Siemacie ludzie. Wybaczcie nieobecność i w ogóle, ale wszystko się nawarstwia-ciągle bujam się z pracą, wisi już nade mną widmo wiadomego egzaminu, no i nadal mam tylko jedno dostępne źródło internetu w domu, do którego notorycznie jestem ostatnia w kolejce. To wszystko plus jakaś ogólna niechęć sprawia, że przymierzam się do notki i stworzyć jej nie mogę...W poniedziałek ojciec wyjeżdża, a to oznacza, że komp będzie nieco bardziej dostępny, postaram się coś do Was skrobnąć. W ogóle wszystko jest jakoś nie tak i samopoczucie/humor mam do chrzanu. Niestety. Nic nie idzie ku lepszem...Nie będę Was jednak zadręczać moimi problemami. Poczekacie jeszcze trochę na tę notkę? Mam nadzieję, ale wybór należy tylko do Was. Ja Wam niczego narzucić nie mogę.
A co u Was w ogóle? Ktoś się zakochał, ktoś schudł, ktoś widział coś ciekawego? U mnie takie nudy, że jestem spragniona wszelkich nowości...
Mogę Was tylko uspokoić-nie kończę jeszcze z pisaniem. Nowa notka będzie niedługo, obiecuję. Tymczasem trzymajcie się, miłej soboty!:) I'll be back.
Jeju, rozumiem Cię całkowicie, też się zbieram, ale nic z tego nie wychodzi. Skoro Ty się zebrałaś to i ja. Chyba się zakochałam, chyba w Niemcu, ale chyba nie wiem więc chyba raczej nie. A, i poczekam na notkę, jasne, że tak! :)
OdpowiedzUsuńja będę czekać ile tylko będziesz chciała! :D trzymaj się, Darcy :)
OdpowiedzUsuńTy też się trzymaj, czekam na notkę ;)
OdpowiedzUsuńPewnie, że poczekamy na następną notkę, przecież nigdzie się nie wybieramy :) Ja się nie zakochałam, nie schudłam, nie widziałam nic ciekawego, ale za to kupiłam dziś piękne śliwki i nektarynki na ryneczku.
OdpowiedzUsuńNie zawsze można ubrać myśli w słowa, ale nic na siłę, przecież blogowanie ma być przyjemnością:)
OdpowiedzUsuńja ostatnio cierpie na chroniczny brak czasu
OdpowiedzUsuńciagle mnie w domu nie ma ze mam blisko dwutygodniowe zaleglosci w pisaniu