niedziela, 23 marca 2014

Z pamiętniczka internetowej aptekarki

Na początek słowo wyjaśnienia. Tak, rzadko tu bywam. Mówiąc szczerze, znowu wchodzę do swojej skorupki zamknięcia się na świat, niechęci do wychodzenia z domu i skorupki pod tytułem: "I hate people". Powód jest tylko jeden: brak pracy. Szukam, wysyłam, ale wciąż cisza. Od siedzenia w domu i nudzenia się humor mi się nie polepsza...Najgorsze jest to, że nie zanosi się na zmianę...
Jest jeszcze drugi, choć nieco przyjemniejszy powód mojej absencji. Owszem, włączam komputer, ale ostatnimi czasy chętniej pędzę do mojej nowej rzeczywistości niż do Bloggera. Z tą też nową rzeczywistością wiąże się może nieco dziwny i niezrozumiały tytuł tego postu...
Wszystko zaczęło się od zwyczajowej wizyty w moim ulubionym portalu i jeszcze bardziej ulubionym dziale, czyli tu. Zazwyczaj nie czytuję komentarzy, bo przeważa tam jednak strumień hejtu, bluzgów, błota, z którym miesza się wszystkich i wszystko. Teraz było jednak coś innego: link do raczkującego jeszcze forum poświęconego tematyce żużla. Nigdy nie byłam typem zwierzęcia forumowego, które poranek zaczyna od czytania i zamieszczania wpisów. Kiedyś, dawno temu, pisałam na jednym, też żużlowym, ale-jak to bywa-zabrakło zapału, po prostu któregoś dnia wylogowałam się i więcej nie wróciłam. Teraz będzie inaczej, mam nadzieję. Jak na razie, nasze www.speedway-forum.pl nie jest może zbyt liczne, nie działa zbyt prężnie, ale mam nadzieję, że wkrótce się to zmieni. Na razie jest nas garstka, 8 osób, z czego ja jestem jedyną przedstawicielką swojej płci. Nie wiem, czy to za sprawą właśnie płci, czy czego, przeczytałam na forum wpis pytający, czy "pani magister z Gniezna' (to niby ja) nie zostałaby moderatorką. Rozbawiło mnie to:) O ten zwrot mi chodzi oczywiście...do tej pory zwrot "pani magister" kojarzył mi się raczej z apteką. Tak czy inaczej, jest to forum, na które (póki co) zaglądam bez strachu, że zostanę zbluzgana, jak to bywa na innych tego typu stronach/forach o jakiejkolwiek tematyce. Wiadomo, fora sportowe w większości jednak do kulturalnych nie należą...
No i w międzyczasie zaczęła nam się wiosna (i jak się z tym czujecie?...). Dobrze, bo choć zima jest dobra (można założyć byle co, pod kurtką nie widać, wcześnie robi się ciemno), to jednak wiosna ma niezaprzeczalny plus w postaci POCZĄTKU ŻUŻLA. A ten zaczyna się dla mnie wyjątkowo sympatycznie-dwa dni temu, w piątek, Darcy wygrał pożegnalny turniej Gary Havelocka, zasłużonego i utalentowanego zawodnika.
A co u Was w pierwsze astronomicznie wiosenne dni?

2 komentarze:

  1. a ja bardzo lubię fora i polecam ;) można nie tylko wymienić się wiedzą, ale również poznać ciekawych ludzi

    OdpowiedzUsuń
  2. Witam Panią magister!
    Kurcze z tą pracą to chyba musisz mieć jakiegoś niewyobrażalnego pecha...?

    OdpowiedzUsuń