Fakt, że dzisiaj są Walentynki, spływa po mnie jak po kaczce. Uodporniłam się, zresztą nie przepadam za zbyt ostentacyjną celebrą...Jak już kiedyś zauważyłam-gdyby było z kim, świętowałabym je może z chęcią, a tak? A tak spędzam je przy kompie, a za kilka chwil będę je spędzać z "Tygodnikiem Żużlowym". Niesamowicie romantycznie, nieprawdaż?...Ale co tam. Najważniejsze to pogodzić się z sytuacją i wierzyć, że lepsze, milsze dni oraz powody do świętowania jeszcze nadejdą.
Na razie musi mi wystarczyć to, że prawie wszyscy (poza DS i dwoma spornymi przedmiotami, których nie mam w USOS, a powinny tam być) wpisali wreszcie oceny. Tyle czasu było potrzebne?...No ludzie kochani...Jutro muszę wszystko rozliczyć, więc jeśli trzy brakujące oceny się nie pojawią, to wtargnę jutro do dziekanatu i powiem im co nieco. I nie będą to słowa pasujące do dzisiejszej okazji.
A jak tam Walentynki u Was?
Na pewno takie dni nadejdą :) Ja Walentynek nie obchodzę, nie lubię tego dnia ;P
OdpowiedzUsuńJa ci życzę mimo to miłych walentynek ;*
OdpowiedzUsuńI jak udało się?:) Temat walentynek pozostawiam bez komentarza :P
OdpowiedzUsuńTo najważniejsze. :) Rany aż 5h;/ a Z tym co Ci poradziłam, pomogło?:)
Usuńswietujmy 15 - dzien singla :)
OdpowiedzUsuńudanego romansu z tygodnikiek :)
walentynki, oj tam, oj tam ;-)
OdpowiedzUsuńA mi się romans udał... z książeczką :D
OdpowiedzUsuńU mnie walentynki spedzane przy wspominaniu minionego sezonu i ogladaniu starych meczow na yt :)
OdpowiedzUsuńwpadnij dawno cie nie bylo
Trololo, ja jakoś nawet będąc z kimś nie obchodziłam walentynek, jakoś lepiej celebrować daty które coś znaczą dla zakochanych :)
OdpowiedzUsuńu mnie? wielki dół i smutek :( ale jakoś się trzymam
OdpowiedzUsuń