sobota, 6 października 2012

"Całkiem fatalna" toruńska odyseja

Usta Mariana,jeden z moich kultowych zespołów i moi krajanie,wylansowali piosenkę pt."Całkiem banalna",którą zresztą bardzo lubię.Po dzisiejszym GP muszę zmienić tytuł na "Całkiem fatalna"(odsłona).Jak zwykle wychodzi na to,że nie ma co żałować nieobecności w Toruniu.W pubie zresztą też.I w jednym,i drugim miejscu tylko bym się wkurzała,że Gollob,że Janowski,że Sajfutdinow,a moim ulubieńcom(poza Holderem)nie idzie.I jeszcze ci fani Polaków,którzy pewnie drą się i tu,i tu jak opętani...Taki Lindgren powinien chyba zmienić imię na Nio/Nine/Neun i tak dalej,bo prawie zawsze jest dziewiąty.Dzisiaj też.Na początku tak dobrze mu szło-2 punkty,3...Potem,jak zwykle,skifa.Po serii zasadniczej 8 punktów,niestety,to nie wystarczyło,żeby wejść do półfinału.Myślałam,że dostanę szału,gdy podali informację,że nie załapał się do tegoż półfinału.Ale do tego niespełnienia można się jakby przyzwyczaić.
Kiedy piszę te słowa,trwają perypetie z drugim pólfinałem.Już nie słucham w radiu,nie czytam w necie,ojciec mi tylko coś tam bąknie zza swojego komputera.Jestem wściekła.Naprawdę dobrze,że zostałam w domu.Los jak zwykle wie,co robi.Oczywiście,może mnie jeszcze zaskoczyć(się okaże),ale wątpię w to.Odezwę się jutro,gdy już wszystko będzie wiadomo.O ile to może być dobra noc po takim beznadziejnym dniu...:-(

2 komentarze:

  1. u mnie sportowe weekendy dopiero się zaczynają. skoro wróciła plusliga to sport w końcu zajął 1 miejsce w moim życiu. nie lubię tych przerw między sezonami :(

    OdpowiedzUsuń