środa, 23 października 2013

SZALOWE LOVE...przypadkowe.

Postanawilam zakończyć już raz a dobrze ciągnący się w nieskończoność cykl SZALOWE LOVE. Teraz odcinek o tych zupełnie przypadkowych zbiorach.
Prezent od złośliwego ojca z jednego z licznych wyjazdów do Wawy. Wie, ze wole Legie:)
Kolejny gift od złośliwego tatusia. Nie cierpię Lecha Poznań! A on o tym wie...
Prezent z Londynu od znajomych ojca. Aby nie wyróżnić Chelsea, dostałam tez to:
 
Ta koza jest super! Prezent od niemieckiego stryja, Kolonia to najbliższy mu przyzwoity klub.                                  
Dynamo Kijów, prezent z Ukrainy.
Karpaty Lwów, tez prezent od znajomych ojca z Ukrainy.
Ten szalik dostałam od stryja, jeszcze zanim wszyscy usłyszeli o Błaszczykowskim i reszcie w tej drużynie, zeby nie było:)
Spartak Moskwa, prezent od ojca z jego słynnej wyprawy.
Celtic Glasgow, kupiony 4 lata temu w...Dublinie. Kiedy zobaczyłam firmowy sklep tego klubu w centrum irlandzkiej stolicy, nie mogłam się powstrzymać.          Jak Wam się podobają moje zbiory z tej polki? To, ze nie były zamówione, wymarzone itp., nie świadczy o tym, ze ich nie lubię. Wręcz przeciwnie, niektóre polubiłam z czasem. A co do serii, to już bardzo niedługo kolejny, ostatni odcinek-SZALOWE żużlowe. See you later!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz