poniedziałek, 2 grudnia 2013

Naga prawda, wielki szum, czyli Twoja wartość i Twój tyłek w duecie.

Dobrze, dobrze. Wiem, że jestem zła, niedobra, itp., itd. Pewnie te drogie osoby, które czasem zaglądały i były złe, że nie piszę, były słusznie złe. Sama jestem na siebie zła, bo miałam plany i nadzieje, że teraz, kiedy-chcąc nie chcąc-mam w końcu czas, blog się rozwinie, a tu klops. Coś za coś-nie miałam czasu, ale miałam o czym pisać. Teraz czasu ci u mnie nadmiar, ale tematów jakby mniej...Tyle tytułem wstępu, bo chcę o czym zupełnie innym. Czytając ostatnie "Wysokie Obcasy", trafiłam na artykuł poświęcony Projektowi Nu (tu jest adres strony, jakby ktoś był szerzej zainteresowany: http://www.thenuproject.com/). "Nu" jak "nude". Wiecie, o co chodzi. Konkretnie chodzi o fotografie zwyczajnych kobiet, w różnym wieku, o różnej wadze, które są nago. Oczywiście, jak to w wielu przypadkach bywa, dopisano do tego filozofię-że to kontra wobec kultury modelek i gwiazd porno, które kupują masową wyobraźnię, są piękne i szczupłe. Projekt ma dowieść, że oczywiście każda kobieta jest (naturalnie) piękna. Nie chcę może wypowiadać się o tym projekcie, zastanawia mnie tylko: a) ile coś tak naturalnego jak nagość budzi emocji, b) na ile rzeczy nagość ma być lekarstwem w tym naszym współczesnym świecie.
Tak, nagość jest czymś naturalnym, choć może nie w tej formie, w jakiej jest w telewizji czy prasie. Chodzi mi o to, że przecież rodzimy się nadzy, w Skandynawii nago chodzimy do sauny i nikogo to nie gorszy. Golizna w reklamie już w większości nie szokuje, ale jak się zobaczy nagie, niewyretuszowane ciała, to zaraz jest o czym gadać. Bo mają fałdki tłuszczu, bo piersi zwisają, a nie sterczą, jak u napakowanych silikonem aktorek z filmów xxx. Musielibyście widzieć moją mamuśkę, z jakim obrzydzeniem potraktowała te zdjęcia: "Okropne!"-powiedziała.-"Czy ja chcę oglądać coś takiego? Czy te kobiety nie widzą, jak wyglądają?"-i tym podobne komentarze. Mamuśka moja nie jest jakąś wiekową osobą, a momentami mam wrażenie, jakby przyszła żywcem z XIX wieku. Dla niej nagość to coś, co trzeba zamknąć w domu, pod ubraniem, pod kluczem. A może zezłościła się, bo zdjęcia były inne niż wszystkie, bez retuszu? Przecież jak coś jest inne, to irytuje...Straszną złość wywołały w niej te zdjęcia. Zupełnie przeciwnie niż u mnie. Moim zdaniem to, co zrobiły uczestniczki projektu, to ich sprawa. Czy ważą 47, czy 112 kilogramów-to tylko ich decyzja. Mnie to nie bulwersuje, ani mi się nie podoba. Podziwiam ich odwagę. I tyle. W ogóle uważam marnowanie energii na takie chwilowe rzeczy jak ten artykuł za przesadę. Za miesiąc żadna z nas nie będzie o tym pamiętać...Swoją drogą, ciekawa jestem, jaki jest "feedback" tej akcji w polskim internecie i społeczeństwie...
Czy Wy też uważacie, że nagość ma teraz strasznie dużo do załatwienia? Rozebrał się Lennon i Yoko Ono do "Make love, not war" i był szum. Powody: polityczne. Rozbierają się aktywiści Greenpeace-jest szum. Powody-polityczno-ekologiczne. Akcje typu "Wolę chodzić nago niż w futrze"-jest olbrzymi szum. No i w końcu są maskotki ostatnich czasów, aktywistki Femenu. Też rozebrane. Mam wrażenie, że pewnych rzeczy inaczej jak nagością nie da się załatwić. W ostatnich czasach namnożyło się też wyznawców twierdzenia, że nagość ma być dowodem atrakcyjności-chodzi mi o te wszystkie akcje pt. "schudłam 50 kilo, rzucił mnie mąż, itp., itd., zrobię sobie artystyczne zdjęcia, przekonam się, jaka jestem piękna i zaraz podniesie mi się samoocena". No bo o cóż innego tu chodzi, jak nie o podniesienie sobie samooceny, połechtanie próżności? Czy nie można dowartościować się w inny sposób, tylko zaraz trzeba wyskakiwać z ciuchów? Może ja jakaś niedzisiejsza jestem, może to ten XIX-wieczny duch od mamuśki mi się udzielił, ale to akurat mi się nie podoba. Dla mnie wygląd nie ma aż takiego znaczenia, chodzi mi raczej o człowieka. Można ważyć 100 kilo i być w czymś świetnym. Czy osoba, która jest w czymś dobra, musi się tak dowartościowywać? Pewnie się tacy znajdą, ale moim zdaniem chyba nie...
A Wy, co myślicie o naturalnej nagości bez retuszu w gazecie, telewizji itp.? Jak podchodzicie do akcji takich jak Project Nude? XIX wiek i prywatna nagość, czy XXI wiek i nagość w błysku fleszy? I czy też wydaje Wam się, że tylko nagością można skupić uwagę i coś załatwić-czy chodzi o prawa zwierząt, kobiet, ludzi w ogóle? Pozdrawiam i XIX-wiecznych, i tych z XXI stulecia, bo miejsce musi być dla wszystkich. Trzymajcie się! Dziękuję za wierność...I nie obiecuję, kiedy będzie następny post. Jak będzie-i ze mną, i z tą nagością-zobaczymy...Buziaki.

