piątek, 12 października 2012

Moje miasto,czyli "Ja tu tylko mieszkam"

Swoje miasto(najczęściej Warszawę)opiewało w historii wielu artystów.Był Niemen ze "Snem o Warszawie",było Wzgórze Ya-Pa3 z "Ja mam to co Ty",czyli moim zdaniem epickim coverem Niemena,była Maria Peszek.Po drodze opiewano Bydgoszcz(Roan,"Depesza z miasta B."),Poznań("Ezoteryczny Poznań")i Piłę("Piła tango").A o wielu takich pewnie jeszcze nie wiem.Oni to przynajmniej mieli powody,by pisać o swoich miastach.A moje?Moje jest tak beznadziejne,że nawet o tej beznadziei niczego nie da się napisać.A jeśli już przedsiębierze się w naszym mieście jakieś muzycznje projekty artystyczne,wypada to kiepściutko.Jak dużo rzeczy.
Niby to miasto studenckie-mamy cztery szkoły wyższe,ale kompletnie tego nie czuć.Nie czuć atmosfery,ale jak mają ją tworzyć ludzie,którzy w większości dojeżdżają z okolicznych miejscowości i muszą wychodzić wcześniej z zajęć,by zdążyć na autobus powrotny?W ogóle uważa się nas za ofiary losu,które nie dostały się na studia do Poznania,bo są biedniejsze i głupsze i dlatego są tutaj.Smutne.
Nawet knajpy porządnej u nas nie ma,żeby kogoś,np.przyjezdnego,zaprosić bez wstydu.No dobra,jedna jest,i to nawet w centrum miasta,ale droga jak na skromne kieszenie mieszkańców i nie wróżę jej długiej kariery.
Bardzo smutne jest właśnie to,że wiele rzeczy,które są droższe od większości(typu bardziej luksusowy sklep,lepsza niż McCośTam restauracja),nie utrzymuje się zbyt długo,bo plajtuje.Zwyczajnie nie ma komu tam chodzić,kupować,jadać.A propos jedzenia-jeśli ktoś nie je mięsa,jak ja,to ma wielki problem.Jest McWiadomo-Co,są tradycyjne knajpy z kotletem i ziemniakami,ale wegetariańskich albo chociaż oferujących nieco przyzwoitsze dania dla ludzi niejedzących mięsa raczej brak.Pozostaje gotować w domu.
Kwestie pracy też nie napawają optymizmem.Najlepiej mają fryzjerki,mechanicy samochodowi,kasjerki w sklepach i właściciele komisów samochodowych(tych ostatnich jest tu tyle,że mówi się na nasze miasto "blaszana stolica Polski").Reszta?Po znajomości-jak to w małym mieście-dostaje się do biur,szpitali etc.Nie wiem,co będzie ze mną,bo nie dość,że nic szczególnego nie umiem,to jeszcze nie mam znajomości w jakiejś strategicznej w mieście branży.Pewnie będę(to gorszy scenariusz)zasuwać-jak wielu mieszkańców-do Poznania albo(scenariusz lepszy,ale pewnie too good to be true)wyprowadzę się stąd w cholerę.Sentymentalna nie jestem,nic mnie tu nie trzyma.
Moja babcia mawiała zawsze,że nasze miasto to miasto emerytów.Miała rację,tak jak mamuśka,która twierdzi,że "tu jest taka martwa energia".Lepiej nie mogła tego ująć.Ja osobiście czuję się tutaj fatalnie,znudzona i tak dalej,a-jak wiadomo-jestem osobą nałogowo łaknącą wrażeń.Żeby chociaż mieć możliwość częstszego bywania w Poznaniu,zaczerpywania innej energii,ale niestety,nie ma tak dobrze.
Przygnębiłam się tym obrazem,ale tak się sprawy mają;nie chcę i nie będę koloryzować.Powracając do tematu muzycznego-gdybym miała stworzyć coś muzycznego o moim mieście,to zadedykowałabym mu początkowe słowa piosenki Exploited:"Fuck disco,fuck fashion,fuck you!" albo parafrazę tytułu płyty O.S.T.R.On miał "Ja tu tylko sprzątam",ja mam "Ja tu tylko mieszkam"(i marzę o opuszczeniu).
A Wy?Lubicie swoje miasta?Jesteście zadowoleni,że w nich mieszkacie?Gdzie chcielibyście mieszkać,jeśli nie w nich?Ja-będę nudna-napiszę,że w Toruniu,Gdańsku,Wrocławiu lub za granicą...Choć pewnie mi się to nie uda,nie przestanę marzyć.Los nie może być aż tak okrutny...

