czwartek, 11 lipca 2013

Jemy śmieci

Tak,tak. Wiem, brzmi to strasznie, ale taka jest prawda. Przynajmniej jeśli chodzi o jedzenie, które można kupić w najbliższych nam tzw.popularnych marketach. To, ile chemii-barwnikow, konserwantow itp.-pod nazwa "E", lub trudnych do wymowienia z członami "mono", "di" i tym podobnych kryje się w tanim marketowym jedzeniu, przyprawia o ból głowy. Jako osoba, która odrzuca wiele tych składników, najczęściej tych pochodzenia zwierzęcego, jak E120-koszenila,czerwony barwnik pozyskiwany  z...robakow, zawsze spędzam wiele czasu przy półkach z jedzeniem, studiując etykiety. I się wkurzam. Jak jogurt, to koszenila, zelatyna, więc odpada. Warzywa? Niby bezpieczne, choć Bóg jeden raczy wiedzieć, czy nie pryskane nie wiadomo czym. Lody? Tragedia. Ze nie wspomnę o jogurcikach, deserach dla dzieci czy innych przeznaczonych dla nich wynalazkach, do których często dodawane są barwniki w celu uzyskania atrakcyjnego koloru, a w efekcie skład to cała tablica Mendelejewa. A potem się dziwimy, ze chorujemy... Jeśli człowiek chciałby odrzucić zupełnie chemiczne dodatki do jedzenia, musiałby wszystko robić sam. Ja to jeszcze ja, ale mamuska nie je jeszcze 200 innych rzeczy, w tym na przykład tłuszczu wolowego, wieprzowego i innych takich, które są składnikami dań gotowych typu gotowe golabki czy zupy w sloikach. Dlatego często odchodzimy z kwitkiem od półek z tego typu rzeczami, nie kupując niczego. A jak to jest u Was? Zwracacie uwagę na to, co jecie, na chemiczne dodatki do tejże żywności? Czy jest Wam wszystko jedno? Są jakieś dodatki, których nie jecie? Jestem bardzo ciekawa! PS. Wybaczcie dziwne pisanie bez polskich znaków itp., ale pisze z Bloggera na telefon i jeszcze go nie rozpracowalam:-)                         

7 komentarzy:

  1. Niestety im produkt tańszy, to często ma więcej chemii. Na ogół staram się unikać szybkich produktów instant, nigdy nie służyły mi dobrze na żołądek.

    OdpowiedzUsuń
  2. ja nie zwracam uwagi na to co jem
    wyznaje zasade ze na cos umrzec trzeba a teraz taka prawda ze nawet jedzenie z ogrodka nie jest zdrowe
    mam ogrod i maly warzywniak ale niestety bez opryskow nic ci nie urosnie bo zaraz robak badz zaraza wchodzi i trzeba pryskac
    takie czasy

    OdpowiedzUsuń
  3. Jako typowy ,,mięsożerca" stronię od warzyw (jedyne, jakie toleruję, to ziemniaki, buraki i ostatnio - choć z wielkimi oporami - fasolka szparagowa, ale na mięso zwracam szczególną uwagę - broń mnie Boże od parówek i kurczaka z supermarketu :)

    OdpowiedzUsuń
  4. WIEM. a ja na dodatek jem z apetytem... studenckie życie, co tańsze, to lepsze... a jakość leci na łeb na szyję ;c

    OdpowiedzUsuń
  5. Chyba nie ma pokarmu, który byłby wolny od sztuczności... Spotkałam się nawet z stwierdzeniem, że kiedyś ludzie mniej chorowali, bo jedli naturalne rzeczy.

    OdpowiedzUsuń
  6. nie jadam dań gotowych, bo po prostu mi nie smakują, ale jeżeli chodzi o jogurty, słodycze i resztę, to nie zwracam uwagi na skład. jak napisałaś chemia jest już wszędzie, w owocach i warzywach też, więc trudno, z chemią żyjemy i tak musi być. a tak poza tym to ja bardziej boję się wszechobecnego cukru, albo co jeszcze gorsze - słodzików. one to dopiero są zabójcze

    OdpowiedzUsuń
  7. Wszystko pięknie i fajnie, tylko teraz jedno mam pytanie. Wobec czego gdzie kupić jedzenie bez konserwantów ? Nawet typowe stoisko ze zdrową żywnością nie jest zdrowe. Porażka

    OdpowiedzUsuń