niedziela, 3 lutego 2013

...

A jednak. Matija Duh zmarł. Informacja pojawiła się już o 9.00...Niestety, przy dzisiejszym poziomie medycyny, ale wiedziałam, że tak się stanie. Czułam to. Moja wczorajsza myśl końcowa nie sprawdziła się...Jestem przygnębiona, smutna. Bo uprawiał moją ulubioną dyscyplinę sportu, bo był moim rówieśnikiem, urodziliśmy się w tym samym roku...Bo nikt nie powinien ginąć w ten sposób. Bo nie po to ktoś wymyśla dmuchane bandy, mające zabezpieczać przed najgorszym. Niestety, na argentyńskie standardy nie ma rady...
Zaczęłam się zastanawiać, czy chodzić jeszcze na mecze. Zawsze, kiedy dzieje się coś takiego, myślę o tym. Może należałoby w ogóle z tym skończyć. Ze sportami motorowymi w ogóle, bo to one spośrod wszystkich dyscyplin zbierają największe żniwo. Prawda jest jednak taka, że czas od 13 maja 2012 do 3 lutego 2013 to najtragiczniejsze w żużlu, odkąd się nim interesuję. W żadnym z poprzednich lat nie zdarzyły się aż trzy śmiertelne wypadki w niecały rok. Były to właściwie marginalne przypadki-Michal Matula, Kenny Olsson, czy Arkadiusz Malinger, adept z mojego miasta. A teraz...Richardson. Winkler. Duh. Nie, nie, nie! Protestuję. Kiedy czytam (na Wikipedii, więc może niezbyt wiarygodną, ale co tam) listę ofiar śmiertelnych tego sportu, brakuje mi słów. Wstrząsająca lektura, nie tylko ze względu na liczbę wypadków, ale i ich wstrząsające opisy. Pierwsi zawodnicy byli właściwie królikami doświadczalnymi, ale teraz? Obecne czasy kojarzą mi się z tragicznym 1974, kiedy też było mnóstwo wypadków w krótkim czasie. Bez komentarza.
Niech spoczywa w pokoju. Matija i wszyscy ci, którzy zginęli wcześniej.
I jak ja po tym wszystkim mam się zabrać za lekturę "Tygodnika Żużlowego"?!...

4 komentarze:

  1. [*]
    zawsze idac na stadion zastanawiam sie czy nie przydazy sie jakas tragedia

    OdpowiedzUsuń
  2. ja się boję podwójnie, bo z jednym z młodych żużlowców niemalże się wychowywałam
    włosy mi dęba stają na głowie jak staje pod taśmą i już nie raz poryczałam się po skończonym biegu z jego udziałem
    a gdy zdarzają mu się upadki to autentycznie serce przestaje mi bić i czekam czy się poruszy

    OdpowiedzUsuń
  3. nie myślałam, że żużel "pochłania" aż tyle ofiar. straszne..

    OdpowiedzUsuń
  4. No i przykre, że tak to się skończyło :((

    Z innej beczki: Nominuję Cię do nagrody Liebster Award- więcej inf. i pytania u mnie w notce.

    Trzymaj się cieplutko!

    OdpowiedzUsuń