poniedziałek, 7 kwietnia 2014

Kategorycznie w poniedziałek

Oto, co u mnie słychać od ostatniego wpisu:
1. Wytłumaczy mi ktoś, jakim cudem mój do tej pory dosyć kameralny blog miał 152 wyświetlenia wczoraj i 100 z kawałkiem w piątek, czyli prawie 300 przez dwa dni? Czy ja napisałam coś arcypopularnego? Czy gdzieś, dziwnym trafem, trafił link do mojego blogu, a ja nic o tym nie wiem? Oświecicie mnie?-tyle w kategorii SZOK
2. To, co napisałam ostatnio o portalu SportoweFakty.pl, przesłałam w formie e-maila do autora artykułu. Odpowiedzi póki co brak, ale widzę, że nieodpisywanie na maile od czytelników jest teraz w modzie, zarówno jeśli chodzi o artykuły w portalach internetowych (jak tutaj), jak i o te w gazetach papierowych (we wrześniu zeszłego roku w "Polityce" ukazał się pewien kłamliwy i oszczerczy artykuł na temat właściciela Unibaksu Toruń; w delikatny sposób "wypolemizowałam" w mailu autora artykułu, i do dziś mi nie odpisał)...-tyle w kategorii WIEDZIAŁAM, ŻE TAK BĘDZIE, ALE NIE PODOBA MI SIĘ TO/ŁUDZIŁAM SIĘ, ŻE BĘDZIE JAKIŚ FEEDBACK
3. Tydzień i dzień niemal dopiero się zaczęły, a ja dzisiaj odebrałam TRZY TELEFONY W SPRAWIE PRACY-wszystko po tym, jak wczoraj popołudniową porą wysłałam kilka CV. To jest kategoria SZOK STULECIA i gdyby tylko była tutaj ikonka pt. "wytrzeszcza oczy jak stąd do kosmosu", to bym ją wstawiła. Dziś, w krótkim czasie, odebrałam więcej telefonów niż przez ostatnie 6 miesięcy od skończenia szkoły...
Oczywiście, te trzy telefony to nic. Z jednego już na pewno nic nie będzie, bo to nieporozumienie (złe sformułowanie ogłoszenia, niepotrzebnie odpowiadałam). Zapominam więc o nim. Drugi...to było ws. ogłoszenia OBSŁUGA KLIENTA W SIECI TELEFONICZNO-KABLOWO-INTERNETOWEJ. Odbyłam na szybko rozmowę "kwalifikacyjną" przez telefon-zostałam zapytana o sposoby sprzedaży i inne tego typu rzeczy. Odpowiedź mam dostać w ciągu tygodnia, ale telefon i ta forma tak mnie zaskoczyły, że moje odpowiedzi były dalekie od ideału. Nie spodziewam się wiele. Trzeci telefon, najbardziej obiecujący, odebrałam z wydawnictwa, dokąd zgłosiłam się do call center (pewnie wydzwanianie do klientów i wciskanie czegoś, ale póki co, dobre i to). Zostałam zaproszona na jutro do Poznania na rozmowę. Wszystko pięknie, cacy i OK, tylko że...a)trochę się boję jechać sama, nie znam Poznania aż tak dobrze, b)pisałam do kuzynki, czy pojechałaby ze mną-odpowiedzi póki co brak, c)boję się powiedzieć o tym mamuśce, która już ciosa mi kołki na głowie o te telefony, a co dopiero, jak się dowie, że miałabym jechać do Poznania...a ja już przecież obiecałam, że przyjadę. Ba, pan, który ze mną rozmawiał, chciał, żebym przyjechała dzisiaj, ale nie czułam się gotowa...pod każdym względem. Zobaczymy, co z tego wyniknie.
4. Darcy mi się rozbił w sobotnim GP Nowej Zelandii. Upadek wyglądał okropnie, dla zainteresowanych (choć nie dla osób o słabych nerwach) video w moim ulubionym portalu . No i przez ten upadek nie wystartuje w kilku meczach, a na pewno nie w tym najbliższym, który już w sobotę. Niech no ja bym tego Smolinskiego dostała w swoje ręce! Wrrr...-tyle w kategorii ZŁOŚĆ
5. Pod wpływem ostatnich postów o smakach dzieciństwa (tu odc. 1), a tu drugi ...kupiłam sobie kilka razy Mambę-raz klasyczną pomarańczową, potem nowe wynalazki o mieszanych smakach: wiśniowo-bananową (pyszna), porzeczkowo-limonkową (bardzo pyszna) i arbuzowo-jabłkową (moim zdaniem najlepsza)...Pomarańczowa też niczego sobie. No i zaskoczyła mnie bardzo niska cena...Z pewnością spróbuję jeszcze pozostałych, bo jestem ciekawa...(tyle w kategorii NA FALI POSTU).
Dobra, kończę. Wystarczy tych "rewelacji". A co ciekawego wydarzyło się przez weekend U WAS? Piszcie, bo jestem bardzo, bardzo ciekawa! Buziaki!

6 komentarzy:

  1. Jakie "cuda" masz na myśli? :) Bo jeśli chodzi Ci o wygląd, to to nie jest żaden "cud", tylko pobrany gotowy wygląd, który został wgrany, a następnie lekko podrasowany. :)

    OdpowiedzUsuń
  2. U mnie ja zwykle żadnych rewelacji. Poza mailem z jakąś ofertą współpracy z media BLOG, w którym totalnie nie wiem, o co chodzi. Niby jakieś zarabianie na blogu, przed reklamy,a le to nie dla mnie, nie chcę sobie bloga psuć banerami z pieprzonymi reklamami, bo mam ich wszędzie szczerze dość. :P

    OdpowiedzUsuń
  3. Co do jeżdżących piękności i mandatów to się zgodzę :D
    Ty się nie bój Kochana, leć do tego Poznania, głowa do góry, ja za Ciebie kciuki trzymam, będzie dobrze! :)

    OdpowiedzUsuń
  4. No to powodzenia! ;*
    ___________
    Mi najbardziej smakuje mamba pomarańczowa :D

    OdpowiedzUsuń
  5. Mam nadzieję, że za dwa miesiące mój telefon też się tak rozdzwoni w sprawie pracy.
    A Poznań to fajne miasto, pamiętam jak ja kiedyś jeszcze po nim błądziłam ;)

    Pierwsze słyszę o takich Mambach! U mnie ich nie widziałam. A chętnie wszystkie spróbuję.

    OdpowiedzUsuń