niedziela, 16 grudnia 2012

To było jak koszmarny sen...

"...i sen się spełnił..."-jak w piosence Kombii. Spełnił się koszmarny sen mojego kibicostwa. Wbiłam punkt 20.00 na www Unii L., a tam-wśród tych wszystkich ujawnionych już osób i czekających na pokazanie anonimowych "fantomów"-jest Lindgren. W "uroczym" T-shircie firmowym Unii. Koszmar w najczystszej postaci. Ze Sportowych Faktów dowiedziałam się, że podpisał umowę na rok-jak nigdy życzę mu, by na tym jednym roku się skończyło. Zanim jeszcze było wiadomo, pomyślałam sobie:"Everything but Leszno&Gorzów!". Teraz stwierdzam, że wolałabym już ten Gorzów.
Na razie znikam, muszę przetrawić tę informację w samotności. Miłego wieczoru, jeśli macie powody...

13 komentarzy:

  1. oddychaj ;)
    tylko spokój cię uratuje

    OdpowiedzUsuń
  2. POSTAW SIĘ! najwyższy czas! :D
    gdzie byłam? tu i tam, nie przy kompie, urodziny wyprawiałam ojcu, mieszkanie sprzątałam, u babci przez weekend bytowałam... i jakoś tak zleciało :D też tęskniłam!

    OdpowiedzUsuń
  3. spróbuj przynajmniej. to tylko kolęda... przynajmniej w tym powinnaś mnie prawo wyboru.
    przywiązałyśmy się? ja wchodzę na Twojego bloga automatycznie! :D

    OdpowiedzUsuń
  4. spokojnie :* a mi się kot w kolano wbił i mam 3 dziury :D Kicia ma szlaban na wchodzenie do pokoju xD

    OdpowiedzUsuń
  5. ja na szczęście kibicuję Polonii bez względu na to kto w niej jedzie i nie mam jakiś szczególnych sympatii co do zawodników
    więc tego tak nie przeżywam jak Ty

    OdpowiedzUsuń
  6. w moim klubie wszystko jest tak jak miało być... współczuję ci, ze niie jest tak jak chcialas :(

    OdpowiedzUsuń
  7. No cóż, nie mam pojęcia o czym mówisz, ale napewno będzie lepiej :P

    OdpowiedzUsuń
  8. Jakoś przeżyjesz, że Fredka jest w Lesznie.
    Bardziej martwiłabym się o skład Startu :)

    OdpowiedzUsuń
  9. przeżyjesz :D ! p.s dzięki wielkie:)

    OdpowiedzUsuń
  10. jak mi dobrze pójdzie to wrócę! :D

    OdpowiedzUsuń
  11. Ohh, może źle na blogu ułożyłam zdanie. Jakbym była zdrowa z pełnym szacunkiem i szczerością poszłabym na jego pogrzeb, ale znowu mogę rozchorować się i to bardziej...

    OdpowiedzUsuń