czwartek, 7 marca 2013

Szczyty możliwości i nie tylko możliwości

Jest 16.00, ja już od 5 godzin w "pracy". Dosłownie i w przenośni. 7 stron całości, 4 napisane dzisiaj-to mój plon na tę chwilę, a wiadomo, że to jeszcze nie koniec orki na dzisiaj. Zobaczymy, co z tego wyniknie.
Być może znowu wyjdzie ze mnie ta niedobra i nietolerancyjna osobniczka, ale kiedy słucham o tych naszych zaginionych (pewnie zmarłych, ale nie wyrokuję) himalaistach z Broad Peak, to nie mogę się nadziwić, co ludzie widzą w tych cholernych górach? Włażą tam, gdzie normalnie nikt by się nie zapuszczał. Wiadomo, że mogą w każdej chwili zginąć, ale i tak włażą. Oczywiście, gdybyśmy jako ludzie nie mieli pewnych ciągot, dziś nie mielibyśmy samolotów itp., ale mimo wszystko...
Znam tylko jedną osobę, którą kręcą góry, która jeździ w góry i chodzi po nich, choć to tylko nasze swojskie Bieszczady. I czasem, kiedy rozmawiam z tą osobą, nie wierzę. Albo nie rozumiem. Jak można fascynować się czymś, co pochłonęło tyle ludzkich istnień? Ale o czym ja gadam, a moja miłość do żużla? Tu też ludzie giną po dziś dzień...I ktoś, kto nigdy nie był na zawodach lub po prostu nie interesuje go ta dyscyplina, może nie rozumieć właśnie tego. Co komu, co kogo "interesuje"...
No dobrze, pofilozofowałam, podzieliłam się swoimi "światłymi" przemyśleniami, wracam do roboty. Miłego popołudnia, cieszcie się ci, ktorzy nie musicie nic robić...

11 komentarzy:

  1. mam podobnie, góry niespecjalnie mnie kręcą. wspinaczki w sensie... bo np. na nartach uwielbiam jeździć, ale to jest mniej niebezpieczne :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Można powiedzieć, że sama sobie udzieliłaś odpowiedzi na postawione pytanie :) Sądząc już tak czysto psychologicznie, to do moich ulubionych teorii mówiących o uprawianiu ryzykownych sportów jest koncepcja Tomasza Zaleśkiewicza, który rozróżnił zachowania ryzykowne. Stymulacyjne - gdzie ekscytacja w trakcie ich wykonywania jest celem samym w sobie lub zachowania instrumentalne - wedle których ryzyko będzie tu szansą na osiągnięcie pozytywnego wizerunku.
    Medialna papka kręci się swoimi prawami, jeden temat rozciągnięty na parę dni jakby w kraju nic innego się nie działo. A przepraszam, kolejne dziecko zmarło, bo pogotowie nie przyjechało.

    OdpowiedzUsuń
  3. Zdjęcie jest z przed 4 lat ;)

    Ludzie lubią ryzyko, co poradzić, w wysokie góry idzie się na własną odpowiedzialność. Lubię góry, ale nie od tej strony wspinaczki :>

    Widzę, że praca wre, życzę wytrwałości ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. też chcę nad Bałtyk! choć akurat gofry zawsze jadłam z takimi owocami w żelu ("Frużelina"), ale to nie było brokatowe :<
    ja z kolei nienawidzę papierowego indeksu! grrr.. już nie wiem, co gorsze.

    OdpowiedzUsuń
  5. ja gór też za bardzo nie lubię. jednak każdy ma swoją pasję i czy to są góry, czy żużel... lepiej chyba robić to, co się lubi, niż przymuszać się do tego, czego się nienawidzi tylko dlatego, że to mniej niebezpieczne :D

    OdpowiedzUsuń
  6. Ależ ja za Tobą tęskniłam ; ) Ostatnio niestety przez brak czasu, nie mam nawet chwili na porządne przeczytanie Twoich wpisów. Jeśli to robię to tylko pobieżnie.

    OdpowiedzUsuń
  7. ja kiedys tez nie rozumialam co ciagnie ludzi do zuzla
    nie ruszalo mnie to
    zuzel w tv czy radiu jest dla mnie bezplciowy a tylko taki byl mi znany
    azx wyladowalam na stadionie i byla to milosc od pierwszego ryku silnika :P
    jak tak sobie pomysle jak gnebilam mojego brata wysmiewajac jego fascynacje speedwayem to az mi glupio



    co do podprowadzajacych to ogólnie zwykłe pomówienia
    myślałam, że Teleexpress ma bardziej rzetelnych dziennikarzy, ale jak widać nie

    chodzi o to, że Polonia zrobiła nabór na nowe podprowadzające i wcale nie chodzi o to by tych starych się pozbyć (choć ja jestem za, bo są zwyczajnie tępe - jak miały coś o sobie powiedzieć by było na stronę Polonii to jedna z nich powiedziała o sobie, że jest białą księżniczką speedwaya... ale nieważne)
    stare dziewczyny zostają i to one wybierają te nowe
    grupa podprowadzających ma zostać zwiększona tylko po to by część dziewczyn obsługiwała VIPów na Trybunie Głównej
    i ot całe zamieszanie

    OdpowiedzUsuń
  8. dokładnie, też niee wiem co oni widzą w tych górach..

    OdpowiedzUsuń
  9. O gustach ani pasji w takim kontekście nie da się niestety dyskutować. Jedni lubią morze, jazz, sport, romanse, taniec, a innych to zupełnie nie kręci. ;) Ja mogę od siebie powiedzieć tylko tyle, że dla mnie góry są pewnym symbolem wolności. Jest to też zwykle niestety jeden z niewielu obszarów nieprzekształconych w całości przez człowieka. Świeże powietrze, piękne widoki, przyjemne uczucie zmęczenia po całodziennych wędrówkach czy smak adrenaliny przy wspinaniu się coraz wyżej... Nie każdy musi to lubić, ale każda pasja jest piękna. Im bardziej niebezpieczna, tym chyba bardziej pociągająca. ;)
    Ja jedynie nienawidzę tej medialnej otoczki: "Płaczmy nad zaginionymi!" Że góry bywają niebezpieczne, wie każdy i każdy również idzie tam na własne ryzyko. Kogo więc mamy żałować?

    OdpowiedzUsuń
  10. Powodzenia z tą pracą :) Ja jestem asekurantką i nie widzę nic pociągającego w ryzyku :)

    OdpowiedzUsuń