6 komentarzy:

  1. Ja chyba też jestem z poprzednich wieków. Nie bawią mnie takie akcje, jakoś nie korci mnie nawet by kliknąć w odnośnik by zapoznać się z tą akcją. Moim zdaniem na wszystko jest czas i miejsce, a zwłaszcza nagością nie powinno się "świecić". Szkoda tylko, że to właśnie nagość sprzedaje się najlepiej... :/

    OdpowiedzUsuń
  2. Ja mam z kolei wrażenie, że tą nagość to już wpycha wszędzie, do reklam podpasek, szamponu czy piwa, do akcji charytatywnych, do akcji promujących, bokiem mi to już wychodzi. Mnie to nie szokuje, nie wzrusza i nie obrusza, ja po prostu zazwyczaj nie wiem po co dodają do tego jeszcze te nagie ciała. Sensu i logiki doszukać się nie mogę.

    OdpowiedzUsuń
  3. Sam pomysł dość ciekawy, myślę, że nagość nie powinna już nas tak dziwić, chociaż przyznam, że sama bym sie za takie coś nie zabrała. No, ale panie podziwiam ;) Tylko jakoś nie za bardzo wierzę, że to cokolwiek zmieni.... Niestety.

    OdpowiedzUsuń
  4. A mi się projekt podoba. Nie nazwałabym podnoszenia sobie samooceny próżnością. Każdy z nas musi ją mieć na jakimś przyzwoitym poziomie, aby nie wstydzić się wyjść z domu, aby nie płakać, stojąc przed lustrem i nie katować się morderczymi dietami. Każdy z nas potrzebuje jakichś wzorców. Takich, które pokażą, że możesz nie wyglądać jak długonoga modelka, ale dalej jesteś piękna. Takich, które sprawią, że odnajdziesz w nich cząstkę siebie. Być może wiele kobiet spojrzy na te zdjęcia i pomyśli, że skoro te panie mogły pokazać się publicznie nago, to czemu one nie mają zaakceptować swojego ciała? Moim zdaniem tu nie chodzi o samą nagość, która, jak sama stwierdziłaś, jest naturalna. Chodzi o intencję, z jaką ją prezentujemy. A zwykle wszystko obraca się wokół seksu. I to wcale nie tego naturalnego.

    OdpowiedzUsuń
  5. Ja w ogóle nie rozumiem i nie lubię tych wszystkich programów tv z cyklu rozbierz się, a nagle magicznie ci się polepszy całe życie.

    OdpowiedzUsuń
  6. rzuciłam okiem, podoba mi się. nagość jest piękna, ale ludzie robią z niej coś wyuzdanego, nieodpowiedniego, wulgarnego... nabiera dziwnego kontekstu, którego mieć nie powinna.
    jeśli ktoś czuje się dobrze w swoim ciele, to już 99% szczęścia :)

    OdpowiedzUsuń