16 komentarzy:

  1. ja jestem bydgoszczanka i kocham to miasto
    nigdzie sie nie wybieram
    chyba ze na wakacje

    OdpowiedzUsuń
  2. Ja mieszkam sobie na "wsi" pod Warszawą- jakieś 14 km dlatego nie sprawia mi większego problemu żeby codziennie tam bywać i czerpać nowe wrażenia. Niestety są ogromne minusy, np do szkoły jadę 1,5 godziny- korki. Mamy niby 4 autobusy ale rozkład jest tak cudowny, że na autobus trzeba czekać 20 minut lub godzinę, w weekendy sprawa przedstawia się jeszcze gorzej...40 minut lub 2 godziny. Nocny jest do nas od niedawna- z piątku na sobotę i z soboty na niedzielę. W tygodniu nie ma nic ;) miasto jest ładne , zielone , jest spokojnie i czasami nudno jak juz obejdzie się wszystkie kawiarnie :/ do tego wszyscy wszystkich znają i jak już się coś stanie to można być " na tapecie" przez wiel miesięcy -.- dopóki kogoś innego nie spotka jakies nieszczęście...bo po co sie interesować swoim zyciem jak cudze jest ciekawsze :/

    OdpowiedzUsuń
  3. moje miasto to zadupie jak ich mało. jest mi przykro, kiedy to piszę, ale mam różne porównania. Zabrze nie jest jakieś ogromne, ale zdecydowanie wolałabym mieszkać w mniejszym miasteczku, albo już w całkiem wielkim mieście (tutaj widać mój pociąg do Berlina). mamy kilka wydziałów politechniki, tyle jeżeli chodzi o edukacje, mamy jeden większy park (przynajmniej w pobliżu), pewnie jest ich więcej, ale ja nie lubię się zapuszczać w nieznane tereny :P atrakcji nie ma prawie żadnych, no może poza słynną kopalnią Guido. ale za to budują nam na każdym rogu centra handlowe -.- zguba czeka to miasto, nic więcej.

    OdpowiedzUsuń
  4. będzie jeszcze żużel w Gnieźnie moja droga, będzie
    tyle, że w niedzielę 22
    MMPP :)
    zaległy turniej
    a w tą niedzielę w Grudziądzu Turniej o Puchar Prezydenta :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. zobaczę co da się zrobić, bo nie wiem czy będzie miejsce w samochodzie
      a jeśli już bym jechała to ja mam wejście "od tyłu", bo przyjeżdżam z jednym z zawodników, a właściwie z jego rodziną ;)

      Usuń
  5. ja nie twierdzę, że wolę oryginały, po prostu czasami wersje akustyczne bardziej mi się podobają. :D
    nie, nie marzę o Berlinie, tylko o jakimś wielkim mieście. Wielka Brytania też bardzo mi się podoba, ale wątpię bym miała jakąkolwiek możliwość, by tam wyjechać. -.-

    OdpowiedzUsuń
  6. a może się uda? u mnie to jest tak, że nie przywiązuję do tego wielkiej wagi, po prostu jak się uda będzie fajnie, jak się nie uda - trudno. :D

    OdpowiedzUsuń
  7. ale frustracja nie ma sensu, przeciez tak naprawdę niewiele zależy od nas. czasem los jest okrutny, więc nie warto się tym przejmować. :D ja czekam na to aż sytuacja sama się rozwinie, bo doskonale zdaję sobie sprawę, że sama nie dam rady.

    OdpowiedzUsuń
  8. Zatem wyjedź, wszystko zależy od nastawienia ;)
    Moje miasto Kraków, a planuje Lazurowe Wybrzeże! to dopiero plan na miarę porażki :D ;)

    OdpowiedzUsuń
  9. moja miasto to dziura pozabijana dechami. może przesadzam, ale ja się tam tak czuję. w piątkowe popołudnie nawet nie ma gdzie wyjść, bo wszystkie miejsca warte odwiedzenia można zobaczyć w przeciągu godziny. ja z chęcią bym zamieszkała w Poznaniu lub Warszawie, bo tam jeździłam spędzać wakacje przez 6 lat lub oczywiście gdzieś za granicą. :D

    OdpowiedzUsuń
  10. mam to samo, u mnie też 80 tys. mieszkańców. nawet spokojnie do sklepu pójść nie można, bo od razu gdzieś wyskakuje jakiś znajomy. a co do klubów, to u mnie może są trzy na krzyż. o ile to klubem można nazwać, bo tam to teraz więcej 13-latek niż tych starszych osób. jak jeden porządny otworzyli to tam połowa miasta się zwaliła i nawet nie ma gdzie potańczyć. masakra jakaś, nawet na dobrą kawę, żeby na spokojnie ze znajomymi nie ma gdzie iść.

    OdpowiedzUsuń
  11. rzeknę, musisz się zakochać (ze wzajemnością) od razu zmienisz nastawienie:3

    OdpowiedzUsuń
  12. i znów rzeknę, każda potwora znajdzie swego amatora ha! :D

    OdpowiedzUsuń
  13. aż chciałabym je usłyszeć ;)

    OdpowiedzUsuń