuje mnie takie podejście do bierzmowania na zasadzie podpisów. pamiętam, jak sama się przygotowywałam i latałam jak debil po podpis do księdza za każdą spowiedź, mszę itd. mimo że chodzę do kościoła co niedzielę od dziecka. ale cóż, takie wymagania.

    a co do piosenki, pamiętam właśnie z serialu ; ) fajnie, że ją przypominasz.

    pozdrawiam : )

    OdpowiedzUsuń
  4. Widzisz, Ty miałaś mieć bierzmowanie, ja miałem komunię ...
    i stwierdzam że ani 8 latek nie jest gotowy na komunię ani 16 latek nie jest gotowy na bierzmowanie. Takie decyzje powinny być podejmowane po 18-stce. Sam chciałem zrezygnować z bierzmowania... ale się wahałem i teraz już mam trzecie imię.

    Panowie z Eurosportu są najlepsi :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Z tym bierzmowaniem to są problemy. Ostatnio znajomi opowiadali, że nie mogą wziąć ślubu bo chłopak nie ma bierzmowania, a okazało się że przystąpić nie jest łatwo - masę latania, zaświadczeń, uczenia się modlitw.. A najlepsze że w szkole, jak bierzmowanie było, on nie chciał, bo po co, sam za parę lat się zgłosi jak zechce. I teraz chce, ale nie bardzo można, bo okazuje się to nie takie łatwe.

    OdpowiedzUsuń