poniedziałek, 20 maja 2013

W poznańskiej bibliotece, w poznanskim raju

Oj, dzieje się, dzieje. Zacznę od sportu. Wczoraj w finale MŚ w hokeju na lodzie REPREZENTACJA SZWECJI WYGRAŁA I ZOSTAŁA MISTRZEM, Z CZEGO BARDZO SIĘ CIESZĘ!!!!!! Takie niespodzianki to ja lubię.
Nie obyło się bez weekendu z żużlem. W sobotę było GP. Cieszę się z wygranej Woffindena, lubię go i widzę w nim dużą nadzieję dla brytyjskiego żużla na przyszłość. Bardzo mi się podobała radość komenatatorów w angielskim Eurosporcie po jego wygranej:) Wściekłam się za to, gdy Lindgren odpadł w półfinale, był o włos od finału...Ughhh! Przy okazji stwierdziłam, że Praga jest piękna. Żałowałam, że mnie tam nie ma-na GP i w ogóle. Chętnie bym tam pojechała...Wczoraj za to nasza liga. Niezbyt pozytywna dla mnie-moje miasto znowu przegrało, Leszno też:( A w lubuskich derbach trzymałam kciuki za przegraną Gorzowa i co? No właśnie. Szkoda słów. Jedynie Toruń stanął na wysokości zadania...
Dzisiaj za to wcześnie rano wybyłam z domu. Ojciec miał rozmowę kwalifikacyjną w Swarzędzu, a ja książkę do odebrania w bibliotece uniwersyteckiej w Poznaniu (pierwszy raz w czasie studiów, uwierzycie?:)), więc połączyliśmy nasze interesy. Pojechaliśmy na jego rozmowę, a potem do Poznania. Gdy ojciec poszedł na rozmowę, ja czekałam w samochodzie. Miałam przed nosem park, więc robiłam rozmaite obserwacje-ludzi i fascynujących fontann, które nie były zwyczajnymi fontannami, tylko robiły różne "ewolucje". Ojciec mnie rozbawił, gdy powiedział, że te fontanny to największa atrakcja tego miasta...Może coś w tym jest.
POZNAŃ...ech...Smutno mi się zrobiło, gdy przejezdżaliśmy koło niemal wszystkich szkół wyższych, a przynajmniej tych największych (AWF, UE, Politechnika, WSJO, część UAM) i widziałam wychodzących zeń studentów...Zazdroszczę im. Nawet wyglądali inaczej niż studenci z mojego miasta...No i mają więcej możliwości. Ogólnie, gdy obserwowałam ludzi, który mieszkają w POZ, od razu widać, że to duże miasto-inny styl, inne stroje, zachowania...Nic, tylko zazdrościć, i ubolewać, że moje miasto takie nie jest.
(No dobrze, jest parę mankamentów Poznania-korki, ruch uliczny i zepsute parkomaty-ojciec długo szukał, zanim znalazł działający. Ale to tylko drobne rzeczy...)
Nawet biblioteka była dla mnie, przyjezdnej "ze wsi", która widziała ją pierwszy raz, rajem. Panie bibliotekarki miłe, pomocne, a nie tak jak w moim mieście, gdzie warczą na każdego, kto przerwie im picie porannej kawy/oglądanie bzdur w internecie i śmie prosić o pomoc...
Z jednej strony cieszę się, że spędziłam nienudny dzień w ruchu, z drugiej smutno mi, że widziałam wszystkie wspaniałości miasta na "p" i były tylko jak lizany przez szybkę cukierek, zresztą było mi mało-jak zawsze tych wyjazdów. Niestety, taka już moja natura osoby z małego miasta, i to takiej, która rzadko to miasto opuszcza...
Trzymajcie się!

8 komentarzy:

  1. Bardzo fajny blog, ale dodawaj trochę zdjęc-będzie się lepiej czytac ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. w końcu Poznań-miasto doznań :) choć nie podzielam Twoich uczuć, po tym jak zobaczyłam poznański wydział archi, już więcej tam nie wróciłam i zaczęłam gardzić wszystkim co tamtejsze. no dobra, przegięłam, ale prawie cała sympatia minęła.
    ja, muszę przyznać, szafiarskie blogi śledzę i to dużo ich śledzę. nie wiem skąd mi się to wzięło i po jakiego diabła, bo sama nadal dobrze się ubrać nie umiem :P

    OdpowiedzUsuń
  3. Wiem, te moje komentarze są tak długie,że szok :D Kobito musimy się chyba telefonami wymienić, żeby się mieć na bieżąco :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czekam na wiadomość, choć stan konta 01 i jestem w stanie tylko z osobami z heyah dyskutować :D

      Usuń
  4. Dzięki, ja jestem z Gorzowa... :)
    Haha, żartowałam! Nigdy nie przepadałam za Stalą Gorzów, w moim mieście tylko żużel się liczy. A szkoda, bo miasto reprezentuje jeszcze jedna cudowna drużyna - piłka nożna - Stilon - i jakoś nikt się nią interesuje. Trzeba wielbić SG, jak nie wielbisz - jesteś nikim!! :/
    Przykre to trochę, dlatego ja jestem za Stilonem.

    OdpowiedzUsuń
  5. rekrutacja trwa do końca czerwca, ale będę to wszystko ogarniać z koleżanką, która wybiera się na ten sam kierunek co ja, jeszcze nie wiem kiedy :P plany na wakcje? teraz jadę do Niemiec na dwa tygodnie, a potem wracam, piszę egzamin zawodowy i wyjeżdżam (prawdopodobnie) do pracy do Holandii na 1-2 miesiące. takie mam plany :)

    a co do biblioteki to muszę się wybrać, nasza jest właśnie typem takiej wiejskiej, w której nic nie ma, ale mamy internetowy system gdzie możemy szukać książek na terenie całego miasta co jest dość fajnym rozwiązaniem. :P

    OdpowiedzUsuń
  6. A mnie Poznań od roku tylko denerwuje i denerwuje... Mam nadzieję, że te remonty skończa się zanim zrobię magisterkę bo inaczej oszaleję tam chyba ;)
    pochwalę się nawet, że oglądałam ostatnio (pierwszy raz w życiu!) powtórkę żuzlu z tatą ;)

    OdpowiedzUsuń
  7. Nawet nie próbuj studiować filologii angielskiej, bo po pierwsze: znienawidzisz język, po drugie zniechęcą Cię przedmioty wykładane na tym kierunku (historia, kultura krajów anglojęzycznych) - no, może zależy jeszcze, na jakich wykładowców trafisz, ale ja nie trafiłam akurat ja jakichś ogarniętych, jeśli o nie chodzi.
    Od kiedy interesujesz się żużlem?

    OdpowiedzUsuń