poniedziałek, 18 marca 2013

Deep inside...

"Deep inside" każdego człowieka, w głębi jego duszy, może dziać się wiele rzeczy. U mnie dziś jest...walka? Smutek? Sama już nie wiem. To, co czuję, jest skomplikowane. Nie wiem już, jak sobie z tym radzić.
Chodzi mi oczywiście o...tak, o B. Nie rozumiem i już pewnie nie rozumiem jego stosunku do mnie. Może nie odzywać się tygodniami, a potem...Dzisiaj na przykład na zajęciach usiadł tuż przede mną, więc co pięć minut odwracał się i gadał coś do mnie. Na moim pulpicie leżał pendrive, to mi, a nie innym dziewczynom, go zabierał. Śmiał się z czegoś i sprawdzał, czy ja też się śmieję. Kiedy wiedział, że nie patrzę, gapił się na mnie. Niby przypadkiem muskał moją rękę. Jeszcze trochę i uciekłabym z krzykiem. Nie mogłam już wytrzymać...Znowu muszę przyznać, że nie wiem, o co mu chodzi...To już tysiąc razy bardziej wolałabym, by przejawiał wobec mnie jakieś bardziej zdecydowane uczucia. Albo obojętność, albo...to, co boję się napisać, a o czym myślę i marzę. Po prostu to, jak teraz wyglądają nasze relacje, jest dla mnie dziwne. Ale może wyolbrzymiam...sama nie wiem. Mam mętlik w głowie. Z jednej strony, chcę, żebyśmy skończyli już tę szkołę i rozeszli się w swoje strony, ale z drugiej strony boję się tego momentu. Boję się tego rozstania. Chyba odchoruję je bardziej niż to z M., który w tamtym czasie był miłością mojego życia. Wtedy wpadłam w autentycznego doła, ciągle płakałam, nie jadłam, marzyłam tylko o tym, by umrzeć, albo być z nim. Aż się boję, co będzie teraz. I boję się chodzić teraz do szkoly, tego, że któregoś dnia powiem o dwa słowa za dużo...a to byłoby najgorsze, co mogłoby się stać.
Mój dzisiejszy stan ducha oddaje tylko to:

no i może jeszcze to:


Jestem chyba egoistką, bo nawet migrena mamuśki mnie dziś nie rusza, tylko mój stan ducha. Da mi ktoś sensowną radę, co robić? Bo ja naprawdę nie mam pojęcia i jestem bliska zwariowania. Rozdarta między "daj sobie spokój" a "don't let your hope die", jak z piosenki Oceany...Życie jest naprawdę ciężkie.
PS. Trzymajcie kciuki za jutrzejszą przeprawę z promotorem!

8 komentarzy:

  1. Ciężko "dać sobie spokój" kiedy tak naprawdę nie wiemy na czym stoimy i co jest naszym wymysłem, a co z tego jest realnym i rzeczywistym stanem, zwłaszcza jeśli mówimy o uczuciach. Łatwo jest natomiast radzić w stylu: zrób coś, porozmawiaj z nim, mężczyźni rzadko kiedy posiadają umiejętność czytania między wersami. Ja jednak życzę Ci pozytywnego przeżywania miłych sytuacji a jak najmniej tych, w których chce się smutać :)
    I oczywiście powodzenia jutro!

    OdpowiedzUsuń
  2. takie szczeniackie zaloty ma ten B.

    nie pomoge, nie doradze
    jestem w podobnym stanem i tez sobie z nim nie radze

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. szkoda tylko, że facetów nie da się wychować mimo wielkich starań
      taka prawda, że jedną matkę już mieli i jej też nie wyszło :P

      Usuń
  3. masz czego zazdrościć, bo mam najwspanialszych przyjaciół
    jesteśmy skrajnie różne i jeszcze się nie pozabijałyśmy :)

    popijałyśmy sokiem pomarańczowym
    i pomyśleć, że kiedyś nie popijałam...

    OdpowiedzUsuń
  4. Trzymam kciuki za jutro!
    Sądzę, ze powinnaś trochę go jeszcze poobserwować. Jeśli nadal będzie taki zmienny, to postaraj się dać z nim spokój, bo widocznie sam nie wie, czego chce, a tacy są najgorsi.

    OdpowiedzUsuń
  5. Chyba dość dobrze wiem, co czujesz - no może u mnie nie jest to relacja, która prowadzi do czegokolwiek niż ew. przyjaźni, ale mimo wszystko ten chłopak potrafi czasami doprowadzić mnie do szału, a innym razem nikt tak nie umie poprawić mi złego nastroju. Czasami aż sama nie wiem, o co tak naprawdę mu chodzi i czego chce.

    OdpowiedzUsuń
  6. Wszystko w życiu jest skomplikowane, niezrozumiałe. Im więcej myślimy i się nad czymś zastanawiamy, tym gorzej. Przekonałam się o tym wielokrotnie i postanowiłam przymknąć oko na pewne sprawy. i jakoś tak łatwiej się z tym zyje

    OdpowiedzUsuń
  7. Spróbuj powalczyć ze soba chociaz kilka dni, kazdego dnia skupiac sie na niemyleniu ... w koncu oda ci sie to zrobic :) a efekty.. mmm :*

    OdpowiedzUsuń