poniedziałek, 3 marca 2014

Inteligencja. To u nas rodzinne.

Czy u Was też tak się zdarza, że jak już ruszy seria zabawnych lub mniej zabawnych wydarzeń, to nie może przestać? I wydarzenia te wynikają najczęściej z naszej "inteligencji", która widać jest u nas rodzinna? To najświeższe przykłady z ostatniego weekendu.
Sobota. Od kilku dni, po instalacji jakiejś wymaganej aktualizacji w moim telefonie, przestały mi działać dzwonki połączeń i sms-ów. To znaczy, dźwięki się odtwarzały, gdy np. chciało się wybrać jeden z nich, ale gdy ktoś do mnie dzwonił/pisał, tylko pokazywał się komunikat: "X dzwoni". Dźwięku zero, więc jeśli czekałam na coś ważnego, musiałam siedzieć z telefonem w ręku i gapić się nań jak sroka w gnat. Niby przeglądałam instrukcję w internecie (papierowej nie mam), ale że dłuższe toto niż "Pan Tadeusz", robiłam to mocno po łebkach. Rozważałam nawet udanie się do salonu i/lub zaprzyjaźnionego speca od komputerów i komórek. A co zrobiła moja mamuśka? Weszła na stronę z instrukcją, zażądała, bym podała jej telefon, coś przełączyła i...działa. I kto tu twierdzi, że to młodsze, a nie starsze pokolenie (no może bez przesady, że "starsze", mamuśka ledwie 48 wiosen ma) lepiej zna się na technice?...To tylko dowód na to, że nie ma co generalizować. Może rodzice mniej znają się na technice, ale za to mają w sobie więcej spokoju i lepiej czytają ze zrozumieniem, na to wychodzi...
Wczoraj-niedziela. Cała zadowolona udałam się do marketu. Po ostatnich chudych dniach chciałam kupić sobie coś dobrego. Jako że lubię testować nowe produkty z półki mleczarskiej, choć alternatywnej, dopadłam do regału z mlekiem sojowym i jemu podobnymi. Jedynym, którego nie próbowałam, było mleko migdałowe. Cała zadowolona wysupłałam hajs, kupiłam. Wróciłam, rozlałam wszystkim po szklance na spróbowanie. Resztę wstawiłam do lodówki "na później". Obok stał karton ze zwykłym krowim mlekiem. Ojciec stwierdził, że potrzebuje mleka do bitej śmietany. Kiedy ubijał, zaglądałam mu nawet przez ramię. Zastanowił mnie kolor tej śmietany-nie była biała, jak być powinna, a brązowawa. Myślałam jednak, że to wina kakao, które ojciec z uporem maniaka dodaje do bitej śmietany. Wkrótce okazało się, że mój drogi tatuś dodał mojego drogiego (11 PLN/1 l) mleka do tej śmietany, zamiast  zwykłego krowiego. "Bo nie spojrzał, jaki to karton". Szkoda, że nie dodał maślanki, która też tam była. To byłby dopiero fun! Najbardziej przykro mi się zrobiło, że ojciec nawet nie przeprosił, o wyrównaniu szkody (np. oddanie hajsu, żebym sobie jeszcze kupiła) nie wspomnę...Ależ byłam zła! I kup tu sobie człowieku przy tej rodzinie coś ekstra...
Oczywiście, takich opowiastek z przeszłości mogłabym przytoczyć całe mrowie. Jak ta, gdy mamuśka kupiła odtwarzacz mp3, który jej zdaniem nie działał, oddała go do naprawy gwarancyjnej, a tu okazało się, że winny jest jeden suwakowy przycisk, który ustawiony był na złej stronie, wystarczyło przesunąć, ale kto zawracałby sobie tym głowę...
U Was też zdarzały się takie wtopy? Czy tylko my jesteśmy tak mało inteligentni?...Bardzo mnie to ciekawi, bo uwielbiam słuchać takich opowieści:) Trzymajcie się.
 

5 komentarzy:

  1. ach te aktualizacje, czasem tylko pogarszają sprawę ;x
    haha :D szkoda, że dolał tego mleka.. cóż, chyba każdy tata to taki gapa, mój na 100% by zrobił tak samo.
    moja mama ostatnio kupiłą jakąś złą część do odkurzacza i zwaliła to na tatę.
    typowa rodzina.
    pozdrawiam ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Złośliwość rzeczy martwych się zdarza dość często, nie ma tygodnia bym nie przeklęła siarczyście na telefon :D A co do takich śmiesznych rzeczy: Przed Sylwestrem mój tato malował kuchnię. Po tym całym zabiegu ja miałam umyć podłogę, a moi bracia mieli powiesić firankę. Gdy już to zrobili, nie mogłam przestać się śmiać, wyglądało to tak żałośnie, a oni nie wiedzieli, co z tym zrobić :D Dopiero ojciec ich oświecił :D

    OdpowiedzUsuń
  3. Mój tata poszedł oddać "na gwarancję" termometr elektroniczny, bo nie wskazywał poprawnie temperatury. Sprzedawca go wybrechtał. Okazało się, że nie zdjął z tej końcówki, która jest czuła na temperaturę, folii ochronnej :D

    OdpowiedzUsuń
  4. Wyłączenie aktualizacji w telefonie to pierwsza rzecz jaką robię przy nowej komórce :)

    A z tym mlekiem ... to często tak bywa, u mnie też nikt nie patrzy na etykietki tylko jedzie z koksem ^^

    OdpowiedzUsuń
  5. Jeśli chodzi o naprawianie sprzętów to u mnie w domu też mama jest mistrzem ;)

    OdpowiedzUsuń