czwartek, 24 kwietnia 2014

Grunt to mieć plan B

Wiecie co Wam napiszę? Nie wszystko jest ze mną w porządku. Jeszcze przeżywam to, co miało miejsce wczoraj. Analizuję i rozbieram na czynniki pierwsze...Toż to na łeb można dostać od tego. Bardzo bym chciała się wyleczyć z tej analizomanii, ale nie za bardzo wiem, jak. Any ideas?
Od totalnego popadnięcia w otchłań rozpaczy uratowała mnie wizyta K. Miała wpaść na chwilę, została dłużej. Potem miała iść do D., a ja, nie chcąc się nudzić, pomyślałam, że zabiorę się z nią. To nic, że ostatnio byłam tam w sobotę:) Poszłam, wygadałam się, powinno mi się zrobić lepiej, choć nie zrobiło się. Grunt, że nie siedziałam w domu, że znów miałam okazję zobaczyć się z chrześniaczką, itp., itd.
Cała ta sytuacja z rozmową, z bezowocnym przeglądaniem ogłoszeń i tak dalej, natchnęła mnie do lekkiej rewizji swojego planu na życie. Najnowszy plan to "iść do 2-letniej szkoły policealnej, gdzie uczyłabym się w kierunku technika administracji". Płacić nie płacę, a mieć tytuł technika by się przydało...Martwi mnie tylko jedno-czy to nie będzie bez sensu, utkwić znów na dwa lata w szkole, przecież co dopiero się cieszyłam, że mam to z głowy...Nauka jest w weekendy, więc w tygodniu mimo wszystko mogłabym pracować. Nie przeraża mnie duża liczba przedmiotów prawnych, które są w programie, miałam prawo na studiach. Ale decyzja jest trudna. Nie wiem, jak na mój pomysł zareagują rodzice. W ogóle już nic nie wiem-liczyć na targi pracy czy szukać "po internecie"? Zapisać się do tej policealnej, czy pieprznąć zupełnie wszystko i wyjeżdżać za granicę? Miło by było, gdyby zjawił się ktoś, kto udzieliłby mi jednoznacznej odpowiedzi, zdecydował za mnie. Gdyby to było proste...Ale w życiu, dorosłym szczególnie, nic nie jest łatwe. I to jest właśnie najgorsze. A Wy co byście zrobili?
 

4 komentarze:

  1. Problem z analizomanią, jest mega trudny... i wiem, że to nie Cie nie pociesza - ale, ja myślę, że można to traktować jako pozytyw :)

    OdpowiedzUsuń
  2. na Erazmusa wybieram się do Pragi, choć na razie "wybieram się" to za dużo powiedziane - bardziej przebijam się przez tonę papierów. no i stąd też moje czytanie "Procesu". faktycznie dobry :D
    nie wiem co Ci mogłabym polecić, bo cały czas mówię o spamowaniu swoim cv firm, które Cię interesują, gdzieś w większym mieście, może nie po hardkorze jakim jest zagranica :P
    a w ogóle może idź na studia pełnoprawne na rok, tylko po to, żeby w wakacje wyjechać za granicę na praktykę sponsorowaną przez matkę Unię (coś jak Erazmus) :D

    OdpowiedzUsuń
  3. Za każdym razem czytając takie posty jestem przerażona tym, jak ciężko znaleźć pracę, ech. Ja ogólnie postanowiłam iść do technikum od razu i mam nadzieję, że to mnie trochę uratuje, bo podobno jestem na "przyszłościowym profilu". :D
    A sam technik administracji według mnie nie jest takim złym pomysłem - jakaś dodatkowa wiedza i umiejętności zawsze się przydadzą :)

    OdpowiedzUsuń
  4. najlepiej czymś się zająć, ja tak robię, gdy nachodzi mnie nadmierna potrzeba analizowania wszystkiego.. głowa może rozboleć :<

    OdpowiedzUsuń