czwartek, 9 sierpnia 2012

Z zaścianka o przyjaźni

Zaścianek.Tak sobie dzisiaj pomyślałam o swoim mieście,które niby takie małe nie jest(ok.80 000 mieszkańców),ale jest hermetyczne,każdy o każdym wszystko wie i w razie potrzeby dowie się o tym,co chcesz ukryć.Także różne nowe osoby,zwłaszcza te,które się w jakiś sposób wyróżniają,nie mogą ujść małomiasteczkowej uwadze.
Od pewnego czasu mieszka w naszym mieście rodzina z Azji,prowadzi tu interesy.Na pewno pojawienie się osób o tak odmiennym wyglądzie wzbudziło sensację,tym bardziej,że nie można z nimi-a na pewno z jednym jej członkiem-porozumieć się po polsku.Dziś przed ich lokalem w wózku siedziała córeczka tego chłopaka.Nie była może szczególnie śliczna,ale małe dzieci mają w sobie dar przyciągania uwagi,zwłaszcza z innym wyglądem.Ilość reakcji na dziecko była ogromna,właściwie każdy,kto przechodził,zatrzymywał się przy tym wózku.To świadczy tylko o tym,jak daleko jest Polsce i mojemu miastu do "cywilizowanych" krajów Europy i świata,gdzie osoby z Azji,Afryki czy nie wiadomo jeszcze skąd są na porządku dziennym.
Przyjaźń.Przeczytałam w gazecie artykuł o przyjaźni.Panie wypowiadające się prezentowały to zjawisko w czysto różowych barwach.Może(a raczej na pewno)nie doświadczyłam nigdy prawdziwej przyjaźni,bo ciężko było mi te zachwyty zrozumieć.Ja np.nie potrzebuję się wypłakiwać,kiedy jest mi źle,pośmiać się też wolę sama.Może(a może na pewno)mam dziwaczną naturę,która wypiera z mojego mózgu potrzebę przyjaźni.Cóż,widocznie jedni mogą być ascetami seksualnymi,inni ascetami przyjaźni.Czy to(o ascezie przyjaźni)jest w ogóle możliwe?...Wydaje mi się,że nie,ale życie jest dziwne i żaden wniosek,żaden rezultat nie powinien dziwić.Chyba.

2 komentarze:

  1. Też nie doznałam prawdziwej przyjaźni, ale i don't care, po prostu tak musi być i jest mi tak dobrze. Wolę, żeby ludzie z którymi aktualnie się koleguję mnie nie odtrącili, niż szukać przyjaciół z prawdziwego zdarzenia. Znajdą się sami!

    OdpowiedzUsuń
  2. No właśnie,tak to jest,jednym jest dana prawdziwa,fajna przyjaźń,innych przyjaciele oszukują,zdradzają itp.Zupełnie jak w miłości...Ale-jak piszę-mi przyjaźń nie jest do życia potrzebna.Po prostu nie.I można tego nie rozumieć(naczelny przykład to moja kuzynka,która ciągle mnie pyta,"czemu nie znajdziesz sobie jakiejś koleżanki?".Cha cha cha,very funny.Z moim popieprzonym charakterem?

    OdpowiedzUsuń