poniedziałek, 6 maja 2013

I know you want it, czyli awantury&more


Ostatnio uzależniłam się od tej piosenki. Nie mogę przestać jej słuchać. Usłyszałam ją w radiu bodajże w piątek i wpadłam po uszy...Tak bywa.
Co u mnie słychać? Hmmm. Wczoraj oczywiście spędziłam dzień przy żużlu. Bieżącym. Praca nieruszona, nie skomentuję tego. Drużyna z mojego miasta przegrała-na szczęście tylko słyszałam to w radiu, gdybym oglądała w TV lub-co gorsza-na żywo...Na szczęście Toruń, choć bez Darcy'ego, wygrał...
Pomijając speedway, który wypadł nienajgorzej, wczoraj odbył się sąd nad moją osobą, i z tego powodu dzień był fatalny. Wystarczyło jedno niewinne zdanie, że mam dość szkoły, żeby mamuśka zaczęła ciosać mi kołki na głowie i prawie wyrzuciła mnie z domu. Jezu, o co chodzi? Studiów jest pełno, a ja muszę się męczyć na tych...Potem wpadła D., mamuśka nakablowała jej, co powiedziałam, a ona zaczęła swoim mentorskim tonem gadać, jakie to studia są ważne. Łatwo jej mówić, skoro studiowała zaocznie w prywatnej szkole, gdzie jak wiadomo przepchną każdego, a pracę dostała po znajomości. Miałam już dość tego wszystkiego. Nawrzeszczałam w końcu, żeby dali mi spokój...Na szczęście, D. sobie poszła, a rodzice na skutek tej awantury wsiedli do samochodu i wyjechali na pół dnia, coby się ode mnie odizolować. Nareszcie trochę spokoju.
Dzisiaj...Poszłyśmy z mamuśką przed południem na dłuuuugaśny spacer. Jeszcze się gniewa, przez cały czas mnie szantażuje, ale może jej przejdzie. Zobaczymy.
W tym całym niezbyt miłym otoczeniu czekała mnie miła niespodzianka. Odkryłam w swoim dekoderze kanał Orange Sport, co oznacza jeszcze jeden dzień z kosiarkowym szaleństwem w tygodniu. Super! Życie czasami nie jest złe...
W zwiąku z tym, co czeka Was od jutra, życzę wszystkim maturzystom zdania na 100 procent, mało stresu i itp...Czy w zamian za to może ktoś potrzymać jutro kciuki za mnie, bo będę miała Bardzo Ważną Przeprawę Z Promotorem? Już się boję, co tam usłyszę. Już mnie boli żołądek z nerwów. Boję się, co z tego wyniknie...
CU later!

13 komentarzy:

  1. nie moge sie ostatnio opedzic od tej piosenki :D
    ja oczywiscie trzymam kciuki! jak ja bede miala Propmotora to on nie bedzie mial ze mna lekko :D

    OdpowiedzUsuń
  2. ja akurat jechałam autobusem, gdy moi jeździli
    kierowca miał akurat na transmisji i aż mi się wyć chciało
    koszmar

    z moją pracą też krucho
    mam tyle ważniejszych spraw że szkoła zeszła na bardzo daleki tor

    OdpowiedzUsuń
  3. moja rodzina jest zajebista
    zawsze się śmieję, że głupi głupiego zrozumie, a my wszyscy jesteśmy lekko pierdolnięci ;P to rodzinne ;)

    żal mi wątroby Darcego
    ciężkie ma z nim życie

    OdpowiedzUsuń
  4. kwiatuszki to prezent od Oliwka
    zrywa każdy chwast i mi go wręcza :P
    a że nie miałam co z nimi robić to dawaj kwiaty we włosy :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Trochę się ubawiłam przy Twojej opinii a propos zaocznego trybu i prywatnych uczelni.
    Już rozgrzewam kciuki! Ja również mam jutro ważną rozmowę (w sprawie praktyk) i już nie mogę usiedzieć w miejscu :/

    OdpowiedzUsuń
  6. wszystko będzie dobrze, trzymam kciuki!:)

    OdpowiedzUsuń
  7. ja mysle, ze sa tacy ludzie :) musze dobrze wybrac promotora, ale to dopiero za rok...

    piosenka jest taka... ze az sie buzia cieszy :D

    OdpowiedzUsuń
  8. Trzymam kciuki, trzymam. I nie daj się szantażować, niech Twoi rodzice zrozumieją w końcu, że mają dorosłą córkę.

    OdpowiedzUsuń
  9. Administracja prawdopodobnie. ;)
    Łączyły mnie wspólne plany na majówkę, ale mnie olał ;)

    OdpowiedzUsuń
  10. Trzymam kciuki i podsunę Ci tylko jedną myśl, która towarzyszy mi od pewnego przełomowego wydarzenia w moim życiu, aż do teraz (i mam nadzieję, że ze mną pozostanie):

    "Denerwować się to mścić się na swoim zdrowiu za głupotę innych"...

    Myślę, że warto to sobie zapamiętać, mi pomaga :)

    OdpowiedzUsuń
  11. widzę, że dokładnie tak samo uzależniamy się od muzyki xD

    OdpowiedzUsuń