poniedziałek, 24 września 2012

Patrząc w przyszłość...i w brytyjskie chmury

Jest 24 września,a ta data w kalendarzu oznacza,że:
a)nadeszła jesień
b)za miesiąc jest pewien dzień
c)za tydzień coś się zaczyna
d)zaczyna się pewna nachalna propaganda.
Co do nadejścia jesieni,nie mam chyba zbyt wiele do pisania.Jesień JEST(astronomiczna i pewnie pogodowa też,nie wiem,nie wychodziłam dzisiaj z domu)i pewnie nie można dać się zwieść temu słońcu,które za oknem.Niby ja,dziewczyna,która urodziła się jesienią,powinnam się przyzwyczaić,ale dziwnie nie mogę.
A propos "urodzona jesienią"...Dokładnie za miesiąc,24 października,są moje beznadziejne urodziny.Oczywiście,mamuśka już zaczęła swoje podchody i podpytuje mnie,co chciałabym dostać.Och,dostać to ja bym chciała,i to dużo...tylko z wykonaniem gorzej.Wkurza mnie to,że mamuśka mnie nie zna i nie wie,co chciałabym dostać.Na razie stanęło na "Duchach Belfastu" i nowym telefonie...Tylko żebym jeszcze wiedziała,jaki to ma być model.Jak wiadomo,nie jestem z tych,którzy zadowolą się byle czym,i najchętniej przygarnęłabym taki czarny z jabłuszkiem z tyłu...Ale na to raczej małe szanse.Ponoć nigdy nie wiadomo,ale ja znam życie i wiem,że jednak w tym przypadku nie ma się co łudzić.Dlatego też zaczęłam poszukiwania bardziej powszechnego modelu...i nie wiem,co wybrać.Tyle tego jest,a ja nie śledzę na bieżąco tego rynku i nie ogarniam nowości.Jeśli ten układ prezentu miałby zostać utrzymany,czeka mnie duuuużo siedzenia przy internecie i śledzenia "cudeniek".Może kiedyś się zdecyduję.
Za tydzień(no,właściwie to za 8 dni)zaczyna się moja głupia szkoła.Oczywiście,wiadomości na temat planu brak,tak jak chęci i motywacji u mnie do chodzenia.Wszyscy natrętnie mówią mi:"To już tylko rok i spokój".Dla nich to TYLKO rok,dla mnie AŻ.Każdy,kto mnie zna,wie,że mam taki głupi charakter,który sprawia,że najtrudniej mi się zmotywować nie na początku,lecz na końcu.Na końcu,bo trzeba(teoretycznie)coś z siebie wykrzesać i(w tym przypadku)napisać głupią pracę,której nie tknęłam i nie wiem,jak z tym będzie.
Nachalna propaganda...Włączam internet,a tutaj zasypują mnie "oferty prezentów na Dzień Chłopaka".Jako naczelna samotnica,nie znoszę tego święta,bo to tylko pretekst dla niektórych dziewuch,by ostentacyjnie wybierać prezenty i tak dalej.Pamiętam,zawsze w liceum szlag mnie trafiał 30 września,bo dziewczyny nie gadały o niczym innym,plus natrętnie odbierały telefony,SMS-y i inne takie.Można było oszaleć...Zresztą,jakoś zgrzyta mi to święto w kalendarzu.Z drugiej strony,może to tylko moje gadanie,bo jestem uprzedzona?Pewnie gdybym była w innej sytuacji,nie mogłabym się doczekać...A na razie nie mogę doczekać się tylko wieczoru z wieloma chłopakami,czyli dzisiejszej transmisji z półfinałów Elite League:Lakeside vs.Poole.Miał być jeszcze mecz Birmingham ze Swindon,ale już zostal odwołany z powodu deszczu.Osobliwy urok ligi i klimatu brytyjskiego.Ech...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz