poniedziałek, 24 lutego 2014

Chcesz zgłupieć, pytaj forum

Wiecie, co jest najgorszą, a przynajmniej jedną z najgorszych rzeczy na świecie? Mieć problem i nie mieć z kim go omówić (btw, dziękuję za porady pod poprzednim postem; ostatnio nie siedziałam za dużo przy kompie, więc potrwa, zanim się przezeń przebiję) lub mieć problem i...zajrzeć na forum internetowe. Obie te sytuacje dotyczą mnie.
Tak, problem mam, wiecie, co nim jest, więc nie będę się powtarzać. Nie mam z kim go omówić w realu-katalog osób ma się tak:
-mamuśka: traktująca mnie, jakbym miała 15 lat i moje szukanie pracy było fanaberią, od której nic nie zależy; właśnie teraz, kiedy to piszę, przeglądam przy okazji oferty. Jej komentarz: "No nie, a ty znowu to samo?!". Samo mi się nie znajdzie przecież, a nie zamierzam do czterdziestki siedzieć w domu, czekając na "pieniążki" (słowa nie znoszę, ale ta forma jest w tym przypadku adekwatna) dostawane na urodziny/imieniny itp., itd. Najgorsze jest, że jestem na nią skazana, bo cały dzień  siedzimy razem w domu (najczęściej). Na dodatek jako osoba, która nigdy nigdzie formalnie nie pracowała, nie licząc hobbystycznego zajmowania się dziećmi, śmie mi udzielać rad: "tu nie aplikuj, bo nie warto", i tak dalej.
-ojciec: jego postawa życiowa zamyka się w tej piosence, a raczej jej refrenie:

 
Prawda jest taka, że i on, choć sam niedawno jeszcze szukał pracy (no, przyjmijmy, że niedawno, w sierpniu), też nie umie mi pomóc. Jeśli już marudzę mu, żeby mi pomógł, wynajduje mi stanowiska typu "tłumacz angielskiego" (to, że tłumaczę mu piosenki, nie znaczy, że ten język znam biegle, nie?) albo "z dobrą znajomością niemieckiego" (to, że przez wszystkie lata miałam czwórkę, nie znaczy, że umiem się wysłowić w tym języku). Pewnie, powiem, że ich heisse tak i tak, ich wohne tam i tam und ich bin tyle i tyle Jahre alt, ale na stanowisku, które mi pokazuje (najczęściej obsługa klienta) to raczej nie wystarczy.
-kuzynka D., wyznająca zasadę: "Nie ma pracy, to nie ma, nie urodzisz; czekaj, aż będzie w twoim mieście, nie próbuj nigdzie dalej, to, że wariujesz z nudów, to twój wymysł, wszystko przez to, że za rzadko przychodzisz do mnie i nie gadamy"
-kuzynka K., fantastka nieuleczalna, 15 razy w roku wyjeżdżająca w ciemno do Anglii...palcem po mapie.
Tak to się ma. Niestety, innych osób w tym gronie brak. A potem zdziwienie, że moja sytuacja ma się tak. Jutro po raz ostatni idę do urzędu, chyba tylko po to, żeby utwierdzić się w tym, że nie mam na co liczyć...A potem działam konkretnie, bo już naprawdę. Te oferty z mojego miasta to pożal się Boże.
A co do tego forum...Z moim wyjazdowym problemem postanowiłam zajrzeć na fora poświęcone tej tematyce. No i mogę powiedzieć, że w tym przypadku to zły pomysł. Mam taki mętlik w głowie...Jeden pisze: przyjeżdżać, zawsze będą szukać kogoś do pracy; inny, być może zawistny Polak, by ktoś nie zajął jego potencjalnergo miejsca pracy: nie, nie przyjeżdżajcie, bo to, to i tamto. Dlatego fora odpuszczam, będę pytać realniejszych osób. W ogóle fora to dla mnie dziwny twór; nie lubię w nich tej rociągniętej w czasie dyskusji, gdy szybko potrzebuję rady; tego, że prędzej czy później będzie jakiś kwas, kłótnia, wszyscy się poobrażają i zaczną sobie ubliżać; tego, że prędzej czy później zbacza się z tematu; tego, że gdy kompletnie nie znam tematu, można zgłupieć, czytając tyle sprzecznych głosów...A może jest tak po prostu dlatego, że nie trafiłam na miłe, fajne, dobre i co najważniejsze, ciekawe forum?...


4 komentarze:

  1. a próbowałaś wysyłać swoje cv do dziwnych miejsc pracy poza miejscem zamieszkania? może to jest jakiś pomysł, może ktoś w końcu odpowie na Twój spam, myślę, że warto spróbować. /tak na marginesie - zauważyłam, że najlepszą porą na wysyłanie tego typu rzeczy jest baaardzo późna noc, kiedy człowiek jest tak zmęczony, że już mu wszystko jedno/
    a te fora, to nieźle potrafią namieszać czasem. pytania o rzeczy techniczne często pomagają /w stylu: jak wykonać coś w PhotoShopie itp/, ale takie, które mają pomóc w podjęciu decyzji to jest koszmar :D
    trzymaj się!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. jak ktoś wcześniej pisał (chyba pod poprzednim postem) wcale nie musisz mieć rodziny, tak gdzie wyjeżdżasz. prawda, byłoby łatwiej, ale ile więcej satysfakcji daje skok na głęboką wodę. a co do Gdańska na przykład, o którym wspomniałaś - wydaje mi się, że taki wyjazd byłby dosyć prosty, mieszkanie znaleźć to nie problem aż tak duży (ja histeryzowałam, ale w końcu dałam radę) i wydatek też nie największy, jeżeli zgodzisz się mieszkać na początku w mieszkaniu studenckim. zawsze to nowi znajomi i nowe otoczenie :) po załapaniu jakiejś pracy dałabyś radę sama się utrzymać, może nie na kosmicznym poziomie, ale wszystko jest do zrobienia.
      próbuj wysyłać cv, a gdybyś na serio zaczęła myśleć o Gdańsku, to zawsze służę informacją :P

      Usuń
  2. Fora odpuść, bardzo wiele osób tam piszących nie ma zielonego pojęcia o temacie, nie brakuje trolli itp. Szkoda nerwów i stresów. Chyba, że to forum sportowe, lubiłem się zawsze na takowych udzielać, wymieniać poglądy.

    Raz bolał mnie brzuch i wszedłem na forum medyczne, żeby znaleźć odpowiedź na to, co mi jest. Jeden temat, drugi, trzeci...Czytam, czytam i...na 90% byłem w ciąży :)

    OdpowiedzUsuń
  3. szkoda, że Twoja mama tak do tego podchodzi.. powinna Cię motywować, bez wsparcia jest naprawdę ciężko :(
    no tak, ile ludzi, tyle opinii, do for trzeba podchodzić z dystansem hahah

    OdpowiedzUsuń