czwartek, 27 grudnia 2012

Święta-zamknięcie

No to już po świętach. Zamknęłam je wizytą z ojcem(mamuśkę napadła migrena tuż przed godziną wyjścia, zresztą i tak nie chciała iść)u stryja. Było...jak to u stryja-było alko, było dogryzanie i wszystko to, co być musi, kiedy się już człowiek decyduje tam iść, ale co tam! Z wielu względów opłaciło mi się tam iść.
Grono nie było duże: stryj, kuzynek P. z żoną, Emil, ciotka, no i ja z ojcem. Potem powiększyło się o jeszcze jedną osobę...Nie był to jednak spóźniony, zbłąkany wigilijny wędrowiec. Emil przyniósł laptopa i gadaliśmy przez Skype'a z Michałem. Niestety, ze względu na dużą liczbę ludzi i to, że ważniejsze były gadki o modelach z P. i moim ojcem, załapałam się tylko na tyle, by powiedzieć M. "cześć", ale lepsze to niż nic. Szkoda, że nie przyjechał na święta...Ale zaraz, czy on kiedykolwiek podczas swojej długoletniej już absencji w Polsce przyjechał na święta? I don't think so, więc o czym ja gadam... Żałowałam, że nie było(naprawdę nie było? nie chciał podejść?) tam gdzieś Ryana...Ciekawe, jak teraz wygląda...Te dzieci teraz naprawdę szybko rosną, pewnie bardzo się zmienił od ostatniego razu, kiedy go widziałam...
Tak...Co do tego alko, to ja oczywiście (tak, teraz już mogę mówić "oczywiście", nie tak, jak dawniej) nie piłam. Tj. stryj zapytał, co mi nalać, powiedziałam, że nic. Przed wyjściem bolał mnie żołądek. Nalał mi jednak, dwa razy zamoczyłam usta przy jakichś tam toastach...no i nie powinnam, bo potem źle się czułam. Może to dzwnie zabrzmi, ale czuję się tak, jakbym była uczulona na alkohol, bo po każdym, nawet małym łyku, boli mnie żołądek. Teraz też...Kiepsko przez to spałam dzisiejszej nocy.
Za to ojciec, stryj i P. pili chyba za wszystkich-za mnie, która pić nie chciałam, za mamuśkę, której nie było, za chorego (zapalenie migdałków, biedak, ale dzielnie siedział z nami) i zbyt młodego na picie Emila... "Strzaskali" się naprawdę nielicho.
Dogryzanie...Dostało się prawie wszystkim-obecnym i nie...Oczywiście, szeroko komentowano to, że odmówiłam jedzenia "galartu" i kurzych udek, było dogryzanie nieobecnej mamuśce w kwestii jedzenia, wielokrotne pytania: "To co ona właściwie je?"...Kuzynkowi P. dostało się jak zwykle za to, że jego obecna żona jest już żoną nr 2, za to, że nie zaprosił nikogo na ten ślub...Mógłby sobie darować ten stryj, w końcu już parę lat minęło, a on jeszcze rozpamiętuje.
Padł też newralgiczny temat-niedokończone magisterki P. i jego żony, pytano też mnie o moją...i trochę wiłam się jak piskorz, ale jakoś wybrnęłam. Uwielbiam takie eventy w święta, kiedy pyta o to ktoś, kogo widujesz (jak dobrze pójdzie) trzy razy do roku...
Ogólnie było wesoło i nie żałuję, że poszłam(wiedziałam, że na stryj można liczyć, i że odwiedzi mnie u niego mikołaj, choć chyba nie do końca taki, jakbym chciała:)). Wiedziałam, czego się spodziewać po tej wizycie, więc nie byłam rozczarowana czy też niemile zaskoczona. Nawet nie siedzieliśmy długo-od 16.00 z minutami do 19.40, kiedy to wróciliśmy (na szczęście taksówką, nie chciałoby mi się iść) do domu...No, ale P. już się źle czuł, ojciec dzisiaj do pracy, więc...Trudno.
Trzebaby jakoś podsumować te święta, skoro już się kończą. Nie było źle, choć zasmucił mnie brak wigilii i prezentów w domu, wizyta u ciotki A. też była taka sobie. Ale dzisiejszy dzień był niezły i skoro najlepiej pamięta się to, co jest ostatnie, to muszę przyznać,. że źle nie było:) Teraz zacznie się odliczanie do sylwestra i próba obłaskawienia tego nia, żeby nie było mi przykro, że nigdzie nie idę.
A dziś? Dziś głównie odpoczywam, bo żołądek mój jeszcze nie czuje się zbyt pewnie. Nie zrywam się na jakieś wielkie aktywności. Może później, a najpewniej jutro, najdzie mnie wena na robienie czegoś, co może przynieść korzyść ludzkości...

9 komentarzy:

  1. niestety u mnie tez dzień spędzony na bólu- kobiece sprawy więc mam nieprzespana noc za sobą.
    Jak to na spotkaniach rodzinnych, każdy każdemu dogryza albo wytyka jakieś małe grzeszki z przeszłości :) w każdym razie cieszę się, że nie było źle:)
    ja idę z chłopakiem do jego znajomych, domówka na może niecałe 10 osób, ale może być ciekawie bo jeszcze ich nie znam :)

    OdpowiedzUsuń
  2. w sumie to moze lepiej, ze masz takie wrazenie, ze jestes uczuolona na alkohol , bo to nic dobrego :)

    OdpowiedzUsuń
  3. ja ostatnio tez nie pije wprawiajac cala rodzine w zdumienie ;p

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ja lubię czasami zaszaleć, ale jak już mam pić to wolę czystą i nie popijam, bo jak się popija to kacyk na drugi dzień murowany

      temat dotyczy aktywizacji zawodowej kobiet - w ujęciu prawa pracy itd.
      nie moja bajka, nie leży mi to, ale jak mus to mus

      Usuń
  4. Czasami lepiej, żeby odciągało od alkoholu :P

    OdpowiedzUsuń
  5. dziękuje i mam nadzieję, że jednak miło przywitasz nowy rok :)

    OdpowiedzUsuń
  6. prezenty są fajnie, smutna jest bez nich wigilia :(

    OdpowiedzUsuń
  7. Świetny blog ;}

    Zapraszam na mojego bloga . Na razie świeci pustkami, bo zrobiłam "wielki powrót" ale postaram się wszystko nadrobić . ;)
    http://fashioncherryxx97.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń