czwartek, 13 grudnia 2012

Rendez-vous z panią C.

Nie, spokojnie, nie chodzi o klimaty, które nie podobają się Młodzieży Wszechpolskiej. Po prostu mam dzisiaj, a raczej miałam, bo już skończyłam, sesję czytania "Śnieżnej zamieci i woni migdałów". 144 stronki szybko zleciały...I jakie wrażenia?
Wrażenie 1: ta książka absolutnie różni się od poprzednich tej autorki. Chyba zdarzyło się coś, co ją pozytywnie napędziło, bo "Zamieć" ma w sobie TO COŚ.
Wrażenie 2: najwyraźniej Mrs L.postanowiła nawiązać do starej dobrej tradycji kryminałów w stylu Christie itd. To się wyczuwa...ale mi to nie przeszkadza, a wręcz przeciwnie.
Wrażenie 3: postanowiła zadbać o wątki psychologiczne, relacje między bohaterami, czego nie uważam za minus, a wręcz przeciwnie.
Pomysł jest prosty: młody policjant jedzie do domu swojej dziewczyny, położonego na odciętej od świata wyspie. Tam wychodzą na jaw różne tajemnice tej rodziny, zwłaszcza, że są bogaci, a w bogatch rodzinach tak to już bywa...Dwóch członków rodziny rozstaje się z życiem. Jeden najprawdopodobniej został otruty, drugi ewidentnie zastrzelony. Każdy jest podejrzani, choć oczywiście jedni bardziej, drudzy mniej. I jeszcze ta sceneria-śnieżyca, odcięcie od świata, nikt ze stałego lądu nie może tam dotrzeć, by choćby zabrać te ciała, więc lądują one w dość zaskakującym miejscu...Naprawdę, jest dobrze(w sensie dramaturgicznym i tak dalej). Wróciło mi zaufanie do Laeckberg, nadszarpnięte przez dosyć banalną i naciąganą "Fabrykantkę aniołków" i "Latarnika"...
A co u mnie oprócz tego? Niespodziewanie mam wolny dzień, bo zamiast iść na moje powtarzane zajęcia, muszę doglądać mamuśki i jej migreny. Mam nadzieję, że nie będzie z tego jakiegoś dymu...Ale nie będzie mnie na tych zajęciach pierwszy raz, więc może nic się nie stanie.
Jeszcze tylko przetrwać jutro...Potem jakoś już to będzie:poniedziałek wolny, wtorek wolny(nie idę na seminarium, bo nic nie będę miała, i na późniejsze zajęcia też, bo mamy z tą samą osobą i czepiałby się), środa być może wolna(jest wigilia uczelniana, która wypada w czasie naszych zajęć...Może będą godziny dziekańskie i odwołają też późniejsze zajęcia)...W czwartek będę musiała iść(gdybym poszła dzisiaj, nie musiałabym, a tak...), a potem już tylko wolny "ustawowo" piątek. Żyć, nie umierać.
Mam mały dylemat odnośnie tej wigilii w szkole. Ja byłam już pewna swojego zdania, tylko mamuśka zamąciła mi w głowie...Iść, czy nie? Z jednej strony, to ostatnia wigilia w tej szkole. Na poprzedniej, na której byłam, było całkiem spoko, sympatycznie i fajnie wręcz. Z drugiej, skoro nie będę na seminarium i zajęciach we wtorek, a spotkam na tej wigilii swojego promotora(a pewne jest, że spotkam go), to co mu powiem? Zresztą będą tam osoby, z którymi niezręcznie będzie mi składać sobie życzenia i przy których musiałabym uważać, by nie powiedzieć o dwa słowa za dużo. Mankamentem jest też to, że w razie odwołania reszty zajęć musiałabym się tam telepać tylko po to...Sama już nie wiem... Co radzicie? I-wracając do poprzedniego tematu-czytałyście "Zamieć"? Albo coś innego pani Laeckberg? Co o tym sądzicie? Czekam na wszelkie głosy!

11 komentarzy:

  1. Bo tu wszystko zależy od nastawiania, w tedy i smok się pojawi :D Kosmetologia, i jest tam anatomia :O Czemu mam się na Ciebie gniewać? ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Jestem ostatnią osobą która mogła by się wkurzyć o.. Twoje życie :P Powiedziałam po prostu co myślę na ten temat i to wszystko :P Tak, dzielnie uczę się na 2 kierunkach ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Na razie, barak mi wytrwałości i chyba zrezygnuje z jednego ;) Nie ma co podziwiać, tylko brać się za siebie ;) Dalej uważam że jak męczy Cie Twój kierunek to wypada go zmienić :) No cóż, i tak mi przytakniesz, a nic z tym nie zrobisz :P

    OdpowiedzUsuń
  4. Nie, jedne zaocznie, drugie dziennie, i praca :3 No to ładnie dołącz studia, znajdź pracę i zacznij żyć :))

    OdpowiedzUsuń
  5. wszystko zależy TYLKO od Ciebie ;)

    OdpowiedzUsuń
  6. Mój kot lubi torby, reklamówki, szafy.. :D Opowiedz coś jeszcze o swoim kocie :)
    Na Wigilię idź, a co tam :P

    OdpowiedzUsuń
  7. To tylko usprawiedliwienia by czegoś nie robić ;)

    OdpowiedzUsuń
  8. O jaaa :D haha :D Twitter to fajne imię! :D

    OdpowiedzUsuń
  9. kiedyś miałam przeczytać kryminały Christie... ale jakos nigdy nie umiałam się za to zabrać :P

    OdpowiedzUsuń
  10. no niestety nie potwierdzę bo nie czytałam, słyszałam tylko, że są świetne :P

    OdpowiedzUsuń
  11. Z Twojego opisu wynika, że muszę przeczytać tę książkę :)
    Mam kilka swoich ideałów, które ciężko będzie przebić.

    Słyszałaś o Crumpie? Jestem załamana.

    OdpowiedzUsuń