wtorek, 14 sierpnia 2012

Laik kibica nie zrozumie...

...tak jak syty głodnego i tak dalej.Wybrałam się dzisiaj pod jakimś pretekstem do kuzynki i chciałam z nią przy okazji pogadać o niedzieli.Myślicie,że mi się udało?A gdzie tam.Jako że kuzynka nie jest fanką żadnego sportu(nawet speedrowerowego,choć tor ma pod oknem),to nie mogła mnie zrozumieć.Próbowałam jej to "wyłożyć" w żartobliwej formie("nakrzyczałam" na nią,że co to za porządki,żeby robić takie coś w żużlową niedzielę i tak dalej),ale nie załapała.Jej jedyna odpowiedź i rada brzmiała:
-To wyślij ojca z kamerą,niech ci nagra.
Ten tekst kompletnie mnie rozwalił.Poza tym,jej argumentacją było,że "skoro mała urodziła się 19.,to urodziny będą 19.i już" oraz,uwaga:"Robimy w niedzielę,żeby było bardziej odświętnie".No dajcie żyć.A w sobotę nie byłoby odświętnie?...Bez komentarza.
Jako że nie mam(niestety)natury osoby wykłócającej się o swoje,położyłam uszka po sobie i powiedziałam,że "dobrze,w takim razie przyjdę".Co za beznadzieja.Choć gardzę postępowaniem w ten sposób,sama to robię.Ale OK,w takim razie zamówię sobie relacje SMS-owe("esemasowe",jak powiedzieli w pewnym serialu:))z mojego miasta i z meczu Gdańsk-Toruń...No i może jeszcze z meczu Wrocławia.Zamówię sobie i będę czytać przez całą imprezę.A co.Może wtedy jakoś przeżyję.
Ogólnie wizyta nie była taka najgorsza.Chrześniaczka słodka(ale robiła na mnie miny!Padlibyście!Mrużyła oczy i szczerzyła zęby...Ech)i nawet z kuzynką dało się wytrzymać,choć pewne swoje stałe teksty musiała poruszyć.Życie.
Ogólnie na podstawie swojego podejścia do tej imprezy stwierdzam,że nasze pokolenie(a może mój rocznik?),a na pewno pojedyncze egzemplarze(ja)nie nadają się do tego,żeby się czegoś podjąć,zwłaszcza jeśli jest to długofalowe.Bo po jakimś czasie wszystko się nudzi i zamiast być czymś miłym,to irytuje.Na przykład bycie chrzestną-ta konieczność pamiętania o urodzinach,imieninach i innych takich...No,a teraz żałuję szczególnie,bo gdybym nie była tą chrzestną,to nie byłabym zaproszona na ten roczek i nie miałabym wiadomego problemu.Ale przekonałam się już,że nie umiem podejmować słusznych decyzji-zawsze z dwu rzecz wybieram właśnie ten gorszy pomysł.Jak więc tym razem mogłoby być inaczej?...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz