środa, 5 września 2012

Miejskie Centrum Informacji Koleżeńskiej:)

Uwielbiam takie eventy.Kiedy tylko wyjdę do centrum mojego wspaniałego miasta,zawsze spotykam kogoś znajomego.Dzisiaj też tak było...
Stwierdziłam,że się nudzę,więc wyszłam z domu,by połazić po centrum mojego miasta i po sklepach.Całe szczęście,że wdepnęłam do EMPiK-u.Po pierwsze,bo przejrzałam(choć nie do końca,niestety)"Super Speedway",w tym powalający artykuł o Tomaszu G.(moim ulubieńcu,jak każdy wie:))i o Leo Madsenie(następny "ulubieniec"...Tak naprawdę to poza narodowością nic do niego nie mam).Po drugie,bo miałam tam miłe i zaskakujące spotkanie.Po trzecie,bo rozwiązałam zagadkę nurtującą mnie od zakończenia liceum.
W tymże EMPiK-u zaczepiła mnie koleżanka z LO.Sympatyczna dziewczyna,choć nigdy nie kumplowałyśmy się szczególnie ściśle.Miała ankiety do wypełnienia,więc posłużyłam jej jako obiekt do tejże.Przy okazji uskuteczniłyśmy tytułowe MCIK,czyli zaczęłyśmy deliberować,co która wie o kolegach/koleżankach z klasy z liceum.Gadałyśmy chyba z pół godziny.Dowiedziałam się np.,że jedna z koleżanek jest od trzech lat mężatką(szybko jej poszło)i...ma dwoje dzieci(też szybko,no,chyba,że to bliźniaki).Rzeczona dzieciata koleżanka jest też operatywna,bo wystarała się o dotacje z Unii i otworzyła własny biznes...Nieźle.Nie jest to takie głupie.
Zagadka nurtująca od końca liceum...Miałam w nim koleżankę(też z klasy oczywiście),tak jak ja fankę sportu na "ż".Po szkole nie miałyśmy ze sobą kontaktu,bo wyjechała do Anglii,ale bardzo nurtowało mnie,co u niej.Potem okazało się,że wróciła do Polski i do naszego miasta,nawet kilka razy ją spotkałam(w tym na stadionie),ale wymieniłyśmy tylko "cześć".Dzisiaj wreszcie się dowiedziałam,co robi teraz.I okropnie się zdziwiłam.Ona,która co pięć minut miała innego chłopaka,jest od roku mężatką.Musiałam chwycić się półki,żeby nie zemdleć.Zdziwiło mnie też co innego-chciała robić(i nawet przez trochę robiła)karierę w dziennikarstwie żużlowym,a teraz pracuje w...banku.Ostatnie miejsce,w którym bym się jej spodziewała.Jakie to życie jest dziwne.
Ja o sobie nie miałam,niestety,nic ciekawego do powiedzenia.Za mąż nie wychodzę,ciekawej pracy nie mam i tak dalej.Nuda,panie.Jak to ojciec mówi,lepiej,że nuda,niż miałoby się dziać coś złego.Niby rację ma,ale tak za nudno to też bardzo źle...

1 komentarz:

  1. nie przepadam za takimi przypadkowymi spotkaniami. tzn. wydaje mi się, że z ludźmi z technikum mogłabym nawet pogadać, ale z podstawówki czy gimnazjum... abstrakcja :P

    OdpowiedzUsuń